Alicja Lesiak
Fotografią i projektowaniem. Lubię fakt, że w obu dziedzinach jest dużo podpunktów do wyboru i nie musisz trzymać się jednej ścieżki. Mogę robić kampanię modową, a za chwilę Szczyla pod palmą, plakat serialu z Tomaszem Kotem, ale też kampanie społeczne i dokumentowanie manifestacji. Projektować wnętrze, sofę, dywan, wazon, plakat albo strategię marki.
Co konkursy takie jak KTR przynoszą twórcom? Co przyniósł tobie?
KTR to bardzo rozpoznawalna marka. Taki znak jakości, który może sprawić, że klient bardziej ci zaufa. Przede wszystkim cieszę się z „mieczyka” (w kategorii Craft miecz jest krótszy:)), bo to piękny obiekt!
Z którego ze swoich projektów jesteś najbardziej dumna?
Jeśli można go nazwać „projektem”, to APP (Archiwum Protestów Publicznych). Jestem dumna, że zaproszono mnie do kolektywu! Jeśli chodzi o komercyjne rzeczy, to z plakatu do MDAG 2024. Nikt mi nie powiedział, że będę mogła zobaczyć swoje zdjęcie w tak dużej skali i w tylu miejscach w Warszawie! Popłakałam się.
Bardzo chciałabym współpracować z moim ulubionym magazynem „apartamento”, ale jeszcze nigdy do nich nie napisałam. Albo „promowanie” jakiegoś fajnego regionu, czyli ktoś mi płaci za to, że chodzę po okolicy i łapię sytuacje (wiem, zajęte przez @samyoukilis).
Jakich twórców podziwiasz?
Nadia Lee Cohen, James Turrell, Margrethe Odgaard, Patricia Urquiola, Studio Pepe, Holy McCandless Desmond, Kamila Szpunar, @trupek123.
Edyta Chachulska
Fotografią, wideo, dyrekcją artystyczną, projektowaniem sesji zdjęciowych, kampanii oraz konceptów kreatywnych.
Co konkursy takie jak KTR przynoszą twórcom? Co przyniósł tobie?
Gala KTR była okazją do sprawdzenia, co dzieje się w branży. Do momentu otrzymania nagrody nie miałam pojęcia, że moja praca zostanie tak doceniona. Niesamowicie było znaleźć się wśród najlepszych nazwisk w Polsce.
Kazar Studio SS24, fot. Edyta Chachulska
Z którego ze swoich projektów jesteś najbardziej dumna?
Ciągle pracuję, więc co jakiś czas inny projekt staje się tym najlepszym.
Lubię projekty, które można zbudować na ciekawej filozofii, myśli, pomyśle. Kiedy mamy opracowany koncept, wokół którego wraz z zespołem budujemy obraz. Lubię ten moment, kiedy wiem, że wszystkie elementy składowe współgrają wzorowo, wszystko na planie idzie w dobrym kierunku i kiedy powstają nowe pomysły w wyniku synergii osób pracujących przy projekcie. To momenty magiczne.
Jakich twórców podziwiasz?
Podziwiam każdą osobę, która potrafi skoncentrować się na celu i ulepszać swój warsztat każdego dnia. Wszystkie osoby, które pracują w zawodach kreatywnych, są godne podziwu. To droga albo do wielkiego sukcesu, albo do wielkiego rozczarowania. Podziwiam twórców, którzy wnoszą coś nowego do świata kreatywnego. Mawia się, że wszystko już było, więc nie jest to łatwe zadanie.
Bartosz Szczęsny
Ciągłymi poszukiwaniami. Szukaniem balansu pomiędzy chodzeniem pod prąd a życiem w społeczeństwie. Szukaniem piękna i korektami brzydoty. Docenianiem brzydoty i negowaniem piękna. Szukaniem swojej roli. Doświadczenie mam w dźwięku, kompozycji i produkcji.
Co konkursy takie jak KTR przynoszą twórcom? Co przyniósł tobie?
Myślę, że cały szereg korzyści. Zaczynając od możliwości pokazania, kto właściwie stoi za poszczególnymi pracami, które często są świetne, ale oklasków za świetną reklamę twórca nie może usłyszeć. To może zabrzmieć jak pożywka dla ego, ale tak naprawdę uczucie bycia w społeczności, wpływu i bycia docenionym jest mniej lub bardziej istotne. Ja w tamtym momencie bardzo się ucieszyłem z nagrody. Cała sytuacja mnie zaskoczyła i uświadomiła, jak bardzo „potrzebowałem” takiego docenienia.
Z którego ze swoich projektów jesteś najbardziej dumny?
Nie mam jednej najlepszej rzeczy, choć gdybym naprawdę musiał wybierać, postawiłbym na „Helladę”, pierwszą płytę zespołu Rebeka.
Marzy mi się uczestnictwo w jakiejś rewolucji branży technologicznej. Bycie częścią teamu, który wywraca świat do góry nogami. Nic konkretnego, jak widać :)
Jakich twórców podziwiasz?
Odważnych, innowacyjnych, posiadających wiedzę i warsztat. I aby było jasne – pisanie promptów AI nie uważam za odważne ani innowacyjne.
Eugenia Tynna
Jestem projektantką specjalizującą się w pracy z literą. Moje działania koncentrują się przede wszystkim na signpaintingu, czyli ręcznie malowanych szyldach, a także na typografii, liternictwie, brandingu i projektowaniu wystaw. Zajmuję się też projektowaniem elementów przestrzeni publicznej – zależy mi, aby estetyka miasta współgrała z jego funkcjonalnością. Szczególne miejsce w mojej praktyce zajmuje badanie i przywracanie dawnych, często zanikających rzemiosł literniczych oraz tradycyjnych technik złocenia. Staram się uchronić je przed zapomnieniem, nadając im nowe życie i znaczenie w kontekście współczesnych projektów. Poza działalnością twórczą aktywnie współpracuję z instytucjami kultury oraz angażuję się w projekty miejskie, które realnie wpływają na jakość przestrzeni wspólnej. Dużą wagę przywiązuję także do edukacji. Prowadzę zajęcia na Wydziale Architektury, Wzornictwa i Grafiki, gdziepełnię obowiązki Kierowniczki Katedry Grafiki Projektowej. Praca z młodymi twórcami to dla mnie nie tylko przekazywanie wiedzy, ale też ciągła wymiana inspiracji.
Co konkursy takie jak KTR przynoszą twórcom? Co przyniósł tobie?
Myślę, że takie konkursy są przede wszystkim przestrzenią wymiany – inspiracji, doświadczeń, podejścia do projektowania. To też moment, w którym możesz spojrzeć na swoją pracę z dystansu i zobaczyć ją w szerszym kontekście, wśród innych twórców i różnych perspektyw. Dla wielu osób to także ważne potwierdzenie, że to, co robią, ma sens i rezonuje. Zdrowa rywalizacja, chociaż bywa wymagająca, potrafi działać motywująco. Czasem to właśnie konkurs staje się impulsem do tego, żeby domknąć projekt, odważyć się na coś więcej albo po prostu pokazać światu swoją pracę. Dla młodych twórczyń i twórców to sygnał, że są na dobrej drodze, że ich głos i sposób patrzenia na projektowanie są zauważane. Dla mnie to był pierwszy raz, kiedy wzięłam udział w konkursie KTR, dlatego tym bardziej się cieszę. Szczególnie że wyróżniony został projekt, w którym pokazuję dawne rzemiosło liternicze. To dla mnie ogromnie ważne, traktuję to jako znak, że to, co robię, jest potrzebne i ma swoją wartość. Że warto pielęgnować tradycję, sięgać do historii i przekładać ją na współczesny język wizualny.

Z którego ze swoich projektów jesteś najbardziej dumna?
Jestem szczególnie dumna ze swoich ręcznie wykonywanych realizacji, zwłaszcza ze złoconych szyldów. To bardzo precyzyjna, czasochłonna i wymagająca praca – nie tylko pod względem technicznym, ale również fizycznym. Wymaga ogromnego skupienia, cierpliwości i uważności na detal. Dlatego za każdym razem, gdy kończę taki projekt, czuję ogromną satysfakcję. Cieszę się, że mam możliwość kontynuowania i zachowywania dawnych, często zapomnianych technik rzemieślniczych. Dla mnie to nie tylko forma twórczości, ale też sposób na pielęgnowanie historii i tradycji, które w dzisiejszym świecie zbyt łatwo znikają. Każdy ukończony szyld to dla mnie nie tylko efekt pracy, ale też mały krok w stronę przywracania wartości ręcznego rzemiosła. Dlatego też myślę, że najbardziej dumna jestem ze swojej wystawy indywidualnej „Znaki”, zrealizowanej w Instytucie Dizajnu w Kielcach. Miałam wyjątkową okazję zaprojektować całą ekspozycję samodzielnie i pokazać dokładnie to, co chciałam. Skupiłam się na detalach pracy z literą – pokazałam różne techniki, próby, szkice i procesy. Dzięki temu mogłam przybliżyć odbiorcom świat zanikającego rzemiosła literniczego, jego piękno, złożoność i wartość, którą w sobie niesie. To była dla mnie bardzo osobista i ważna realizacja.

Bardzo lubię pracować w obszarze kultury – szczególnie bliskie mi jest projektowanie wystaw. To przestrzeń, w której mogę łączyć wiele pasji: projektowanie graficzne, pracę z literą, myślenie przestrzenne i narracyjne. Marzy mi się dalszy rozwój w tym kierunku. Chciałabym zaprojektować kolejną wystawę edukacyjną – taką, która nie tylko przekazuje wiedzę, ale też angażuje i inspiruje odbiorców. Idealnie byłoby, gdyby udało się to zrealizować w muzeum, w Polsce lub za granicą. Taka współpraca dałaby możliwość pracy z wyjątkowym kontekstem, nową publicznością i tematami, które mają realne znaczenie.
Izabela Kaczmarek-Szurek
Jestem ilustratorką i graficzką. Tworzę spójne, wyraziste linie produktowe i wydawnicze, key visuale, projekty murali, grafiki do wnętrz. Ostatnio również wróciłam do malarstwa po latach pracy spędzonych przed ekranem. Stworzyłam autorską serię obrazów do wnętrz „Forms by Formallina”, która będzie regularnie uzupełniana.
Co konkursy takie jak KTR przynoszą twórcom? Co przyniósł tobie?
To wielka radość, kiedy po ponad 17 latach pracy otrzymałam taki „stempel” jakości. Wiele dla mnie znaczy docenienie moich ilustracji w branży oraz to, że nagrodzono pracę, którą bardzo lubię. Jako twórcy jesteśmy w trakcie ścigania się z AI, bardzo potrzebujemy aprobaty ze strony rynku, zauważenia przez agencje. Nierzadko artyści tańczą na TikToku, aby zdobyć publiczność. Nie zawsze ilość followersów to jakościowe projekty, dlatego potrzebne są konkursy, które tę jakość określają i wyznaczają.
„Forms by Formallina”, Izabela Kaczmarek-Szurek
Z którego ze swoich projektów jesteś najbardziej dumna?
Z każdego po trochu, kiedy mogę robić, co chcę, a klient szanuje moją pracę. Najbardziej znanym i ukochanym przeze mnie projektem jest książka Katarzyny Nosowskiej „Podróż z Bambuko”, do której zaprojektowałam okładkę, layout i ilustracje. Mogę śmiało powiedzieć, że jest „moja”. Po ogromnym sukcesie książki wielu klientów poprosiło o podobny wizualny nurt, również w komercyjnych projektach. Uwielbiam, kiedy moje ilustracje osadzają się blisko ludzi i codzienności — tak było z piekarnią Lubaszka na warszawskim Grochowie, gdzie zaprojektowałam ogromne grafiki ścienne. Często chodzę do tej piekarni, bo jest „moja”.
Codziennie myślę o tym inaczej! Zwiedziłam bardzo (bardzo) dużo świata, więc myślę, że wnętrza do hoteli albo zaprojektowanie dna basenu to może być coś! Bardzo lubię moje ilustracje na produktach i w przestrzeni publicznej. Wyszłabym jednak ze strefy komfortu, więc współpraca marzeń mogłaby być Wielką Niespodzianką, wyzwaniem. Przy dobrych projektach mądrzeje mózg. Co się dzieje przy gorszych — sami wiecie. PS. Jeśli czyta to pani Olga Tokarczuk lub Dorota Masłowska, to serdecznie pozdrawiam i polecam swoje usługi.
Jakich twórców podziwiasz?
Z polskich twórców Monikę Drożyńską, artystkę wizualną i tegoroczną laureatkę Paszportów „Polityki”. U niej wszystko jest kompletne: słowo, siła, obraz. Ostatnio odkryłam Zofię Ursic która z rzemiosła tworzy dzieło sztuki. Zawsze będę wracać do malarstwa, uwielbiam Dawida Hockneya za widzenie świata, Fernando Botero, bo jest śmieszny, Picasso za drogę pełną eksperymentów, Yayoi Kusamę za odwagę. Ci twórcy się zmieniają, nie wiem, kogo będę podziwiać jutro.
Aby zgłosić swój projekt do tegorocznej edycji konkursu KTR, wejdźcie nastronę! Macie czas jeszcze do 12 maja.