Teraz sytuacja populacji koali pogorszyła się jeszcze bardziej wraz z pożarami szalejącymi w Australii. Najgorzej sytuacja przedstawia się w Nowej Południowej Walii, choć płoną również Australia Południowa, Queensland, Tasmania czy Victoria. Odnotowano ofiary śmiertelne, a tysiące ludzi straciło domy. Obecnie na terenie samej Nowej Południowej Walii trwa ok. 60 pożarów. Premier, Gladys Berejiklian, zapowiedział już, że 48 milionów dolarów zostanie przeznaczonych na pomoc poszkodowanym, którzy stracili dobytek życia.
Pożar dotknął również najbardziej bezbronną społeczność czyli wspomniane koale. Temperatury sięgają 40°, a zwierzęta instynktownie zmierzają w kierunku drzew, które dotychczas były dla nich środowiskiem naturalnym, a teraz przekształciły się w śmiertelną pułapkę.
O wpływie pożarów na koale zrobiło się głośno, gdy mieszkanka Long Flat zdjęła bluzkę i odważnie ruszyła na pomoc zauważonemu koali. Wideo, które błyskawicznie obiegło internet, przedstawia poparzone zwierzątko w płonącym lesie. Gdy kobiecie udało się do niego dotrzeć, było w trakcie wspinania się na drzewo, gdzie prawdopodobnie by zginęło. Nagranie przedstawia również dalszą część udanej akcji ratunkowej: koala zostaje polana wodą oraz przetransportowana do pobliskiego szpitala.
Jak podaje Deborah Tart z Australijskiej Fundacji Koala (AKF) w pożarach zginęło ok. tysiąca koali. Ponadto szacuje się, że 80% ich środowiska naturalnego zostało zniszczone. Terminu funkcjonalnie wymarły używa się w przypadku, gdy dany gatunek nie odgrywa już ważnej roli w ekosystemie, nie jest w stanie samodzielnie rozmnażać się oraz jest podatny na choroby. Koale jedzą nawet jeden kilogram liści eukaliptusa dziennie, a wszystko wskazuje na to, że wkrótce nie będą miały czego jeść. Choć zważając na skale pożarów jest jeszcze za wcześnie na realne statystki i prognozy, sytuacja populacji koali wygląda katastrofalnie.