Advertisement

Niektórzy myślą, że skoro wyprowadziłem się do Berlina, to pewnie param się prostytucją i dilerką. Właściwie mają rację – opowiada Grzegorz Matląg

Autor: Marcin Różyc
31-10-2017
Niektórzy myślą, że skoro wyprowadziłem się do Berlina, to pewnie param się prostytucją i dilerką. Właściwie mają rację – opowiada Grzegorz Matląg
twórca Wsiury
Grzegorz Matląg to jeden z najciekawszych polskich projektantów mody, twórca marek Maldoror i Maldoror Low Couture – w 2013 roku wyprowadził się z Polski do Berlina. W 2017 roku otworzył tam sklep, galerię i koncept Wsiura.
Marcin Różyc: W jakim otoczeniu znajduje się Wsiura?
Grzegorz Matląg: Sklep znajduje na granicy dzielnic Neukölln i Kreuzberg, między Kotti a Hermannplatz, nieopodal kanału. Trudno o bardziej pożądaną lokalizację, choć wbrew pozorom na naszej ulicy jest spokojnie. W okolicy są psie odchody, matki z dziećmi i watahy tureckiej młodzieży. Jest też nasz ulubiony szalony pan – najlepiej ubrana osoba w tym mieście – który uważa, że jest bogiem. Świetnie mówi po angielsku i niemiecku. Twierdzi, że „papa polacco” wyrzucił go z Watykanu, gdy powiedział mu, że tron papieski należy do niego.
M.R.: W piwnicy waszego sklepu jest ogród?
G.M.: Ogród z żywymi roślinami, didżejka, gdzie ćwiczą nasi znajomi didżeje, sling z ruskiej siaty oraz wybór ubrań i akcesoriów fetyszystycznych.
Grzegorz Matląg podczas otwarcia Wsiury, dzięki uprzejmości Wsiury
M.R.: Dlaczego Wsiura, a nie na przykład Dama lub Sarmata?
G.M.: Bo tylko totalny wieśniak nazwałby swój sklep Dama lub Sarmata. Nie sprzedajemy propolskiej propagandy. Jeśli ktoś chce się dowartościować zakupami, raczej nie ma czego u nas szukać. To, co robimy, jest bezkompromisowe.
M.R.: Z kim tworzysz Wsiurę?
G.M.: Z moim bliskim przyjacielem Dawidem Mayserem, który podobnie jak ja od dziesięciu lat pracuje w sektorze fashion. W mniejszym lub większym stopniu we Wsiurę zaangażowane jest też szerokie grono naszych znajomych z Berlina – artystów i osobowości życia nocnego.
Dawid Mayser podczas otwarcia Wsiury, dzięki uprzejmości Wsiury
M.R.: Co można kupić we Wsiurze?
G.M.: Wszystko to, czego nie znasz i nie kupisz nigdzie indziej. Marki zbyt undergroundowe, byś kiedykolwiek o nich słyszał. Jako jedyni mamy od ręki dostępne projekty Vava Dudu – legendy parysko-berlińskiego życia nocnego. Znajdziesz także Woo Yeah specjalizującego się w casual fetishwear w azjatyckim wydaniu, ręcznie wyszywane ubrania od Michaela, który przeprowadził się z Nowego Jorku do Berlina, a także projekty urodzonych w Polsce projektantek – Pauliny Plizgi i Oluhi. W sklepie wiszą również moje projekty – Maldoror i Rewetements. Ponadto mamy wiele rzeczy niesygnowanych żadną metką – chociażby te, które dostajemy od punków i squattersów, czy ubrania przerobione przez znajomych oraz wszelkiego rodzaju wyselekcjonowane przez nas rzeczy vintage. Nasze wybory związane są z naszym berlińskim stylem życia.
M.R.: Czyli wciąż rozwijasz swój autorski projekt?
G.M.: Niektórzy ludzie w Polsce myślą, że skoro wyprowadziłem się do Berlina i nie robię pokazów mody, to pewnie param się prostytucją i dilerką. Właściwie mają rację… Maldoror ma się świetnie, mam sporo klientów na miejscu. Poza Maldoror i reaktywowanym Maldoror Low Couture doszło jeszcze Rewetements. Jednak moje ubrania nie są już sygnowane żadnymi metkami, można je zdobyć tylko bezpośrednio u mnie.
M.R.: W sklepie jest sztuka?
G.M.: Wiszą prace Ango the Meekdead, które artysta wykonał markerem na odzyskanym papierze. Mieszają się w nich wpływy streetartu z szyderą wymierzoną w standardy życia gejowskiego obowiązujące w dużych miastach. Dostaliśmy też część instalacji Zuzanny Czebatul, na której prezentujemy towar – brudne skarpetki, majtki, czapeczki, okulary… Wystrój Wsiury to dzieło, które stworzyłem wraz z Dawidem z okolicznych śmieci. Ze sztuką ma tyle wspólnego, co prace Damiena Hirsta, czyli nic. Za miesiąc, dwa pojawi się wideo instalacja Ango oraz wystawa „Wsiura postcard”, czyli fotografie dokumentujące berlińskie życie nocne w miejscach, w których nie wolno robić zdjęć. Przygotowujemy również nocną instalację, którą będzie można oglądać z ulicy. Praca powstaje we współpracy z choreografem Fredricem Geisem. Na gwiazdkę zaś szykuję obchody dziesięciolecia marki Maldoror.
M.R.: A gra muzyka?
G.M.: Gramy to, co lubimy i co kształtuje nasze życie. Głównie techno, trochę house, polskie hity z lat 90. – Shazzę, Szatunowa – Dodę, Tatu, euro trash, Current 93, Coil, gotyckie szlagiery w stylu Bauhaus czy Christiana Death, „alternatywny mainstream” z MTV, na przykład Sneaker Pimps, NIN, Marylin Manson.
Wsiura, Sanderstr. 22, 12047 Berlin, Germany
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement