Advertisement

O świadomości ekologicznej wśród młodych ludzi i przepisie na aktywny lifestyle rozmawiamy z Claudią Urtą

13-05-2019
O świadomości ekologicznej wśród młodych ludzi i przepisie na aktywny lifestyle rozmawiamy z Claudią Urtą
Claudia Urtato miłośniczka aktywnego spędzania czasu. Sama siebie określa mianem „gym & health freak”. To jeden z powodów, dla którego dziesiątki tysięcy followersów śledzą jej codzienne poczynania na Instagramie, by nabrać inspiracji i w końcu ruszyć się z kanapy. Z Claudią rozmawiamy o tym, co i gdzie robić, gdy już z tej kanapy się faktycznie ruszymy, i w jaki sposób najlepiej tam dotrzeć.
Jak oceniasz świadomość ekologiczną twoich rówieśników?
Myślę, że coraz więcej zarówno młodszych, jak i starszych osób jest bardziej świadoma. Trend na bycie eko jest w tym momencie jednym z najważniejszych na świecie – i bardzo dobrze! W modzie, w jedzeniu – wszędzie – ludzie decydują się na angażowanie się w nowe inicjatywy ekologiczne i podejmują kroki, żeby trochę odciążyć naszą planetę. Szczególnie cieszy mnie, gdy starsi ludzie się na to decydują i gdy chcą być chociaż trochę bardziej eko. Uważam, że jest to dowód na to, że to nie jest tylko tymczasowy trend.
Prowadzisz bardzo aktywny tryb życia. Jak godzisz dbanie o siebie z proekologicznym lifestylem?
Ostatnio udało mi się rzucić fatalny nawyk, który towarzyszył mi przez wiele lat: picie przez plastikową słomkę. Wiem, że ostatnio dużo słyszało się o tym w mediach, ale nie wstydzę się przyznać, że i mnie dotyczyło to głupie przyzwyczajenie – wprost przeciwnie, jestem dumna, że udało mi się je zmienić, bo przecież właśnie to się liczy. Tak samo myślę o transporcie. Na ten moment niestety spędzam większość dnia w aucie i nie ukrywam, że w sumie lubię nim jeździć. Nie chce się do niczego zmuszać, ale nie wykluczam, że bardziej ekologiczny transport stanie się dla mnie kolejnym wyzwaniem, które sama sobie postawiłam. Mam nadzieję, że mi się uda, a wtedy satysfakcja będzie gwarantowana – tak, jak w przypadku niepicia przez słomkę!
Czy idea współdzielenia (tzw. sharing economy) to nasza przyszłość?
Tak, to wydaje się najlepszym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę skutki uboczne globalnego ocieplenia, których wszyscy doświadczamy. W krajach, które od jakiegoś czasu mierzą w zrównoważony rozwój, np. w Holandii, jest to o wiele bardziej popularne niż u nas. Jestem jednak pewna, że zmiana nadchodzi małymi kroczkami: wspólne mieszkania, rowery, motory, a przede wszystkim współdzielone auta, pozwalają zmniejszyć piętno, które odciskamy na środowisku. To chyba właśnie auta spalinowe są w tym przypadku największym problemem.
Wymień 3 cechy, które według ciebie dają samochodom elektrycznym przewagę nad autami spalinowymi.
Czy to nie oczywiste? Spaliny zanieczyszczają środowisko, a przez to cierpią wszyscy: dzieci, dorośli, zwierzęta, rośliny. Nie można nie wspomnieć o powietrzu – duszący smog daje się we znaki głównie w miastach, a jeżdżenie elektrycznym autem przyczynia się do jego ograniczenia i ostatecznie pomoże nam znów odetchnąć pełną piersią. Ważny jest też wpływ na globalne ocieplenie, o którym już wspominałam: samochody elektryczne pomagają redukować emisję szkodliwych gazów do atmosfery, co bezpośrednio przekłada się na zmniejszenie efektu cieplarnianego.
Jakie eko miejsca wybrałaś i dlaczego właśnie te?
1. Total Fitness na Woloskiej/Salka muay thai – dzień bez treningu to dzień stracony!
2. Legal Cakes. Bo jedzenie to szczęście – w szczególności po treningu!
3. Park Ujazdowski – tam chodzimy na randki z moim psem Kiki.
W każde z miejsc wytypowanych przez Claudię można dojechać elektrycznym BMW i3 od innogy. Firma wprowadziła właśnie największy elektryczny car sharing w Polsce (i jeden z największych w Europie) innogy go!, który pozwala jeździć ekologicznie. Sam samochód nadaje się do recyklingu w 95%, a w stacjach innogy jest ładowany energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych (konkretnie wiatru). Samochody od innogy go! mogą jeździć bus pasami, nie obejmuje ich opłata za miejski parking i w dodatku są przestronne – będziecie zdziwieni, widząc, ile może się zmieścić w czteroosobowym aucie. Co więcej, można je wynająć za pomocą aplikacji, a jedno ładowanie wystarcza na przejechanie 180 kilometrów. Dla tych, którzy zdecydują się na krótki wyjazd za miasto, innogy przygotowało pakiety dobowe (239 zł za 24 godziny wypożyczenia, płatne po zakończonym najmie) i możliwość wypożyczenia kabla do samodzielnego ładowania, który wystarczy podłączyć do zwykłego gniazdka, a by go otrzymać, trzeba jedynie skontaktować się z infolinią i umówić na odbiór kabla. Z innogy go! spokojnie możemy jechać w każdą głuszę – auto jest wyjątkowe ciche. Póki co samochody od innogy dostępne są tylko w Warszawie, ale mamy przeczucie, że to tylko kwestia czasu, aż pojawią się również w innych miastach.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement