Jak wynika z sondażu, w którym pytano o to czy wyrok TK i wynikające z niego ograniczenia mają wpływ na decyzję o posiadaniu dziecka – ponada połowa respondentów odpowiedziała twierdząco. To wynik, który jest o 7 punktów procentowych wyższy od danych, które uzyskaliśmy w poprzednim roku. Znaczący jest również rosnący odsetek kobiet, które twierdzą, że wyrok miał bezpośredni wpływ na chęć rodzenia dzieci – w zeszłym roku było to 57%, teraz jest aż 67%! Odsetek mężczyzn odpowiadających na to pytanie pozostał natomiast na podobnym poziomie 35%.
W badaniu możemy zauważyć wyraźną radykalizację postaw mężczyzn. Odsetek przeciwników liberalizacji prawa aborcyjnego wzrósł z 2,7%, aż do 7%! Pytanie, czy przerywanie ciąży powinno być możliwe, jeżeli zagrożone byłoby życie kobiety spotkało się z aprobatą 92% kobiet i stosunkowo niskim procentem mężczyzn - jedynie 76%. Podobna różnica ma miejsce w przypadku gdy ciąża jest wynikiem kazirodztwa – jedynie 54% mężczyzn uważa, że jest to powód do jej przerwania. W przypadku kobiet jest to 76%.
Polaryzacja ze względu na płeć jest z roku na rok coraz bardziej widoczna w badaniach. Ma to również swoje odzwierciedlenie w sondażach postaw wyborczych (np. zeszłorocznym sondażu Ipsos przeprowadzonym dla OKO.press), w których znacząco wyróżnia się postawa młodych mężczyzn w wieku 18-39, którzy (w przeciwieństwie do kobiet) stają się bardziej konserwatywni.
W Polsce aktualnie możliwa jest legalna i bezpłatna aborcja w dwóch przypadkach: w momencie gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej i gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża może być wynikiem czynu zakazanego (np. gwałtu). Ostatni rok pokazał jednak, że pierwsza przesłanka nie jest należycie spełniana, a przypadek Pani Izabeli z Pszczyny, która zmarła na sepsę z powodu zwlekania z decyzją o aborcji, jest tego idealnym przykładem. W przypadku gwałtu (lub innego czynu zabronionego) sytuacja może już niedługo wyglądać podobnie. Projekt „Stop aborcji 2021” całkowicie zakazujący aborcji został odrzucony w pierwszym czytaniu, ale znając zawziętość środowisk konserwatywnych – nawet nie zauważymy jak powróci on jak bumerang do debaty sejmowej.
Strach się bać jakie wyniki zobaczymy w przyszłorocznym sondażu. Miejmy jednak nadzieję, że negatywny stosunek do wyroku upartyjnionego Trybunału Konstytucyjnego będzie miał swoje odzwierciedlenie w nadchodzących wyborach.
Tekst: Michalina Szczęsna, Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”, OKO.press