Teraz okazuje się, że Kowalski i Dorociński połączą ponownie siły w nowej „Lalce”. Marcin Dorociński zagra rolę Stanisława Wokulskiego. A kto wcieli się w rolę Izabeli Łęckiej? O tym pewnie przekonamy się już niedługo.
„Są w polskiej kulturze postaci, które żyją i odbijają się echem w każdym z nas. Stanisław Wokulski jest jedną z nich – to człowiek pełen sprzeczności, marzyciel i pragmatyk, romantyk i rewolucjonista. Jestem zaszczycony, że będę mógł podążyć śladami wielkich aktorów: Mariusza Dmochowskiego oraz Jerzego Kamasa i zmierzyć się z legendą stworzoną przez Prusa, pokazać ją w nowym świetle i mojej interpretacji. Mam nadzieję, że widzowie zobaczą w Wokulskim nie tylko bohatera XIX wieku, ale i kogoś bliskiego naszym czasom. Bo choć czasy się zmieniają, serca wciąż biją tak samo. Mam nadzieję, że sprostam temu olbrzymiemu wyzwaniu i nie zawiodę - nie tylko wielbicieli Prusa – ale przede wszystkim kinomanów”, mówi Marcin Dorociński.
Ta informacja wywołała w sieci spore emocje. „Ciekawe, jak Izabela się teraz oprze”, „Wielkie gratulacje, odpowiedni człowiek z klasą do pięknej roli”, „Konia z rzędem dla Łęckiej, która wiarygodnie zagra, że Wokulski jest dla niej odpychający”, „Informacja sztos, ale jak ona ma takiemu Wokulskiemu odmówić”, „I która mu się oprze?”, „Za przystojny” – to tylko niektóre komentarze.
Zdjęcia do „Lalki” rozpoczną się w sierpniu 2025 roku. Co ciekawe, powstanie kinowy film oraz serial, który będzie pełną wersją produkcji. Autorem zdjęć jest Piotr Sobociński jr („Boże Ciało”, „Wesele”, „Wołyń”). Producentami filmu i serialu są Telewizja Polska i Gigant Films.
„Pomysł ekranizacji jednej z najważniejszych polskich powieści, epickiego romansu, przyszedł do mnie naturalnie. Jako widz, ale także producent bardzo stęskniłem się za kinem. Niewiele polskich filmów, szczególnie po pandemii potrafi zapełnić kinowe sale. Chcę dostarczyć jakościową produkcję, która wyciągnie Polaków z domów i da im świetny czas przed dużym ekranem. Moim marzeniem jest realizacja filmu, który dla fanów książki będzie wspaniałą adaptacją, a dla tych, którzy jeszcze jej nie czytali, mocną zachętą do lektury. Przede wszystkim będzie to jednak znakomita rozrywka i filmowe wydarzenie”, mówi producent Radosław Drabik, cytowany przez Filmweb.