To Szkocja, w której zajęcia poświęcone prawom LGBTI oficjalnie zagoszczą w planach lekcji szkół państwowych. To zwieńczenie kampanii „Time for Inclusive Education”, prowadzonej w Szkocji od dłuższego czasu. Jordan Daly, współzałożyciel TIE, komentuje w wypowiedzi dla Guardiana: „W czasach globalnej niepewności, wysyłamy silną i przejrzystą wiadomość do młodych ludzi LGBTI. Wiadomość, że są cenieni i szanowani tutaj, w Szkocji”.
Wiceminister John Swinney, ogłosił wczoraj: „Nasz system edukacji musi wspierać wszystkich w osiągnięciu ich pełnego potencjału. Dlatego to niezbędne, aby program nauczania był tak zróżnicowany, jak ludzie, którzy uczą się w naszych szkołach”.
Nie bez przyczyny przywódczyni Szkockiej Partii Pracy nazwała w 2016 roku Szkocki Parlament „najbardziej gejowskim parlamentem” na świecie. Wszystko dlatego, że aż 4 z 6 przywódców partyjnych ma homoseksualną orientację. Tymczasem, jeszcze do 1981 roku, homoseksualizm w Szkocji był zakazany. Postęp, jaki ma miejsce w Szkocji, jest godny podziwu. Obecnie legalne są tam zarówno małżeństwa jednopłciowe, związki partnerskie, adopcja w ich obrębie, jak i zmiana płci. Problemem pozostały szkoły. Na bazie badań TIE, według których aż 27% osób LGBTI podjęło próbę samobójczą z powodu prześladowania w szkole, a 9 na 10 uczniów spotkało się z homofobią, Szkocja podjęła odważny i pionierski krok. Oby pozostałe kraje poszły jej śladem.