Advertisement

BLOKECORE – ze stadionu na salony

11-07-2023
BLOKECORE – ze stadionu na salony
„Z podwórka na stadion” to nazwa ogólnopolskiego turnieju piłkarskiego dla dzieci i młodzieży, który istnieje od 2000 roku. Do odwrotnej sytuacji dochodzi dzisiaj na podwórkach, a nawet salonach – to tu wchodzi moda stadionowa. BLOKECORE to najgorętszy trend tego lata, który szturmuje TikToka, a także szafy, głównie Gen Z.
Piłka nożna to niekwestionowana królowa sportów. Jej widowiskowość, proste reguły oraz to, że by grać w nią rekreacyjnie potrzebujemy jedynie piłki i kawałka placu sprawiło, że na całym świecie ma około czterech miliardów fanów. Nic więc dziwnego, że ma ogromny i trwający od wielu lat wpływ na popkulturę, a swoich zawodników wykreowała na potężnych influencerów. Instagramowe konto Cristiano Ronaldo śledzi 595 milionów użytkowników - najwięcej w całej aplikacji. Przecinający się od dziesięcioleci świat futbolu i mody wraz z rozwojem telewizji, później internetu i social mediów, zbliżał się ze sobą na coraz szerszą skalę. Rozgrywki takie jak Mistrzostwa Świata, Europy czy Liga Mistrzów to w końcu wspaniałe witryny wystawowe dla największych marek na świecie.
Obecny hype nabrał rozpędu w 2018 roku w trakcie rosyjskiego Mundialu, któremu towarzyszyły liczne współprace marek sportowych, streetwearowych i mody wysokiej, by wspomnieć tylko Off-White z Nike czy Louis Vuitton wypuszczające torby w charakterystyczne łaty prosto z futbolówki.
Następne lata przyniosły kolejne szalone współprace, takie jak Palace x Adidas ubierające Juventus Turyn, Nemen x Puma dla AC Milan, Pharrell Williams projektujący stroje Realu Madryt, Arsenalu Londyn, Manchesteru United, Bayernu Monachium czy ponownie Juventusu, a także Wales Bonner i Gucci, nawiązujący do oldschoolowej piłkarskiej mody z lat 70. i angażujące do kampanii najjaśniejsze piłkarskie gwiazdy. Pamiętamy także Balenciagę z lookbookiem z Bellą Hadid, wszystko we współpracy z Adidasem.
Sama idea tego trendu nie jest niczym nowym. Każdy z nas ma takiego kumpla/brata/tatę, który do prostych jeansów i tenisówek zakładał koszulkę swojego ukochanego klubu. Będąc szczerym, sam przechodziłem tak pół gimnazjum. Miało to jednak do tej pory jedynie aspekt „wspierający” zespół i przywiązanie do barw klubowych – nie zaś modowy. Co prawda, co jakiś czas mogliśmy zobaczyć kogoś znanego występującego w takim wydaniu. Przykładem może być Ed Sheeran, Drake czy bracia Gallagher z Oasis, a z naszej rodzimej sceny choćby Kaza Bałagane. I choć wszyscy rozpoznawalni i z wielkimi zasięgami próbowali wykreować modę na piłkarskie trykoty, radę dał dopiero TikTok.
Trend okraszony hashtagiem blokecore zaczął się na platformie rozpędzać wraz z wiosną 2022 roku, a teraz osiąga swój peak. Termin wziął się od angielskiego słowa bloke, które oznacza faceta (naprawdę równego gościa) i którego pierwsze użycie w tym kontekście przypisuje się pod koniec 2021 roku Brandonowi Huntleyowi.
Blokecore zdaję się opierać na nostalgii i odnosi się w dużej mierze do krajobrazu Wielkiej Brytanii lat 90., a nawet 80.. Zdecydowanie nawiązuje do mody klasy robotniczej, pubowej i czasów, gdy ludzie nie byli przyklejeni do swoich smartfonów, królował rock, a piwo na stadionach było tanie.
Zastępuje królujący wcześniej dadcore, troszkę z niego czerpiąc i lansując kolejne części garderoby, do których większość fahshionistów podchodziła z rezerwą. Zestawia koszulki piłkarskie (najlepiej vintage, bądź stylizowane na takie) z prostymi jeansami (np. Levis 501) i klasycznymi butami sportowymi – Adidas Samba/Gazelle, Reebok Club C czy Onitsuka Tiger Mexico 66. Przy czym od przynajmniej roku to Samby zalewają światowe ulice.
Jest to trend bardzo demokratyczny, każdy z nas prawdopodobnie przynajmniej część z takich rzeczy znajdzie w swojej, bądź ojca szafie, a uzupełnić ją o perełki pomogą vintage shopy, second handy czy Vinted. Blokecore jest też bardzo neutralny płciowo i inkluzywny, a od samego początku jego boomu proporcje pojawiających się na social mediach stylizacji w jego duchu wydają się rozkładać 50/50.
Damskich i męskich trendsetterów w tym wypadku na pewno nie ogranicza płeć, a jedynie kreatywność. Siłą tego trendu jest również to, że przekroczył granice geograficzne, nie króluje tylko w tradycyjnie mocno piłkarskich Europie czy Ameryce Południowej, ale też w coraz bardziej interesujących się futbolem Stanach czy Australii, a na „chińskim Instagramie” – Xiaohongshu otagowano w ten sposób już ponad 7 milionów postów.
Wielkimi fanami nowej mody zdaje się być też część zawodowych piłkarzy. Świetne stylizacje w takim klimacie możemy znaleźć na socialach Hectora Bellerina z Realu Betis czy Jacksona Irvine’a z FC St. Pauli. Koniunktura na koszulki piłkarskie jest więc ogromna, a producenci prześcigają się w coraz to bardziej szalonych czy stylizowanych na vintage projektach, które okraszone są często niezwykle dopracowanymi sesjami zdjęciowymi. Zdecydowanie nie jest to już „moda”, a „MODA”. Moimi faworytami (jak do tej pory) na najbliższy sezon są: domowe koszulki mojego ukochanego Realu Madryt, przedmeczowe koszulki Venezii i domowa stroje meksykańskiego Club America.
Podsumowując, co prawda niektórych OG fanów futbolu może mierzić to, że ktoś zakłada koszulkę klubu, którego praktycznie nie zna tylko dlatego, że jest ładna czy w fajnej kolorystyce, jednak przecież jest to tylko element garderoby jak każdy inny, tym bardziej, że moda i piłka nożna wydają się niezwykle zgraną parą.
tekst: Kacper Araszewski
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement