Moda i podróże to największe pasje Sylwii. Ma też własną markę biżuterii Kisskin, którą z powodzeniem rozwija. Nie boi się nowych wyzwań i rozwiązań.
Udało nam się porozmawiać z Sylwią o jej podejściu do życia i rosnącej świadomości ekologicznej.
K MAG: Co robisz we własnym zakresie, by bardziej dbać o środowisko? Sprawy ekologii są dla ciebie istotne?
Sylwia Włodarczyk: Nie kupuję wody w plastikowych butelkach - mam dzbanek z filtrem i nalewam do niego wodę z kranu. Na zakupy chodzę z torebką wielokrotnego użytku. Staram się robić zakupy jedzeniowe tak, żeby zjadać na bieżąco i nie wyrzucać popsutego jedzenia. Mam domu dużo urządzeń z opcją eco. Nie palę światła w pokojach, w których nie przebywam. W ciepłe dni do podróżowania używam roweru - swojego lub wypożyczonego roweru miejskiego. W domu mamy słomki z bambusa, których używamy do picia koktajli. Cieszę się, że w sklepach można coraz częściej kupić torebkę papierową lub wielokrotnego użytku. Bardzo podoba mi się opcja car sharingu, z której chętnie korzystam.
W związku ze swoją pracą i nie tylko dużo podróżujesz. Czy w innych krajach widzisz większą dbałość o ekologię? Dostrzegasz rozwiązania funkcjonujące za granicą, które można by wprowadzić również u nas?
Patrząc na to, jak w Polsce poszliśmy do przodu w kwestii ekologii, uważam że nie odbiegamy w tym temacie od innych krajów. Choćby we Włoszech - na południu, gdzie mieszkałam, ulice były bardzo zaśmiecone - tego w Polsce się nie spotyka. Problem jest tylko w nas - musimy mieć większą świadomość tego, co robimy.
Czy idea współdzielenia (tzw. sharing economy) to nasza przyszłość?
Z car sharingu korzystam już od roku i nie tylko w Polsce. Uważam, że jest to super opcja. W domu mamy jeden samochód, z którego korzystamy zwykle w przypadku dłuższych wyjazdów, a w mieście wolimy samochody na minuty. Jest to bardzo wygodne - nie martwię się o parkometry i mogę zostawić samochód w każdej chwili.
Jaką przewagę mają twoim zdaniem samochody elektrycznym nad autami spalinowymi?
Przede wszystkim nie wytwarzają spalin. Co więcej, technologia poszła już na tyle do przodu, że komfort jazdy i osiągi tych samochód nie odbiegają do tych spalinowych (a przyspieszenie auta elektryczne mają większe niż niejeden drogi sportowy samochód benzynowy). Podoba mi się też nowoczesny design pojazdów elektrycznych.
Jakie są twoje ulubione miejscówki w Warszawie?
To restauracje: I Love Juice Saska, SushiRoll Saska Kępa i SHOKU na Woli.
W każde z miejsc wytypowanych przez Sylwię można dojechać elektrycznym BMW i3 od innogy. Firma wprowadziła właśnie największy elektryczny car sharing w Polsce (i jeden z największych w Europie) innogy go!, który pozwala jeździć ekologicznie. Sam samochód nadaje się do recyklingu w 95%, a w stacjach innogy jest ładowany energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych (konkretnie wiatru). Samochody od innogy go! mogą jeździć bus pasami, nie obejmuje ich opłata za miejski parking i w dodatku są przestronne - będziecie zdziwieni, widząc, ile może się zmieścić w czteroosobowym aucie. Co więcej, można je wynająć za pomocą aplikacji, a jedno ładowanie wystarcza na przejechanie 180 kilometrów. Dla tych, którzy zdecydują się na krótki wyjazd za miasto, innogy przygotowało pakiety dobowe (239 zł za 24 godziny wypożyczenia, płatne po zakończonym najmie) i możliwość wypożyczenia kabla do samodzielnego ładowania, który wystarczy podłączyć do zwykłego gniazdka, a by go otrzymać, trzeba jedynie skontaktować się z infolinią i umówić na odbiór kabla. Z innogy go! spokojnie możemy jechać w każdą głuszę - auto jest wyjątkowe ciche. Póki co samochody od innogy dostępne są tylko w Warszawie, ale mamy przeczucie, że to tylko kwestia czasu, aż pojawią się również w innych miastach.