Laureat literackiego Nobla od premiery powieści w 1967 roku, mimo wielu propozycji, nie zdecydował się na powierzenie komukolwiek odpowiedzialności adaptacji losów mieszkańców Macondo.
Jak podkreśla syn autora, pisarz wątpił, że da się wiernie opowiedzieć napisaną przez niego fabułę za pomocą jednego albo nawet dwóch filmów. Serialowy format wydaje się w tym wypadku bardzo na miejscu. Marquez chciał też by ewentualna ekranizacja była, tak jak oryginał, opowiedziana po hiszpańsku, a nie w jakimkolwiek innym języku. Ten warunek ma zostać spełniony.
New York Times cytuje Francisco Ramosa, wiceszefa dywizji Netflixa odpowiedzialnej za hiszpańskojęzyczne produkcje, który podkreślał, że "suckes takich produkcji jak Narcos czy Roma pokazuje, że można z powodzeniem tworzyć hiszpańskojęzyczne produkcje, które będą oglądane na całym świecie.
Wykupienie przez streamingowego giganta praw do Stu lat samotności to jednak pierwszy z wielu kroków przy pracy nad produkcją. Na razie nie ujawniono jeszcze jakichkolwiek personaliów twórców powiązanych z tym projektem.