Pierwsze miejsce zajęło Liceum Ogólnokształcące „Collegium Gedanense” w Gdańsku, a oprócz niego na podium znalazły się również warszawskie licea: I Społeczne Liceum Ogólnokształcące. im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji oraz XXX Liceum Ogólnokształcące im. Jana Śniadeckiego.
Co ciekawe, w pierwszej trzydziestce zestawienia znalazły się tylko dwie szkoły z mniejszych miejscowości. I Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Kędzierzynie-Koźle zajęło miejsce siódme, a Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi w Boguchwale uplasowało się na miejscu trzydziestym. W poprzednich latach liczba ta była większa.
Jak zwracają uwagę organizatorzy rankingu, podczas wyboru otwartość placówki, akceptująca atmosfera oraz troska o zdrowie psychiczne (łącznie ok. 25%) jest równie ważna, co poziom nauczania (25%). Zwłaszcza, że szkoły wspierające społeczność LGBTQ+ są także otwarte na każdą różnorodność
O wynikach tegorocznego rankingu, konieczności wprowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej, wpływie rządów ministra Czarnka na szkoły, uczniów i rodziców, a także nowej inicjatywie „Bezpieczna Szkoła” porozmawialiśmy z psycholożką, terapeutką i prezeską fundacji Growspace. Główne cele organizacji to troska o zdrowie psychiczne w miejscu pracy i nauki, wspieranie systemu edukacji i innowacji edukacyjnych oraz działania na rzecz praw człowieka.
„W Polsce brakuje psychologów i psychiatrów”
Kiedy zaczęła pani współpracę z Rankingiem Szkół LGBTQ+ i jaka jest pani rola?
Jestem współzałożycielką i prezeską Fundacji GrowSPACE założonej 4 lata temu. Jeszcze zanim sformalizowaliśmy działalność działaliśmy w projektach edukacyjnych i społecznych na rzecz równouprawnienia, różnorodności i włączenia oraz troski o zdrowie fizyczne i psychiczne. Zawsze na naszym radarze były grupy społeczne, choćby i liczne, niekoniecznie mniejszościowe, ale zdominowane. Stąd statutowo wspieramy kobiety, osoby LGBTQ+, osoby zmagające się z niepełnosprawnością widoczną i niewidoczną. Równocześnie swoje działania kierujemy do instytucji edukacyjnych i firm czyli miejsc pracy i nauki.
W 2020 roku poznałam Dominika Kuca, warszawskiego aktywistę i pomysłodawcę rankingu szkół przyjaznych młodzieży LGBTQ+. Mam za sobie wiele lat pracy w systemie edukacji i nie mogłam uwierzyć, że ten młody człowiek sam ciągnie tak wymagający i potrzebny w naszym kraju projekt. Okazało się, że wspólnie możemy tę inicjatywę przenieść na wyższy poziom: przede wszystkim stworzyć narzędzie cyfrowe do zbierania ankiet i udostępnienie jej młodzieży z całej Polski. Tak powstała Mapa Równości (maparownosci.pl) czyli portal, który raz do roku uruchamia badanie, w którym osoby uczniowskie mogą ocenić swoje szkoły pod względem odczuwanego poczucia bezpieczeństwa, otwartości, przyjazności i gotowości niesienia pomocy młodym ludziom w kryzysie. Tegoroczna, piąta edycja badania, tylko potwierdziła to, co i tak przeczuwaliśmy: walcząc o młodzież LGBTQ+ tak naprawdę przyczyniamy się do obnażenia dramatycznej sytuacji w szkołach dla wszystkich osób, które kwalifikuje się jako „inne” – cokolwiek to oznacza, czyli odbiegające od normy narzucanej przede wszystkim przez rządową narrację.
Nie tylko się zgadzam, ale z takim założeniem tworzyłam naszą fundację. We wskazanym przez panią raporcie autorzy rekomendują prowadzenie w szkołach edukacji o prawach człowieka, w tym na temat zasady równego traktowania i ochrony przed dyskryminacją, w ramach realizacji podstawy programowej na każdym etapie kształcenia obowiązkowego. Ta rekomendacja nie jest wzięta z próżni, ale oparto ją na wnioskach płynących z badania: uprzedzenia i idąca za nimi dyskryminacja są chorobą toczącą nasze społeczeństwo. Oczywiście to nie jest tak, że tylko Polacy są nietolerancyjni, ale według badań jako naród wykazujemy wysoki poziom braku akceptacji wobec osób, które plasujemy w „grupie obcej”.
„Grupa obca” to społeczność odmienna pod względem jakiejś istotnej cechy. Badacze skupili się na zagadnieniu dystansu społecznego, który definiujemy jako miarę bliskości, jaką akceptujemy wobec osób z „grupy obcej”. Parametry różnorodności, które są najczęściej wymieniane przez opracowania z tego zakresu to tzw. cechy prawnie chronione, czyli np.: płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną.
Badanie, o którym pani wspomniała, wykazało między innymi, że przynajmniej na poziomie deklaracji akceptujemy Ukraińców („tylko” około 20% osób byłby przeciwnych, aby korzystali z praw obywatelskich czy mieszkali w sąsiedztwie). Ale np. ponad 50% badanych nie zgadza się, aby osoby wyznające islam były nauczycielami w szkole i w ogóle Muzułmanie są mało akceptowani w Polsce. Z kolei w obszarze, który najbardziej zajmuje naszą fundację, czyli równości płci, praw osób różnej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, prawie połowa społeczeństwa ciągle czuje się uprawniona do odmawiania prawa do korzystania ze swobód obywatelskich osobom queerowym – a to nie chcą, żeby osoby ze społeczności LGBTQ+ pracowały w szkole, a to w szpitalu czy nawet żeby pracowały z nami w jednym zespole.
W tej sytuacji, jeśli pyta mnie pani czy trzeba edukować mówię: zdecydowanie tak. Z zebranych przez nas danych wynika, że tylko 1/5 uczniów szkół ponadpodstawowych miała okazję kiedykolwiek uczestniczyć w warsztatach lub innych akcje antydyskryminacyjne, dotyczące osób LGBTQ+ w swojej szkole. Bez edukacji sytuacja się nie zmieni – nadal będziemy boczyć się na obcokrajowców, gejów, muzułmanów czy osób cierpiące na zaburzenia psychiczne.
Czy udało się państwu zauważyć związek pomiędzy homofobią w szkołach oraz innymi formami dyskryminacji?
W naszej ankiecie pytamy o nękanie fizyczne, psychiczne i przemoc w Internecie związaną z przynależnością do społeczności LGBTQ+ i ze względu na inne cechy (lub z powodów nieokreślonych). Widzimy korelację pomiędzy wysokim poziomem akceptacji i włączenia dla osób queer z poziomem otwartości i szacunku dla innych w ogóle.
To, co wynika z naszej codziennej praktyki i jest przerażające, to to, że dzieci i młodzież są nękane przez rówieśników ze względu na pochodzenie, poziom sprawności, zdrowe czy neuroróżnorodność (np. nękane są dzieci w spektrum autyzmu, introwertyczne czy cierpiące na dysleksje). Moim zdaniem młodzi ludzi tego nie wymyślają sami, wynoszą to z domów i w domach otwartości się nie nauczą. Dlatego musimy edukować w szkołach, a to organizacjom pozarządowym jest na każdym kroku utrudniane.
Czy polska młodzież może liczyć na wystarczające systemowe wsparcie psychologiczne?
Na ten temat powiedziano już tak wiele, że ciężko się nie powtórzyć: w Polsce brakuje psychologów i psychiatrów. Psychiatrów dziecięcych jest jak na lekarstwo. W szkołach często nie ma pedagogów i psychologów, a jeśli są, to są tak obłożeni pracą, że zajmują się tylko przypadkami najdrastyczniejszymi. Osoby, które chciałaby znaleźć wsparcie, bo np. były przezywane i ucierpiało ich poczucie własnej wartości nie mają w zasadzie szans konkurując z przemocą domową, skrajnym ubóstwem czy znaczącymi problemami w nauce.
Często słyszy się, że polskie szkoły pełnią wyłącznie funkcję edukacyjną. Dlaczego to tak ważne, aby szkoły były bezpieczną przystanią dla dzieci i młodzieży?
Tu mogę się odnieść do naszego starszego projektu badawczego i powiedzieć, że z tą bezpieczną przystanią to różnie bywa zarówno w domu jak i w szkole. W szczycie pandemii badaliśmy, jak lockdown wpłyną na młode osoby ze społeczności LGBTQ+. Z historii tych ludzi wynikało, że zamknięcie w domach dla jednych oznaczało izolację od oprawców, którzy nękali ich w szkole, a dla innych okazywało się zamknięciem w czterech ścianach z rodziną, której członkowie ich nie akceptują lub wręcz prześladują. Według naszego tegorocznego badania rankingowego wynika, że mniej niż 70% osób uważa, że w ich szkole każdy może czuć się bezpiecznie, w tym osoby ze społeczności LGBTQ+. Co nie zmienia faktu, że w 2/3 szkół uczniowie dostrzegają obszary do poprawy w zakresie akceptacji, otwartości i tworzenia atmosfery włączenia.
Czy podczas pracy nad rankingiem jakieś wnioski były dla państwa zaskakujące?
To może dla odmiany wspomnę o czymś, co zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Otóż w tym roku po raz pierwszy zapytaliśmy młode osoby, czym kierują się przy wyborze szkoły średniej. Nie zdziwiło nas, że 1/3 osób zagląda do rankingów maturalnych, ale bardzo pozytywnie zaskoczył nas fakt, że taka sama grupa, ponad 30% osób, na pierwszym miejscu przy wyborze szkoły ponadpodstawowej stawia atmosferę, otwartość, indywidulane podejście i troskę o zdrowie psychiczne młodych ludzi.
Jak rządy ministra Czarnka wpłynęły na polskie szkoły, rodziców oraz uczniów?
Nie chcę uprawiać czarnowidztwa, ale doświadczenia ostatnich lat pokazują, że działania funkcjonariuszy rządu PiS wpłynęły na polską szkołę znacząco negatywnie i długofalowo. To nie jest coś, co odkręcimy za pociągnięciem magicznej różdżki z dnia na dzień. Najpierw terroryzowano szkoły wizją Lex Czarnek i Lex Czarnek 2.0, a dziś te najbardziej otwarte i włączające szkoły są ofiarami bezprecedensowego ataku ze strony Rzecznika Praw Dziecka. Oczywiście można mówić, że RPD to instytucja niezależna, ale ja staram się oddzielać teorię od praktyki.
I właśnie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że w swoim wystąpieniu podczas konferencji „Kościół-Edukacja-Wychowanie” organizowanej przez ruch Europa Christi, RPD zapowiedział kontrolę placówek wyróżnionych w rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+. Rzecznik podobno chce sprawdzać, czy nie dochodzi tam do przestępstwom wobec dzieci. Podobno dyrekcje są nieostrożne i mogą bezwiednie zatrudniać nawet pedofilów. Nie mogę wypowiedzieć się, jak to wygląda w skali całego kraju, ale tam gdzie szkoły są tęczowe, otwarte i włączające zdecydowanie nawet ewentualne niedopatrzenia kierownictwa zostaną z większym prawdopodobieństwem wyłapane, a nieprawidłowości natychmiast zgłoszone – albo ze strony osób uczących, albo uczniowskich. Te szkoły trzeba pokazywać jako pozytywny wzór, a nie straszyć kontrolami.
W tym roku startuje inicjatywa „Bezpieczna Szkoła”, który ma pomóc szkołom w tym, aby mogły dostać się do rankingu lub poprawić swoją pozycję. Na czym dokładnie ma ona polegać?
Do bezpieczeństwa w szkołach podchodzimy jak do zdrowia: aby być w dobrej kondycji musimy dbać o profilaktykę i promocję bezpieczeństwa psychicznego i fizycznego w szkołach, a w sytuacjach podbramkowych – musimy przyjść z interwencją kryzysową. Przy wielu projektach powtarzamy, jakimi wartościami powinna się kierować bezpieczna szkoła. Są to m.in.: otwartość, akceptacja, troska, sprawczość czy empatia. Jak je promujemy? Rozmawiając przy okrągłych stołach z młodymi osobami, animatorami życia lokalnych społeczności i samorządowcami, czym dla nich jest bezpieczeństwo w szkole i jak o nie dbać. Ucząc szkoły, jakie zapisy powinny mieć włączające statuty szkolne, czego osoby uczniowskie mają prawo wymagać od swoich rad pedagogicznych i jakich praw szukać w regulacjach szkolnych. Podpowiadając, co należy robić, aby szkoła była przyjaznym miejscem dla wszystkich – np. przez lekcje, wydarzenia i szkolenia antydyskryminacyjne, przez dialog między osobami uczniowskimi i osobami pracującymi w szkole, aby rosło między nimi zrozumienie, akceptacja i gotowość niesienia pomocy w trudnych sytuacjach.
Jakie działania może podejmować placówka, aby mogła stać się bardziej przyjaznym i tolerancyjnym miejscem?
Przede wszystkim nie udawać, że problemu z wysokim poziomem dyskryminacji nie ma. Nie jesteśmy społeczeństwem otwartym i tolerancyjnym. I nie są takie też nasze szkoły. Zmianę mogą inicjować zarówno osoby dorosłe, pracujące w szkołach jak i same osoby uczniowskie. Zarówno indywidulanie, w grupach nieformalnych (np. w ramach wolontariatów), ale też samorządy szkolne. Chętnie wszystkich wspieramy. Na początek możemy sprawdzić, jakie zapisy dotyczące różnorodności i równości są w naszym statucie (wzorcowy statut można znaleźć na naszej stronie), potem możemy przeanalizować, czy zapisy antydyskryminacyjne są w naszej szkole respektowane i możemy spojrzeć na nasze wyniki w Rankingu Szkół Przyjaznych Młodzieży LGBTQ+. Jeśli głosów było zbyt mało, aby ocena szkoły została podana do publicznej wiadomości, możemy przeprowadzić takie badanie indywidulanie w ciągu roku lub przystąpić do następnej edycji w lutym 2024.
Jakie działania oddolne mogą podejmować rodzice?
To świetne pytanie. Często zapominamy o tym, że w szkołach mamy nie tylko dwie strony – osoby uczniowskie i nauczycielskie, ale są też dorośli opiekunowie i opiekunki młodzieży. Osoby rodzicielskie mogą być przede wszystkim donośnym głosem swoich dzieci, tam, gdzie odbiera się im sprawczość i tam, gdzie ich bezpieczeństwo jest zagrożone. To rodzice mogą od szkoły wymagać prowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej i zdecydowanie interweniować, jeśli dowiedzą się, że komuś dzieje się krzywda. Gross aktywistów tworzących naszą Fundację to ludzie bardzo młodzi, ale są też osoby, które są rodzicami nastolatków. To one powtarzają: jesteśmy ambasadorami i ochroniarzami naszych dzieci. Kiedy trzeba możemy sprawić, że głos młodych osób będzie lepiej słyszalny i ich potrzeby będą lepiej zaopiekowane. A w skrajnych przypadkach, stajemy przed naszymi dziećmi i chronimy ja jak umiemy. Reprezentując je przed dyrekcją, organami samorządowymi, kuratoryjnym czy samym ministerstwem czy parlamentem. Nie dopuszczamy do tego, aby młodzi ludzie szli sami.
Iwona Janus – psycholożka, prezeska fundacji Growspace, terapeuta