Advertisement

Aretha Franklin mimo wielu przeciwności losu szybko stała się królową soulu i jest nią do dziś

Autor: Karol Owczarek
01-08-2018
Aretha Franklin mimo wielu przeciwności losu szybko stała się królową soulu i jest nią do dziś
Gdy miała sześć lat – opuściła ją matka, w wieku dwunastu lat zaszła w ciążę i wyruszyła w pierwszą trasę koncertową, a jako osiemnastolatka wydała pierwszą płytę. Aretha Franklin mimo wielu traum życiowych, uzależnienia od alkoholu, zmagania się z otyłością i kłopotów z partnerami, jako genialne dziecko o słuchu absolutnym w zadziwiającym tempie pięła się w hierarchii muzycznej i szybko została okrzyknięta królową gospel i soulu. Dzięki nieocenzurowanej biografii autorstwa Davida Ritza, dziennikarza muzycznego, od dawna pilnie śledzącego losy Franklin, poznamy niezwykle szczegółowy i pasjonujący zapis losów żyjącej legendy muzyki.
Ritz od ponad dwudziestu lat marzył o napisaniu książki właśnie o tej artystce, zbierając przez ten czas materiały i robiąc setki wywiadów. Pod koniec lat 90. piosenkarka zaproponowała mu współpracę jako ghostwriter przy tworzeniu autobiografii. Dziennikarz nie był jednak zadowolony z efektu, gdyż Franklin zbudowała wokół siebie mur i unikała poruszania trudnych tematów. Napisana wspólnie książka „Aretha. From These Roots” przedstawiała nazbyt wyidealizowany i fałszywy obraz królowej soulu. Ritz po kilku latach postanowił napisać własną wersję biografii swojej bohaterki, tym razem bez jej udziału. Zebrał niebywałą ilość materiałów, przeprowadził setki rozmów z przyjaciółmi i rodziną piosenkarki, by w wydanej właśnie książce „Respect. Życie Arethy Franklin” pokazać prawdziwy, niewybielony obraz jej burzliwego życia.
Urodzona w 1942 roku w Memphis Aretha od najmłodszych lat żyła w muzycznym świecie. Jej ojcem był C. L. Franklin, charyzmatyczny i natchniony pastor, działacz walczący o prawa afro-amerykanów, mający przy tym wielką słabość do kobiet, ale także do muzyki. W jego kościele prężnie działał chór muzyków gospel, do którego córka dołączyła jako dziecko, imponując wszystkim swoim talentem. Tata ją uwielbiał i podziwiał, wyrażając to na różne sposoby. Jak wspomina jej siostra, czasami w trakcie przyjęć przychodził na górę do pokoju dzieci i budził Reę. Mogła być trzecia lub czwarta nad ranem, ale chciał, by przyjaciele posłuchali jej śpiewu.
Aretha nie była zbyt pilną uczennicą, z radością opuszczała szkołę i ruszała w pierwsze trasy koncertowe z ojcem, który po koncercie gospel w wykonaniu swoich podopiecznych wygłaszał płomienne kazania. Nie musiała uczyć się czytać czy pisać muzyki, gdyż nie było jej to potrzebne. Błyskawicznie chwytała melodie, a potem powtarzała lepiej niż oryginał.
Jej dzieciństwo nie było jednak usłane różami. Miała sześć lat, gdy jej matka opuściła czworo dzieci i wróciła do rodzinnego Buffalo. Gdy miała dziesięć lat, matka umarła na atak serca. Po tym wydarzeniu przez wiele tygodni w ogóle się nie odzywała. Tęskniła za matką, a żadna z kolejnych partnerek ojca nie mogła pełnić tej roli w pełni, gdyż ten zmieniał je jak rękawiczki.
Jak pisze Ritz, w tamtym okresie pojawił się u Arethy pewien schemat:
„Najbardziej dramatyczne doświadczenia życiowe inspirowały ją do tworzenia najbardziej poruszającej muzyki. Nieszczęście rodziło cudowną kreatywność. Introwertyzm przechodził w ekspresję. Nieśmiała mała dziewczyna zmieniała się w zaskakująco pewną siebie artystkę. Niemy ból skrywał się we wszystkich jej działaniach, ale nie w jej muzyce – tam cudownie przemieniał się w głos wypowiadający wszystkie emocje. Tylko w muzyce mogła wyrazić prawdę.”
Pełna traum dziewczyna szukała ukojenia nie tylko w samej muzyce, lecz także w całym uduchowionym, a zarazem seksualnie nabuzowanym świecie gospel. Jej sposobem na odreagowanie stresu był seks. Jak wspomina przywołany w książce Ray Charles, mówiąc o seksualizacji gospel:
„Lud boży bawił się na całego, bez oporów. Dziwiłem się tylko, że są aż tak rozwiąźli. Faceci lubili facetów, dziewczyny lubiły dziewczyny, a nikomu nie przeszkadzała wymiana w obie strony. To właśnie kościelne kręgi, szeroko otwarte. Wszystko było dozwolone. Na dzielnicy wstydziłeś się homoseksualizmu, ale w kościele byłeś niemal dumny, stanowiąc część gejowskiej elity muzyków.”
Aretha w środowisku gospel szybko dojrzewała nie tylko artystycznie. Była „seksualnie nadaktywna” i zaszła w ciążę w wieku dwunastu lat, co w późniejszym czasie ukrywała, nigdy też nie podała nazwiska ojca dziecka, określając go po prostu „Romeo”. Jej koleżanka Etta James, przyznaje – „wyrwałyśmy się z domów i chciałyśmy wszystkiego spróbować. Nie mogłyśmy się doczekać, bo seks oznaczał dorosłość. Wiem, że Aretha robiła to często i bez skrupułów”. Drugie dziecko urodziła dwa miesiące przed ukończeniem piętnastego roku życia – ojciec też pozostał bliżej nieznany. Gdy w końcu się z kimś związała na dłużej, wybrankiem został producent-alfons, Ted White, który dbał o jej karierę, ale także lubił używać wobec swojej partnerki przemocy, nie tylko psychicznej.
Jako czternastolatka zaczęła nagrywać piosenki w profesjonalnym studiu, a w wieku dziewiętnastu lat podpisała swój pierwszy kontrakt z wytwórnią CBS. Miała niezwykły talent zarówno bluesowy, gospel, jak i jazzowy, ale uwierała ją kościelna i afro-amerykańska nisza. Bardzo szukała rozgłosu i marzyła o nagraniu hitu, który wyniesie ją na szczyty. Sława przyszła wraz kontraktem z Atlantic Records. W 1967 zaczęto nazywać artystkę „Królową Soulu”, a za singiel „Respect” otrzymała dwie nagrody Grammy (łącznie w karierze zdobyła ich osiemnaście), a jej nazwisko znalazło się na szczycie „Billboardu”.
Aretha Franklin jest wielką artystką, ale jak to bywa, geniuszowi towarzyszą liczne słabości. W młodości konkurowała z uzdolnionym muzycznie rodzeństwem i nie miała w tym skrupułów. Często nie docierała na koncerty, zawsze bez wyjaśnienia. Zwalniała swoich współpracowników i przyjmowała następnego dnia. Gdy na koncercie poszło coś nie tak, najpierw winiła agenta – okoliczności nie miały znaczenia. Była nałogową palaczką (wypalała trzy paczki dziennie) i pijaczką. Upijała się przed koncertami, by stłumić ból z powodu traum i trudnego małżeństwa. A przy tym była niezwykle pracowita – był okres, w którym nagrywała więcej genialnych utworów, niż można było wydać. Choć wypuszczała dwa albumy rocznie, materiału miała na jeszcze więcej.
Dzięki tytanicznej pracy Ritza, jego wnikliwości i samozaparciu, powstała niezwykła, kompletna i odbrązowiona opowieść o legendarnej artystce. Choć odkrywa największe sekrety piosenkarki, robi to z czułością i uwielbieniem dla jej osoby. Odsłania maskę Arethy Franlin, która mimo kłopotów, trosk i uzależnień zawsze dopinała swego i stała się jedną z największych diw XX wieku.
David Ritz
„Respect. Życie Arethy Franklin”
Wydawnictwo Czarne
Ilość stron: 536
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement