Advertisement

Megahit „Argylle” zainspirowała Polska. Według fanów książkę napisała Taylor Swift

Autor: Monika Kurek
08-02-2024
Megahit „Argylle” zainspirowała Polska. Według fanów książkę napisała Taylor Swift
„Once you know the secret, don’t let the cat out of the bag” – brzmi hasło promujące „Argylle”, co można przetłumaczyć, jako „Kiedy już poznasz sekret, trzymaj gębę na kłódkę”.
Hype wokół „Argylle” rozpoczął się wraz z ogłoszeniem pierwszych nazwisk obsady. „Dua Lipa i Henry Cavill w thrillerze szpiegowskim” – krzyczały nagłówki! Podawano, że film powstaje na podstawie książki Elly Conway, która wychodzi miesiąc premierą kinową. Prawa do wersji kinowej miały zostać sprzedane za 200 mln dolarów! Cały myk, że Elly Conway to pseudonim, co od razu wzbudziło podejrzliwość fanów i podkręciło plotki wokół tytułu.
Skąd teoria, że książkę napisała Taylor Swift? Powodów jest kilka. Debiutancka powieść Conway z marszu dostała adaptację z Hollywoodzką obsadą, w której znaleźli się m.in. Henry Cavill, Dua Lipa, Bryce Dallas Howard, Sam Rockwell, John Cena, Bryan Cranston, Catherine O’Hara, czy Samuel L. Jackson. Na okładce książki oraz plakacie filmowym widnieje kot w plecaku z przeszklonym tyłem, a Swift miała podobny w dokumencie Netflixa „Miss Americana”. W zwiastunie główna bohaterka, pisarka Elly Conway, ma rude włosy, co skojarzyło się internautom z wizerunkiem Swift w teledysku do „All Too Well”. Kolejna wskazówka: Swift współpracowała wcześniej z Conway Recording Studio No i nie zapominajmy o tym, że gwiazda wspomniała kiedyś w wywiadzie, że dawniej chciała zostać pisarką. Werdykt zapadł – Swift musiała napisać „Argylle”.
Tę teorię obalił sam reżyser Matthew Vaughn („Kingsman”), który dowiedział się o niej od swojej córki.
Istnieje prawdziwa książki i to naprawdę dobra książka. Istnieje też Elly Conway, która napisała książkę, ale to nie jest Taylor Swift. Mówię to, ponieważ jestem przekonany, że wiele osób próbuje wypromować się na jej nazwisku, a ja nie chcę być częścią tego grona. Przeczytałem teorie i pomyślałem: »Wow, przyjrzeli się wszystkim szczegółom!«. Ale to nie Taylor Swift. Ona nie napisała tej książki, powiedział w wywiadzie dla „The Rolling Stone”.

O czym opowiada „Argylle”?

Cała machina wokół „Argylle” została zbudowana wokół pytania, kto stoi za pseudonimem Elly Conway. Powieść opowiada o synu handlarzy narkotyków, który zwraca na siebie uwagę CIA i w efekcie dostaje ofertę pracy. Szefowa wywiadu Coffey jest przekonana, że Argylle, po przejściu przyspieszonego kursu szpiegostwa, stanie się cennym nabytkiem w zespole, który będzie musiał stawić czoła jednemu z najpotężniejszych ludzi na świecie.
Perypetie Argylle’a oraz szpiegowska misja CIA przeplatają się z losami rosyjskiego magnata, który poszukuje zaginionego skarbu. Akcja jest wartka i nim człowiek się obejrzy, jest już przywiązany do chaotycznej bandy szpiegów, której nie da się nie lubić. Na każdym kroku czyhają kolejne pościgi, misje i zwroty akcji. Czytelnik nie ma ani chwili na nudę; nie pozostaje mu nic innego, jak tylko przewracać kartki do samego końca.
Książka zabiera nas w różne lokalizacje, w tym do Polski. Nasz kraj był zresztą jedną z inspiracji przy powstaniu „Argylle”. Jak dowiadujemy się z noty autorki, pewnego dnia mama Conway przyniosła jej album ze zdjęciami pięknych krajobrazów, a jedno z nich przedstawiało pasmo górskie w południowej Polsce. Tej nocy Aubrey Argylle przyszedł do niej we śnie.
Teraz uwaga – film „Argylle” nie jest adaptacją książki, lecz przedłużeniem historii, w której fikcja miesza się z rzeczywistością. W filmie autorka bestsellerów Elly Conway wpada w tarapaty, gdy jej książki o agencie Argylle zaczynają odzwierciedlać rzeczywistość. Wówczas Conway i jej kot zostają wciągnięci w niebezpieczny świat szpiegów, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje. Mówiąc krótko: książka Elly Conway jest powodem, dla którego filmowa Elly Conway wpada w tarapaty.
A co z filmem? „Argylle” nie jest wcale thrillerem szpiegowskim, lecz absurdalną parodią filmów szpiegowskich. W pewnym momencie granice absurdu przesuwają się do tego stopnia, że wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby w środku filmu wylądowali kosmici. Jeśli przymknie się oko na logikę, to świat zbudowany przez Vaugna może okazać się porywający. Bryce Dallas Howard i Sam Rockwell tworzą czarujący duet, a wiele scen rzeczywiście bawi. Gdybym miała podsumować „Argylle”, to powiedziałabym, że ten film jest tak zły, że aż dobry. To film z gatunku guilty pleasure. Dobrze obrazuje to zresztą rozstrzał w ocenach krytyków i widzów (33 proc. od krytyków i 71 proc. od widzów na Rotten Tomatoes).

Kto napisał „Argylle”?

Wraz z premierą filmu poznaliśmy również tożsamość autorów książki. Portal „Telegraph” ujawnił, że powieść napisali Terry Hayes oraz Tammy Cohen. Podczas pracy nad filmem reżyser Matthew Vaughn zwrócił się do Hayesa z prośbą o napisanie książki, która byłaby częścią historii opowiadanej przez film. Hayes pracował wówczas nad swoją książką „The Year of The Locust”, więc poprosił Tammy Cohen, aby została współautorką. Tak narodził się „Argylle”; nie tylko film i książka, ale przede wszystkim jedna z najciekawszych kampanii marketingowych ostatnich lat.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement