Pierwsze dzieło sztuki i jednocześnie centralny punkt dziewiątych Narracji znajdował się przy dawnym Kurhuazie, w historycznym sercu Brzeźna. Stary dom zdrojowy to perła architektury uzdrowiskowej z końca XIX wieku. Centralna, reprezentacyjna część budynku wybudowana została w stylu neobarokowym. Kurhauz jest w przededniu przemiany. Po wojnie w budynku umieszczono szkołę pielęgniarską, a później podzielono go na mieszkania komunalne. Dziś jest zniszczony, opuszczony i czeka na rewitalizacje. Niebawem będzie tu m.in. hotel, kawiarnia i Centrum Edukacji Ekologicznej. Mroczna, zabytkowa architektura i zaniedbany ogród tworzą idealną scenerię dla wystawy sztuki.
"Herbstferien", Ewa Rudnicka, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
Podczas Narracji przed Kurhauzem stanęła instalacja Ewy Rudnickiej "Herbstferien". Architektka, absolwentka École Nationale Supérieure d’Architecture Paris la Villette osadziła widzów w "tu i teraz". Nie przywołała dawnego glamouru, który roztaczała przedwojenna klientela Kurhauzu, nie odwołała się też do przyszłości związanej z rewitalizacją miejsca. Rudnicka zbudowała szklarnie, w których świeciło kolorowe światło i unosił się zapach kadzidła. Artystka stworzyła małe, tymczasowe Kurhauzy, w których można było odpocząć, zakorzenić się w teraźniejszości, kontemplować tu i teraz.
"Herbstferien", Ewa Rudnicka, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
Narracje#9 nie snuły nostalgiczno-tragicznych opowieści o historii Brzeźna, a jeśli to robiły to w sposób zabawny, wolny od typowych narracji historycznych. Tak było np. w legendarnym, niedziałającym już Night Clubie Balladyna, w którym grupa aktorów odgrywała gangsterskie sceny nawiązujące do mafijnej przeszłości klubu. Podczas imprezy, która odbyła się po wernisażu, w Balladynie zagrało Pirackie Radio Pompa. Rafał Dominik i Michał Grzymała, artyści i twórcy Radia, odtworzyli przeboje muzyki dance i disco polo. Zagrał też założony przez Dominika zespół Galactics.
"Słodycz na Pawilonach", instalacja site-specific, dzięki uprzejmości Instytutu Kultury Miejskiej
Z przeszklonego pawilonu na brzeźnieńskim blokowisku słychać było agresywne techno. Na codzień w ciszy obraduje tu Rada Dzielnicy. Obok znajdują się sklepy, knajpa, biblioteka. To typowy PRL-owski zespół pawilonów-kostek, które pełnią funkcje handlowe, usługowe i publiczne. Podczas Narracji w lokalu działała fabryka gofrów. Młodzi mieszkańcy dzielnicy piekli je (prze dźwiękach techno) razem z Jerzym Bohdanem Szumczykiem, artystą i absolwentem Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz z pedagożkami Joanną Ważny i Agatą Piasecką. Posypane cukrem pudrem gofry wystawione zostały w sekretnym, białym pomieszczeni. Stół, na którym leżał wakacyjny przysmak, przypominał rzeźbę minimalistyczną. Gofry można było jeść.
"Słodycz na Pawilonach", instalacja site-specific, fot. KMAG
Zjeść można było także inne dzieło sztuki. Diana Rönnberg, artystka wizualna i absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, częstowała zwiedzających watą cukrową o smaku lukrecji. Słodki przysmak to nieodłączny element wakacyjnych zabaw, festynów, kolorowych wesołych miasteczek. Wata Diany Rönnberg była jednak bezlitośnie szara.
Diana Rönnberg, "Storms on Sticks", dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
Miejscowa społeczność współtworzyła także znakomitą instalację Stacha Szumskiego. "United Fighters Against Real Estate Developers Brutal Expansion" (instalacja przestrzenna, sytuacja performatywna) pojawiła się w klubie sportowym Corpus Gym, w którym trenuje się między innymi kickboxing i boks tajski. Klubowicze Corpus Gym mają na swoim koncie ogólnopolskiej i międzynarodowe trofea. Gdańskie Centrum Profilaktyki Uzależnień prowadzi tu także programy dla trudnej młodzieży. Nie wszystkim się to jednak podoba. Na początku maja, w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, doszło do podpalenia klubu. Natychmiast pojawił się szereg przypuszczeń odnośnie tego kto i dlaczego dopuścił się tak karygodnego czynu. Na fali spekulacji jeden z portali internetowych stworzył anonimową ankietę, która w odpowiedzi na pytanie „Kto podpalił Corpus Gym?” sugeruje trzy typy sprawców. Niezależnie od podejrzeń i mimo nagrań z kamery monitoringu podpalacza (lub podpalaczy) jak dotąd nie schwytano. Młodzi sportowcy nie poddali się jednak i szybko przystąpili do remontu spalonego obiektu. Wsparcia udzielili im lokalni przedsiębiorcy, Rada Dzielnicy oraz mieszkańcy Brzeźna. Wierni lokalnej tożsamości sportowcy nie przyjęli propozycji władz miasta, by przenieść się do dwukrotnie większego pomieszczenia we Wrzeszczu – czytamy w opisie dzieła sztuki.
"United Fighters Against Real Estate Developers Brutal Expansion", Stach Szumski, fot. KMAG
Sztuka, która pojawia się w podobnych miejscach jest z reguły zwiastunem gentryfikacji. Sztuka podbija wartości nieruchomości, buduje popyt, przyciąga zamożnych nabywców, służy inwestorom. W tym wypadku było zupełnie inaczej. Szumski stanął po stronie miejscowej społeczności i przeciwko interesom wielkiego kapitału i deweloperów.
"United Fighters Against Real Estate Developers Brutal Expansion", Stach Szumski, fot. KMAG
W spalonej Corpus Gym Szumski urządził wystawę sztuki. Dzieła wykonał z elementów, które częściowo przetrwały pożar. Eksplorując dzielnicę, Stach Szumski szybko trafił na ślad strawionych przez ogień fighterskich atrybutów: stopionych mat, worków treningowych, osmalonych pucharów. Artysta postanowił stworzyć z nich trofeum dla brzeźnieńskich wojowników, wotum podziwu za nieustraszoną walkę z przeciwnościami losu. Połączył także różne wątki tej opowieści, by zaprojektować symbol fighterskiej wspólnoty, swoisty herb młodych wojowników, który został umieszczony we wnętrzu klubu – czytamy w opisie.
"United Fighters Against Real Estate Developers Brutal Expansion", Stach Szumski, fot. KMAG
Najbardziej czarującym dziełem sztuki był film gdańszczanki Natalii Uryniuk, który wyświetlano na jednym z PRL-owskich bloków. Artystka złożyła hołd morzu Bałtyckiemu, które jest istotą Trójmiasta i najważniejszym miejscem na mapie i w historii Brzeźna. U zarania Brzeźno było osadą rybacką, a potem kurortem. Animacja jest także częścią projektu edukacyjnego Balticarium, który poszerza wiedzę o faunie Bałtyku i przestrzega przed jej wyginięciem. "Taniec zwierząt Bałtyku" to piękny, hipnotyzujący, wielobarwny kolaż stworzony z morskich stworów. Muzykę skomponowało TRIO PER KA.
"Taniec zwierząt Bałtyku", Natalia Uryniuk, fot. KMAG
Morze było także bohaterem "Zaćmienia" Laury Grudniewskiej. Na plaży, na tle mrocznego, listopadowego Bałtyku pojawiła się świetlista obręcz symbolizująca złowieszcze zaćmienie słońca. Instalacja emanowała ciepłem.
Mimo że już w starożytności kapłani i uczeni potrafili dokładnie przewidywać czas, w którym nastąpi zaćmienie, to nawet chwilowe przesłonięcie słońca budziło powszechny strach i panikę. Ludzie nie mieli pewności czy spowijająca niebo chłodna szarość nie pozostanie stałym elementem ich rzeczywistości. Każdy kto współcześnie miał okazję doświadczyć zaćmienia słońca przyzna, że zjawisko to niesie z sobą tyle piękna, co trwogi: nagła i wszechoddziałująca zmiana z niespodziewaną siłą wpływa na nasz sposób widzenia i odczuwania świata – czytamy w opisie dzieła.
"Zaćmienie", Laura Grudniewska, fot. KMAG
Jedna z akcji artystycznych odbyła się w morzu. Magda Jędra, tancerka, choreografka i performerka, zaaranżowała akcję taneczną, w której brały udział morsy – miłośniczki i miłośnicy kapieli zimowych, czyli najmodniejszego trójmiejskiego sportu.
"Morsy w Brzeźnie", Magda Jędra, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
Instalacja Adama Gołębiewskiego "In Front Of Their Eyes II" wkomponowana została w malowniczą kolumnadę w Parku Brzeźnieńskim. Miedzy kolumnami zawisły wielkie stalowe płaszczyzny (głośniki), z których dobywał się dźwięk. Stal odbijała zniekształcony obraz, tworzyły się na niej refleksy. Kolumnadę oświetlały mocne reflektory. Lampy i amfiteatralny układ małej architektury tworzyły złudzenie teatru. Główną rolę grała w nim poruszająca, pełna emocji, eksperymentalna muzyka. Prezentowana w ten sposób kompozycja to suma sześciu ciągle zmieniających się oddechów zdeponowanych w przedmiocie. Kolejne warstwy znaczeń zawartych w instalacji wynikają ze zderzenia żywiołów wody i powietrza – morza i wiatru, tak bliskiego fali dźwiękowej – które, zwłaszcza jesienią, tworzy naturalne, surowe tło dla tej szczególnej konstrukcji. "In Front of Their Eyes II" łączy w sobie pierwotne pragnienie dźwięku, życiodajny oddech, ale też wyjątkową formę prezentacji nawiązującą do starożytnych amfiteatrów – czytamy w opisie arcyciekawego dzieła sztuki.

"In Front Of Their Eyes II", Adam Gołębiewski, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
Dźwięk współtworzył także poruszającą instalację Wojciecha Bąkowskiego. Pochodzący z Poznania artysta, laureat nagrody Spojrzenia (2009), stworzył kontemplacyjne dzieło sztuki, którego istotę stanowił odgłos wody gotowanej w tanim, plastikowym czajniku. Powtarzający się teatrzyk będzie prostym powiększeniem, ukazaniem niesamowitości życia w jego najpospolitszych przejawach – zapowiadał twórca. Bąkowski pojawiał się w oknie jednego z brzeźnieńskich bloków i gotował wodę. Performans powtarzał się co pół godziny i trwał zaledwie kilka minut. Dźwięk gotowania spotęgowano za pomocą głośników. Hałas wypełniał ulicę i kuł w uszy przerażającą pustką, jakimś rodzajem krzyku.
Nad wejściem do klatki budynku przy ulicy Dworskiej 24 przez wiele lat widniał napis: „Bądź czujny! Blok Cudów”. Blok Cudów to jeden z byłych hotelowców, w których kwaterunek otrzymywały przede wszystkim osoby zatrudnione w gdańskich fabrykach oraz stoczni. W ciasnych jednopokojowych mieszkaniach hoteli pracowniczych zamieszkiwały całe rodziny, współdzieląc z innymi znajdujące się na korytarzu kuchnie, łazienki i toalety. Blok przy Dworskiej zasłynął w zbiorowej pamięci dzielnicy jako pełen łotrzykowskich historii i …cudów, nie wyłączając z tego ekscesów pijanej braci. – czytam w opisie "Silnego życia".
"Pomnik Rehabilitantki", Norbert Delman, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
A może "Silne życie" Wojciecha Bąkowskiego jest pomnikiem stworzonym na część jakiegoś mieszkańca cudownego bloku? Prace z dziewiątych Narracji nie wskazują konkretnych bohaterów, a teraźniejszość i historię konkretnej dzielnicy wykorzystują do tego, by opowiedzieć o tym, co dotyczy wszystkich miast skazanych na wielkie narracje historyczne i na wielkich bohaterów, których czci się zwykle pod dyktando aktualnej polityki.
Podczas Narracji w Brzeźnie stanął "Pomnik Rehabilitantki" – kobiety pracy, która współtworzy lokalną rzeczywistość. Rehabilitantki dbają o zdrowie kuracjuszy przebywających w tutejszych hotelach, a przed wojną rehabilitowały w imponującym Kurhauzie. Rzeźba Norberta Delmana stanęła w prestiżowym miejscu, na końcu drogi prowadzącej z Kurhauzu do nieistniejącego molo i łazienek. Delman stworzył nową bohaterką – Rehabilitantkę. Uczciła dawne i współczesne rehabilitantki.
"Wanda Wanton", Dominika Olszowy, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej
Narracje#9 "Poza sezonem" były wieloznacznym, rozłożystym i efemerycznym pomnikiem dzielnicy, który zbudowany został przez kuratorkę Anną Czaban i kilkadziesiąt artystek i artystów, a także ekipę Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku i Gdańską Galerię Miejską – organizatorów festiwalu. Poza wyżej wymienionymi twórcami i twórczyniami w Brzeźnie swoje prace wystawili/ły: Dominika Olszowy (genialny film "Wanda Wanton", który zasługuje na osobny tekst), Maurycy Gomulicki (zawiesił w parkowej altanie "Złotą kulę"), Ursula Mayer, Katarzyna Krakowiak, Kaja Cykalewicz-Licak, Iza Rogucka, Lola Gonzalez, Meris Angioletti i Teatar Cantabile.
"Złota Kula", Maurycy Gomulicki, dzięki uprzejmości Gdańskiej Galerii Miejskiej