Advertisement

„W deszczowy dzień w Nowym Jorku” to powrót Woody'ego Allena do artystycznej formy i jego ukochanego miasta [recenzja]

28-07-2019
„W deszczowy dzień w Nowym Jorku”  to powrót Woody'ego Allena do artystycznej formy i jego ukochanego miasta [recenzja]

Przeczytaj takze

/tekst: Mateusz Sidorek/
Chociaż Woody’ego Allena można nazywać żywą legendą kina, reżyser takich dzieł jak „Annie Hall” czy „Manhattan” nie miał dobrej prasy przynajmniej od czasów premiery „O północy w Paryżu” w 2011 roku. Jego filmom zaczęło brakować oryginalności oraz uroku, za które to cechy zawsze był ceniony i nawet najwięksi fani zarzucali mu wypalenie. Artyście nie pomogły także jego kontrowersyjne komentarze na temat akcji #MeToo i powracające oskarżenia o molestowanie. Kiedy Amazon wycofał się z dystrybucji nowej produkcji Allena, premiera „W deszczowy dzień w Nowym Jorku” stanęła pod znakiem zapytania. Ostatecznie jednak film trafił do kin dzięki włoskiemu producentowi.
We "W deszczowym dniu w Nowym Jorku" Woody Allen po raz kolejny serwuje nam komedię romantyczną o młodych i zakochanych. Gatsby jest czarującym, genialnym i lekko neurotycznym studentem, któremu udaje się wszystko – od egzaminów, do których nie przygotowuje się zbyt sumiennie, po hazard. Wolny czas spędza na czytaniu książek, oglądaniu filmów i grze na pianinie. Kiedy jego pisząca do uniwersyteckiej gazetki dziewczyna, Ashleigh, otrzymuje możliwość zrobienia wywiadu z jednym z ich ulubionych reżyserów, oboje planują spędzić weekend na Manhattanie. Kolejne wydarzenia sprawiają, że para zostaje rozdzielona. Ashleigh spędza czas w gronie gwiazd, natomiast Gatsby wpada na znajomych z dzieciństwa. Podczas pełnego niespodzianek weekendu, oboje odkrywają siebie na nowo.
„W deszczowy dzień w Nowym Jorku” to powrót do zabawnego i pełnego uroku kina Woody’ego Allena. Są tu piękne kostiumy, kadry i rewelacyjne kreacje aktorskie, a wszystko to na tle deszczowego Nowego Jorku. Przejażdżki dorożką po Central Parku czy pocałunek pod wejściem do zoo mogą się wydawać kliszami, ale Allen potrafi nakręcić to tak, byśmy zamiast zażenowania, poczuli sentyment do jego starszych dzieł.
W rolę zakochanego i zagubionego Gatsby’ego wciela się Timothée Chalamet, a jego dziewczynę Ashleigh gra Elle Fanning. To właśnie ona najczęściej wzbudza rozbawienie widzów, przede wszystkim swoimi pomyłkami: zalicza Kurosawę do przedstawicieli kina europejskiego, myli teksty Szekspira, czy też dostaje napadu czkawki w pobliżu przystojnych mężczyzn. Momentami wydaje się wręcz irytująco naiwna, jednak małomiasteczkowość bohaterki nie przeszkadza Gatsby’emu jej kochać i przymykać oko na wpadki.
Pozostali aktorzy odgrywają swoje role równie przekonująco. Tworzą typowo allenowskie postaci – osoby zagubione, neurotyczne i trochę dziwaczne. Roland Pollard (Liev Schreiber) jest przechodzącym kryzys twórczy reżyserem filmowym, który zbyt często zagląda do swojej piersiówki. Jego scenarzysta, Tom (Jude Law), stara się podtrzymywać twórcę na duchu i w trzeźwości, by uratować wysokobudżetowy film. I wreszcie – Selena Gomez, pojawiająca się w roli siostry byłej dziewczyny Gatsby’ego, marząca jedynie o tym, by przeżyć życie z odpowiednią osobą.
Nowy Jork, jak mówi sam Gatsby, to zwariowane i jedyne takie miejsce na ziemi. To miasto, w którym przypadkowy pocałunek – mimo początkowych uprzedzeń – może zmienić wszystko, a okropny śmiech ukochanej kobiety jest w stanie przekreślić małżeństwo. Woody Allen swoim nowym filmem przypomniał nam, za co kochamy jego twórczość. Chociaż „W deszczowy dzień w Nowym Jorku” dziełem wybitnym na miarę klasyków reżysera nie jest, na pewno warto wybrać się na niego latem do kina. To przede wszystkim urocza opowieść o zagubionych ludziach i Nowym Jorku, doprawiona ładnymi zdjęciami i zabawnymi scenami.
"W deszczowy dzień w Nowym Jorku" można oglądać w polskich kinach od 26 lipca. Dystrybutorem jest Kino Świat.
Mamy do rozdania 5 podwójnych zaproszeń na pokaz filmu „W deszczowy dzień w Nowym Jorku” w dniu 29 lipca o godz. 19.00 w warszawskim kinie Kinoteka (plac Defilad 1). Aby zdobyć jedno z nich, należy wysłać maila na adres redakcja@kmag.pl. W tytule wiadomości prosimy wpisać nazwę filmu. Nie zapomnijcie o podaniu swojego imienia i nazwiska. Zaproszenie otrzyma 5 pierwszych osób.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement