Wyżej wymienione substancje pozostają nielegalne, ale w przypadku, gdy są one posiadane na własny użytek, osobie zatrzymanej nie zostaną przedstawione żadne zarzuty, nie zostanie aresztowana ani jej mienie nie zostanie skonfiskowane. Jedynym działaniem w takiej sytuacji będzie poinformowanie takiej osoby, gdzie może otrzymać pomoc w walce ze swoim uzależnieniem. Sprzedaż narkotyków w myśl przepisów pozostaje jednak nadal w pełni zabroniona.
Martin będący od piętnastu lat czystym, byłym narkomanem, jak sam mówi w sumie spędził około ośmiu lat żyjąc na ulicy w Downtown Eastiside. Narkotyki zaczął zażywać będąc czternastolatkiem i był również uzależniony od alkoholu. Teraz za swoją misję obrał zakończenie piętnowania narkomanów, do czego największą motywacją była śmierć jego brata, który przedawkował parę miesięcy przed otwarciem sklepu. Kanadyjczyk uważa, że za bardzo dużą ilość zgonów odpowiadają zanieczyszczone i niesprawdzone narkotyki, co powoduje, że zażycie nawet „rozsądnych” ilości może doprowadzić do śmierci. „Ludzie umierają, szczególnie teraz pozwolili całej prowincji brać te narkotyki… Ale nie zapewnili czystych, bezpiecznych dostaw. Dostają to z tych samych źródeł, z których wszyscy przedawkowują”. Jego sklep ma pomóc też wyeliminować, całą masę przestępstw związanych z samym sposobem zakupu narkotyków, gdyż kupowanie ich „na ulicy” często stawia konsumentów w obliczu potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.
W sklepie zakupić będzie można do 2,5 grama każdego z narkotyków, przy czym porcje będą wynosić jedną dziesiątą grama. Ceny są na poziomie „rynkowych”, gram kokainy i metamfetaminy, to odpowiednio 90 i 50 dolarów. Aby zakupić narkotyki trzeba będzie wylegitymować się dokumentem tożsamości świadczącym, że klient ma skończone 18 lat, a dodatkowo Martin chce by każdy podpisywał przy zakupie oświadczenie, że wcześniej zażywał już narkotyki, które kupuje. Ruszył również ze sklepem internetowym, w którego ofercie znajduje się jeszcze więcej substancji niż w sklepie fizycznym, są to między innymi ketamina, LSD i 5-MeO-DMT, czyli syntetyczna wersja jadu ropuchy bufo alvarius, który jest jednym z najpotężniejszych psychodelików.
Samo otworzenie sklepu było nie lada wyzwaniem dla Kanadyjczyka, który wcześniej był już skazany za handel konopiami indyjskimi i z tego tytułu miał problemy z uzyskaniem kredytu na otworzenie działalności. Na co dzień „na wszelki wypadek” nosi kamizelkę zabezpieczającą go przed dźgnięciem nożem, a w samym sklepie trzyma minimalną ilość narkotyków by ograniczyć ryzyko rabunku. Dużym wyzwaniem było też pozyskiwanie narkotyków o odpowiedniej jakości i, jak sam zaznacza, znalezienie dostawcy heroiny zajęło mu dwa lata. Wszystkie towary dostępne w sklepie Jerry’ego są przetestowane przez Get Your Drugs Tested, zakładzie, który wykorzystuje spektroskopię w podczerwieni z transformacją fouriera do wykrywania tego, co jest w narkotykach. W planach ma również otwarcie franczyz Drugs Store w całym kraju.
Według Karen Ward, niezależnej analityczki polityki narkotykowej z Vancouver, która uważa, że miasto powinno dać Martinowi licencję na legalne działanie: