Advertisement

Wystawy Pauliny Ołowskiej nie da się zapomnieć. To jedna z tych ekspozycji, które głęboko poruszają

27-10-2017
Wystawy Pauliny Ołowskiej nie da się zapomnieć. To jedna z tych ekspozycji, które głęboko poruszają
Genialna jest również aranżacja "Metody" autorstwa Agnieszki Lasoty
To ostatni moment, by ją zobaczyć. Wystawa potrwa do 29 października.
Agnieszka Lasota zaprojektowała wciągającą i uwodzącą wystawę, która jednocześnie wykorzystuje i zasłania przestrzeń Gdańskiej Galerii Miejskiej. Ustawione w salach kwiaty, popularne w czasach PRL-u i modne dziś sansewiery gwinejskie, i podłoga z lastryko przypominają przeszklone hole bloków Osiedla za Żelazną Bramą w Warszawie. W rzeczywistości jesteśmy jednak w wyrafinowanej, tajemniczej przestrzeni stworzonej na potrzeby sztuki.
Wszystkie zdjęcia: "Metoda", Wystawa wg Projektu Pauliny Ołowskiej w Studio Voltaire w Londynie, 2013, Gdańska Galeria Miejska, 2017, fot. Joanna Zastróżna
Ekspozycja w Gdańskiej Galerii Miejskiej nawiązuje do wystawy "The Method", która odbyła się w 2013 roku w Studio Voltaire w Londynie. Paulina Ołowska wystawiła tu nie tylko własne prace, ale także dzieła Władysława Hasiora, Matthiasa Schauflera i Włodzimierza Wieczorkiewicza.
Każdy z zaproszonych do wystawy artystów tworzy własne uniwersum. Uniwersum składające się na niezwykle spójny język wypowiedzi artystycznej, które postrzegać można jako swoistą materializację wszelkiego rodzaju lęków, głównie natury egzystencjalnej, ale również nieustającego poczucia niedosytu niedostatecznie rozwijającej się kariery, niezaspokojonych tęsknot za ‘wielkim światem’, złogów psychicznych, urojeń czy halucynacji. Ten nieomal neurotyczny dygot związany jest nie tyle z samym procesem twórczym, fragmentaryczną, kolażową formą i treścią, ile z samym ‘byciem’ – byciem w klinczu, byciem artystą totalnym, a zarazem człowiekiem funkcjonującym w określonych warunkach bytowych i społeczno-politycznych. Każdy z zaproszonych artystów z innych względów i powodów funkcjonuje jako tak zwany outsider. Artystom tym, sytuującym się na obrzeżach głównych nurtów i marginesach określonej geopolityki, ze zdwojoną siłą towarzyszy niebywały heroizm wewnętrzny, przekładający się na imperatyw tworzenia, wznoszący się ponad własne ograniczenia i przeciwności losu – czytamy w tekście kuratorki Patrycji Ryłko.
Każdy z "wykorzystanych" przez Ołowską artystów tworzył sztukę, która łączyła silną materialność i cielesność z metafizycznym i symbolicznym ciężarem, a także z ekspresyjną estetyką, która przekracza granice narzucone sztuce.
Każda z prac, w pewnym sensie, dialoguje z ciałem i przekracza granice ciała. Z hybrydycznych, kolażowych dzieł Hasiora wystają zgrabne, damskie nogi. Wyglądają jakby składały się z motywów zaczerpniętych z koszmarów sennych. Futro, elegancki neorokokowy zegar, noga, ręka... tworzą konstrukcje przypominającą panoplium, w którym zamiast broń występują motywy ze snu.
W zarysach pięknie wyrzeźbionych męskich ciał, które wyłaniają się z obrazów Matthiasa Schauflera, wyraźnie widać coś brudunego, chorego.
Skóroplastyka Włodzimierza Wieczorkiewicza przypomina ciało i organy.
Warto te wszystkie piękne okropności zobaczyć, warto zatopić się w nieoczywistym wnętrzu "Metody".
Wystawa Pauliny Ołowskiej potrwa do 29 października w Gdańskiej Galerii Miejskiej 2 przy ul. Powroźniczej 13/15.
Więcej zdjęć w galerii na górze.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement