„- Autoportret namalowany w tym samym roku, w którym jej ukochany Diego rozpoczął romans z przyjaciółką Kahlo, aktorką złotego wieku kina meksykańskiego Marią Felix, jest wyrazem jej cierpienia oraz smutku. Dzisiejszy wieczór to nie tylko swego rodzaju zemsta, ale także ukoronowanie niezwykłej twórczości Kahlo, jej talentu oraz jej międzynarodowego uroku. „Diego i ja" to coś więcej niż pięknie namalowany autoportret. To suma pasji i bólu Kahlo, a także podróż po uczuciach artystki znajdującej się u szczytu możliwości”, stwierdziła Anna Di Stasi, dyrektorka Sztuki Ameryki Łacińskiej w domu aukcyjnym Sotheby's.
Kahlo i Rivera poznali się w 1922 roku, gdy ona była 15-letnią studentką sztuki, a on słynnym, 36-letnim artystą murali. Rivera od razu wzbudził jej zainteresowanie i wkrótce rzeczywiście zostali parą. W 1929 roku Kahlo i Rivera wzięli ślub. Ich związek był bardzo burzliwy i oboje nie stronili od romansów. Kahlo zdarzało się sypiać z kobietami, a Rivera zdradził ją z jej własną siostrą. Rozwiedli się w 1939 roku i zaledwie rok później ponownie wstąpili w związek małżeński. – W swoim życiu przeżyłam dwa wypadki. Jeden to wypadek autobusowy, który mnie połamał, a drugi to Diego – napisała niegdyś Kahlo.
„Diego i ja" jest jednym z ostatnich autoportretów Kahlo, która zmarła w 1954 roku. Artystka umiejscowiła na swoim czole miniaturową podobiznę swojego męża, a nad jego brwiami namalowała trzecie oko. Symbolizuje to miejsce zajmowane przez ukochanego w jej świadomości. Uwagę zwraca również fryzura Kahlo. Zazwyczaj artystka nosiła upięte włosy, ale w tym wypadku nie tylko są rozpuszczone, ale także można odnieść wrażenie, że niemal ją duszą.
Autoportret został kupiony przez Eduardo F. Constantini, założyciela muzeum w Buenos Aires, i zasili jego prywatną kolekcję. O ironio, wcześniej najdroższym dziełem latynoamerykańskiego artysty był obraz Rivery zatytułowany „Los Rivales", który został sprzedany w 2018 roku za blisko 10 mln dolarów, czyli ok. 40 mln złotych.