[Z archiwum K MAG] Ironia sposobem na brak radykalizmu. Często wykorzystywana w sztuce i kulturze, bywa niebezpieczna
18-07-2025
![[Z archiwum K MAG] Ironia sposobem na brak radykalizmu. Często wykorzystywana w sztuce i kulturze, bywa niebezpieczna](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/608ede3501be4f46583c3fd0/jonathan-may-photo.jpg)
![[Z archiwum K MAG] Ironia sposobem na brak radykalizmu. Często wykorzystywana w sztuce i kulturze, bywa niebezpieczna](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/608ede3501be4f46583c3fd0/jonathan-may-photo.jpg)
Broń obosieczna. Niełatwa w użyciu, choć wciąż pożądana. Potrafi wynieść ponad poziomy, ale też zniszczyć. Sięgają po nią artyści – malarze, aktorzy, performerzy, literaci – by oswoić świat, wykpić wady i zalety współczesności, zwrócić uwagę odbiorców. Czym jest ironia w sztuce i popkulturze?
Materiał pochodzi z numeru K MAG 98 IRONIC ISSUE 2019, tekst: Magdalena Kuszewska.
„Jestem jak ta żaba właśnie”, mówi Romeo Sozzi, jeden z najbardziej uznanych włoskich projektantów mebli. Mistrz autoironii, elegancki starszy pan ubrany zwykle w idealnie skrojoną granatową marynarkę i amarantowe spodnie. Jego projekt krzesła Bilou Bilou, które w swoich domach mają gwiazdy takie jak Madonna, George Clooney czy Tina Turner, „mruga okiem” do odbiorcy. Mebel jest autorską interpretacją kawiarnianego siedziska. Symbolem swojej marki Promemoria Włoch uczynił żabę, która w zestawieniu z luksusowymi, prostymi projektami staje się przewrotnym symbolem:
„Żaba przypomina mnie – wiecznie w ruchu, nigdy nie odwraca się za siebie. To moje ulubione zwierzę domowe”, wyjaśnia projektant z uśmiechem.
Dlatego do oferty swojej marki wprowadził między innymi gustowne świece w kształcie żaby. Przykładów na obecność ironii w sztuce użytkowej i wyższej, a także w wypowiedziach i wizerunkach osób znanych i cenionych jest bez liku. Ale czy faktycznie jest to potrzebny, ważny i pożądany związek? Jak ironia i sztuka kooperują ze sobą?
Tylko pozwólcie mu mówić
Michał Borowik, jeden z najmłodszych i najbardziej uznanych kolekcjonerów sztuki współczesnej, powołuje się na amerykańskiego filozofa, Richarda Rorty’ego:
„Nieustannie podważał jeden stały opis świata oraz samą możliwość jego istnienia. Czy ktoś tego pragnie, czy nie, akceptuje lub odrzuca, ironia, bunt i kontestacja stale towarzyszą życiu społecznemu, a tym samym sztuce. Są jego niezbywalnym elementem. Od zawsze istniały tendencje anarchistyczne, ruchy odśrodkowe kwestionujące lub negujące zastany świat. Naszą istotną cechą jest dążenie do zmiany, postępu, a największym wyzwaniem okazuje się pogodzenie tych zmian z ładem. Poprzez ironię artyści angażują się w sprawy społeczne i polityczne, jednocześnie nie wyrażając swoich poglądów w radykalny sposób”.
Michał uważa, że ironia stała się nową formą artystycznej wypowiedzi, rodzajem komentarza, niekończącym się procesem poszukiwania drogi ucieczki od zewnętrznych i wewnętrznych uzależnień, od ograniczeń duchowych, fizycznych i społecznych, a ponadto jest próbą przezwyciężenia ułomności biologicznych.
„Ironia jest wyzwaniem, aktem odwagi posuniętym czasem do granic determinacji i desperacji. W odróżnieniu od apatii, bierności, rezygnacji czy zniechęcenia, na ogół oznacza przyjęcie postawy aktywnej, przybierając formy zaangażowane nawet wtedy, gdy opiera się na alienacji i oporze. Ironia odwołuje się często do emocji i ocen, przez co staje się kolorowa i plastyczna. Adaptuje mity i bogatą ikonografię zawartą w obrazach, plastyce, muzyce, tańcu, sztuce. Od strony estetycznej bywa niezwykle oryginalna”, twierdzi Borowik.
Z kolei doktor Anna Malitowska, filozofka i etyczka, przypomina, że ironia najpierw zrobiła „karierę” w filozofii dzięki Sokratesowi, który uczynił ją elementem swojej metody dydaktycznej.
„Aby odsłonić niewiedzę rozmówcy, Sokrates udawał, że nie zna odpowiedzi na pytania, które zadawał. Tym samym zachęcał do wypowiadania się, a raczej wygłaszania frazesów i banałów zgodnie z powiedzeniem: »Tylko pozwólcie mu mówić, a palnie w końcu coś głupiego«. W jego zastosowaniu ironia była bliska maskowaniu, udawaniu głupszego. Ponieważ jednak Sokrates znał odpowiedzi na własne pytania, było to tylko zręcznym oszukiwaniem innych – w słusznym celu, ponieważ obnażał głupotę i przesądy, umożliwiając uzyskanie rzetelnej wiedzy na dany temat, ale sama ironia pozostawała nieszczera. W dodatku Sokrates ironizował publicznie, więc nie tylko oszukiwał innych, ale również ośmieszał”, mówi Malitowska.

Krzesła Bilou Bilou
Patrzcie go
Kiedy w 1996 roku poetka Wisława Szymborska otrzymała Nagrodę Nobla, Komitet Noblowski w uzasadnieniu napisał, że nagroda należy jej się „za poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i biologicznemu kontekstowi ukazać się we fragmentach ludzkiej rzeczywistości”. Krytycy od lat powtarzają, że ironia jest znakiem rozpoznawczym twórczości Szymborskiej, ponieważ autorka oceniała kondycję człowieka i otaczający go świat z dużym dystansem i sarkazmem. Wystarczy zacytować fragment wiersza „Sto pociech”: „Zachciało mu się szczęścia,/ zachciało mu się prawdy,/ zachciało mu się wieczności,/ patrzcie go”. Kultowymi polskimi „ironistami” stali się również pisarz Witold Gombrowicz oraz reżyser Marek Koterski. Ironicznym podejściem zawojowali świat twórcy tacy jak Andy Warhol czy Woody Allen (zresztą ulubieniec Szymborskiej, która marzyła o poznaniu filmowca). Doktor Tomasz Sobierajski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, ostrzega:
„Ironia bywa mieczem obosiecznym, na który trzeba uważać. Myślę tutaj o największym ironiście polskiej literatury, Gombrowiczu, któremu ironia pozwalała przetrwać politycznie i społecznie trudne czasy. A jednak w pewnym momencie sprawy wymknęły się spod kontroli. I to zarówno pisarzowi, jak i jego odbiorcom. Miał poczucie, że ludzie go nie rozumieją. Czasem chciał wyrazić coś bardzo serio, ale jego słowa były deprecjonowane, traktowane już wyłącznie jako żart lub absurd. Trzeba zatem na ironię uważać, szczególnie w świecie sztuki, bo jeśli ktoś zostaje uznany za ironistę, będzie odbierany wyłącznie w ten sposób. Nierzadko twórca chce powiedzieć coś bardzo poważnie, lecz jest odbierany jako komik. Trudno z tej szuflady wyskoczyć”.
Dzień świra
Doktor Sobierajski wraca do filmów Woody’ego Allena, w których często występują postaci kobiet o dramatycznych losach – choćby kreowana przez genialną Cate Blanchett bohaterka „Blue Jasmine” zmaga się z postępującą chorobą psychiczną.
„A jednak są widzowie, którzy obśmiewają jej słowa i działania, nie rozumiejąc lub nie dostrzegając tragedii ukrytej w ironii”, podkreśla socjolog.
Podobnie jest z filmami Marka Koterskiego, między innymi kultowym „Dniem świra”. Niektórzy śmieją się na dźwięk przekleństw wypowiadanych przez Marka Kondrata wcielającego się w postać sfrustrowanego nauczyciela, Adasia Miauczyńskiego. Tymczasem bohater przeżywa ciąg wewnętrznych dramatów, co powinno raczej wzbudzać współczucie.

fot. Jonathan May, dzięki uprzejmości artysty
Kolekcjoner Michał Borowik zna wielu artystów wykorzystujących w swoich dziełach ironię.
„Ciekawym przykładem może być twórczość hipisów w czasach PRL-u lub sztuka krytyczna lat dziewięćdziesiątych XX wieku, gdy twórcy zaczęli podejmować problemy cielesności, wikłając ją w kontekst władzy, a także zwrócili uwagę na próby dyscyplinowania człowieka w naszej kulturze. Grzegorz Klaman, Katarzyna Kozyra, Natalia LL, Zofia Kulik, Zbigniew Libera, Edward Dwurnik, Dorota Nieznalska, Alicja Żebrowska, Artur Żmijewski i wielu innych – w centrum ich zainteresowania znalazło się ciało traktowane jako obszar eksperymentu, innowacji, miejsca oddziaływania władzy, a także definiowania własnej podmiotowości. W przypadku młodych artystów na uwagę zasługuje Martyna Czech, Karolina Jabłońska, Tomasz Kręcicki, Cyryl Polaczek, Mikołaj Sobczak, a także Klocuch i jego sztuka post-internetowa. Wszyscy dokonali przewartościowania sfery wizualnej i pojęć takich jak sztuka, piękno, estetyka”, podsumowuje Borowik.
Fałszywa olimpijka
Interesującym multimedialnym projektem w kontekście ironii jest „Olympic Charmer” malarki, fotografki i performerki Doroty Kozieradzkiej, prezentowany na wystawie „Force Field” na weneckiej wyspie Giudecca, pod patronatem Fundacji Rodziny Staraków.
„To złożony projekt, zakładający daleko posuniętą mistyfikację. Posługując się technikami fotomontażu, zawłaszczam sobie sukcesy ulubionych gwiazd łyżwiarstwa – pojawiam się na plakatach i okładkach archiwalnych pism obwieszona medalami, które ktoś mi przyznał, lub takimi, które przyznaję sobie sama. Realne sukcesy odniesione we współzawodnictwie amatorskim stopniowo ustępują miejsca trofeom z najważniejszych sportowych imprez, wieńcząc kolekcję olimpijskim złotem”, opowiada Kozieradzka.
Artystka z jednej strony podchodzi ironicznie do mistyfikacji i łyżwiarskich (często zmyślonych) sukcesów, a z drugiej traktuje je wyjątkowo serio:
„Stale pamiętam o tym, że w sztuce mogę być, kim chcę, dlatego powołałam do życia alter ego – maszynę do wygrywania, której smak porażki jest obcy”, wyjaśnia.
Co ciekawe, za sprawą rozpowszechnienia wizerunku gwiazda stworzona na potrzeby projektu „Olympic Charmer” zaczyna istnieć w umysłach odbiorców jako realna postać.

„Olympic Charmer”, Dorota Kozieradzka, 2018/2019
„Ironię odbiera się z przymrużeniem oka, jakby była jakąś grą. I właśnie dlatego osoby, które nie dopuszczają możliwości zmiany zdania, zazwyczaj patrzą na ironię jak na wyśmiewanie, obrazę i gwałt na wartościach, choć powinno się ją traktować jako wyzwanie i sygnał, że ktoś jest dobrym partnerem do rozmowy. W tym sensie, że nie będzie kurczowo trzymał się własnych przekonań, jeśli zobaczy, że alternatywne poglądy mogą być lepsze”, zauważa dr Anna Malitowska.
Malitowska przyznaje, że żyjemy wśród nieustających zmian i w błyskawicznym tempie, więc ironia jako gotowość do śmiałych eksperymentów, szukania nowych słów i metafor do opisu oraz zrozumienia rzeczywistości jest rozsądnym podejściem.
„Z tego względu autoironia wydaje się być największą z cnót – myśleć o sobie tak, aby dopuszczać możliwość, iż to, kim jestem tu i teraz, nie definiuje mnie na zawsze, że mogę lepiej samą siebie „tworzyć”. Ta otwartość na grę jest bardzo głębokim wyrazem wolności i wiary w sprawczość człowieka. Ironistka staje się kowalem własnego losu, a ironia otwiera drogę do wolności, otwartości i gotowości do zmiany. Także drogę do lepszej wersji siebie”, podsumowuje Malitowska.
Zabawni gangsterzy
Obserwacje Agaty Mayer, fotografki, dziennikarki i kuratorki mieszkającej w Sztokholmie, odpowiedzialnej między innymi za kampanię marki Oscar Jacobson, są nieco inne:
„Zauważyłam, że ironia jest dzisiaj mniej czytelna niż kiedyś. W Polsce rzadziej sobie na nią pozwalamy, bo nie mamy do siebie dystansu. Owszem, lubimy pożartować, nawet ostro, ale pod warunkiem, że te żarty nie dotyczą nas. Poza tym ironia zmieniła swoje pierwotne znaczenie. W latach dziewięćdziesiątych była ważnym czynnikiem w sztuce fotografii, która po trudnym okresie PRL-u odradzała się na nowo. Jednak gdy dostała się do reklamy i popkultury, w mojej ocenie straciła na jakości. Nie jest już tak czysta jak w dokumentalizmie, stała się narzędziem do sterowania i manipulowania odbiorcą i informacją”, mówi Mayer.
Fotografka uwielbia za to „ironię humanistyczną”, która uwypukla problemy społeczne, etniczne, dotyka zagrożeń tożsamości narodowej. Szczególnie ceni prace fotografów starszego pokolenia, takich jak Tadeusz Rolke czy Chris Niedenthal. „W lekki, ironiczny sposób obrazowali zmiany społeczne, na przykład ewolucję pojęcia luksusu i sukcesu. W ich pracach drugi plan staje się pierwszym, bardzo dobrze widzimy kontrasty, wielowymiarowo prowadzoną narrację”, opowiada Mayer, która ceni również prace Jonathana Maya z Sydney.
„To przedstawiciel nowego dokumentalizmu, który wyjątkowe zjawiska i postaci ukazuje w sposób na pierwszy rzut oka zabawny. Ot, jak choćby grupa dzieciaków czy wytatuowanych gangsterów, którzy szpanują bronią. A jednak szybko się okazuje, że dzieciaki ze zdjęć są niewidome, a mężczyźni przeszli wyjątkowo trudną drogę i tylko dzięki sztuce tatuaży więziennych zostali uratowani dla samych siebie. Na Zachodzie twórcy sięgają po dobrze znane odbiorcom sprawdzone wątki, takie jak polityka, inscenizacja, alternatywne wizje żywienia i przebieranie zwierząt, na przykład buldożek w marynarce. Świat poszedł do przodu, potrzebujemy wartości dodanej. Dzięki sztuce można zmienić świat, a nie tylko śmiać się z wizerunku buldożka. Dlatego warto prowadzić edukację”, przekonuje Agata Mayer.

fot. Jonathan May
Papierek w muzeum
„Ironia służy oswojeniu rzeczywistości, której nie rozumiemy lub z którą się nie zgadzamy. Pozwala zbudować dystans do otaczającego nas świata, sprawiając, że lepiej się w nim odnajdujemy. Ale istnieje pewne niebezpieczeństwo. Jeśli ironia zbyt mocno wejdzie nam w krew, stanie się sposobem na życie, to istnieje ryzyko, że zdystansujemy się tak bardzo, że nie uda nam się odnaleźć w społecznych relacjach. Często w przypadku ironii ustawiamy się w pozycji obserwatorów – obok albo wyżej, ponad innymi osobami lub zjawiskami. Oczywiście, mówi się, że do ironii potrzeba odpowiedniej inteligencji, przenikliwości, zdolności obserwacji, więc wydaje się nam, że dostrzegamy więcej. To poczucie sprawczości i oceniania świata wyłącznie w kontekście ironicznym bywa złudne, niebezpieczne. Jeśli odfruniemy za daleko, trudno będzie nam wrócić do realiów codzienności”, przypomina doktor Tomasz Sobierajski.
Ważna jest też kwestia rozumienia ironii przez odbiorców.
„To dlatego, że ironia może niektórych urażać, obrażać, irytować – tłumaczy socjolog. – Choć z punktu widzenia artysty każda reakcja jest dobra. Myślę, że najtrudniej jest wtedy, gdy wpleciona w dzieło ironia zostaje odebrana zbyt serio (o czym wiem ze spotkań z różnymi twórcami). Lubię powtarzać taką dewizę: »Chwila nieuwagi i znowu sukces!«”.
Chodzi o sytuacje, które obserwujemy w postaci memów czy filmików na YouTubie, kiedy ktoś nieopatrznie upuścił w galerii sztuki papierek, a ludzie odbierają to jako wielkie dzieło. Oto ironia losu! Te wszystkie historie w stylu przypadkowej plamy na obrazie, wokół której odbiorcy budują odrębną historię, bywają zabawne. Idealnie byłoby, gdyby istniał odpowiedni przepływ i zrozumienie pomiędzy twórcą a odbiorcą. Szczególnie w przypadku ironii.
Polecane
![[Z archiwum K MAG] Czym byłaby polska muzyka bez Beaty Kozidrak? Przypominamy wywiad i sesję okładkową z artystką](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/685fc6b79f50fc6d7ffe18b9/003621450001.jpg)
[Z archiwum K MAG] Czym byłaby polska muzyka bez Beaty Kozidrak? Przypominamy wywiad i sesję okładkową z artystką
![[Z archiwum K MAG] Sportowo-modowy duch. Tematyczna, intrygująca sesja młodego fotografa Maksa Gronowskiego [ZDJĘCIA]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/66b60c847c0748232c8a6731/run333.jpg)
[Z archiwum K MAG] Sportowo-modowy duch. Tematyczna, intrygująca sesja młodego fotografa Maksa Gronowskiego [ZDJĘCIA]
![[Z archiwum K MAG] Selflove. Inspirująca i pełna pasji (do samej siebie) sesja Aldony Karczmarczyk](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/684c15c19f50fc6d7ffe11cd/4.jpg)
[Z archiwum K MAG] Selflove. Inspirująca i pełna pasji (do samej siebie) sesja Aldony Karczmarczyk

Instagram pełen fałszywych spotkań. Ronaldo, Billie Eilish, Elon Musk i AI w akcji
![Kiss Cam i katastrofa PR-owa: jak Coldplay obnażyło romans warty miliard dolarów [WIDEO]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/687a2a049f50fc6d7ffe2349/CC.jpg)
Kiss Cam i katastrofa PR-owa: jak Coldplay obnażyło romans warty miliard dolarów [WIDEO]

„Koszmar minionego lata” powraca po 28 latach. Najgorętszy horror tego roku?
Polecane
![[Z archiwum K MAG] Czym byłaby polska muzyka bez Beaty Kozidrak? Przypominamy wywiad i sesję okładkową z artystką](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/685fc6b79f50fc6d7ffe18b9/003621450001.jpg)
[Z archiwum K MAG] Czym byłaby polska muzyka bez Beaty Kozidrak? Przypominamy wywiad i sesję okładkową z artystką
![[Z archiwum K MAG] Sportowo-modowy duch. Tematyczna, intrygująca sesja młodego fotografa Maksa Gronowskiego [ZDJĘCIA]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/66b60c847c0748232c8a6731/run333.jpg)
[Z archiwum K MAG] Sportowo-modowy duch. Tematyczna, intrygująca sesja młodego fotografa Maksa Gronowskiego [ZDJĘCIA]
![[Z archiwum K MAG] Selflove. Inspirująca i pełna pasji (do samej siebie) sesja Aldony Karczmarczyk](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/684c15c19f50fc6d7ffe11cd/4.jpg)
[Z archiwum K MAG] Selflove. Inspirująca i pełna pasji (do samej siebie) sesja Aldony Karczmarczyk

Instagram pełen fałszywych spotkań. Ronaldo, Billie Eilish, Elon Musk i AI w akcji
![Kiss Cam i katastrofa PR-owa: jak Coldplay obnażyło romans warty miliard dolarów [WIDEO]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/687a2a049f50fc6d7ffe2349/CC.jpg)
Kiss Cam i katastrofa PR-owa: jak Coldplay obnażyło romans warty miliard dolarów [WIDEO]


