Projekt ten jest sarkastycznym kometarzem Kevina Weisnera, dyrektora kolektywu, w stosunku do niepraktycznie zmniejszających się rozmiarów luksusowych torebek. W kontekście historii MSCHF stworzenie mikroskopijnej torebki szokować nie powinno. Nie od dzisiaj wiadomo, że tworzy on kontrowersyjne projekty, aby w prześmiewczy sposób komentować absurdy kultury konsumpcyjnej.
Kevin Weiser przyznał, że nigdy nie pytał Louis Vuitton o pozwolenie na wykorzystanie ich loga. Jak sam twierdzi, woli pytać o przebaczenie niż o pozwolenie. Proces produkcji omawiany był miesiącami, aż stworzono torebkę z… żywicy, wykorzystując technikę polimeryzacji dwufotonowej, która jest rodzajem druku 3D.
Przy odbiorze torebek, przez ich mikroskopijne wymiary, wiele z nich zaginęło. Przetrwała jednak, na szczęście, jedna z nich i już w tym miesiącu będzie można ją nabyć w Just Phriens, na aukcji tworzonej przez Sarah Andelman i dom aukcyjny Joopiter. Teraz pozostaje pytanie, ile nabywca będzie skłonny zapłacić za minimalizm satyryczny.
tekst: Daniela Kaczmarczyk