Advertisement

Architektura imprezy. Rozmawiamy z Lucjanem Rostkowskim-Covingtonem tworzącym queerowe przestrzenie

30-01-2025
Architektura imprezy. Rozmawiamy z Lucjanem Rostkowskim-Covingtonem tworzącym queerowe przestrzenie
Jako pracę dyplomową zamiast budynku zaprojektował imprezę. Od kilku lat prowadzi badania nad polskimi przestrzeniami queer. Co sprawia, że miejsce staje się przyjazne dla społeczności LGBTQ+ i czym powinien kierować się jego projektant? O tym opowiada prosto z Waszyngtonu architekt Lucjan Rostkowski-Covington.
Materiał pochodzi z najnowszego numeru K MAG 121 Babylon 2024/25, tekst: Magdalena Niewczas.
Co sprawiło, że wybrałeś architekturę?
Pomyślałem, że interesujący jest szeroki wachlarz tego, co można robić po ukończeniu studiów. Możesz zatrudnić się w firmie, możesz zająć się badaniami, pracować przy publikacjach lub w środowisku akademickim. W zeszłym roku ukończyłem studia na Uniwersytecie Michigan i obecnie pracuję jako projektant na pełny etat w biurze architektonicznym w Waszyngtonie. Ale umiejętności, których uczysz się w szkole projektowania, można wykorzystać w wielu różnych dziedz – k inach. Idąc do szkoły, chciałem robić coś pomiędzy tym, co kreatywne i analityczne.
Twój projekt magisterski był bardzo niekonwencjonalny.
Często w ramach prac dyplomowych powstają koncepcje budynków mieszkalnych, muzeów… Chciałem zrobić coś zupełnie innego, co nie byłoby budynkiem, i pomyślałem: „A gdyby tak zaprojektować imprezę?”. Tematem przewodnim mojego dyplomu stało się archiwizowanie historii i wspomnień. W tym czasie zamykano klub Pogłos, który dopiero co odwiedziłem. To miejsce zapadło mi w pamięć. Chciałem je ocalić i uwiecznić tutejsze wspomnienia, powiedzieć Warszawie: „Możecie zniszczyć budynek, ale nie zniszczycie kultury. Ludzie wciąż tu są i zawsze będą”. Tak powstał mój projekt. Połączenie pamięci z architekturą zaowocowało stworzeniem czegoś w rodzaju interwencji aktywistycznej. Miałem szczęście, że promotor zgodził się, aby moja praca przybrała taką formę. Impreza to wciąż architektura, ponieważ projektujesz momenty i sposób, w jaki poruszasz się po przestrzeni, kto tam będzie i co się wydarzy, estetykę oraz to, jak ludzie wchodzą z nią w interakcję. To niekonwencjonalny sposób myślenia o dizajnie.
fot. Piotr Seweryn
Czy to część twoich obecnych badań nad przestrzeniami queer?
Projekt dotyczący przestrzeni queer rozpoczął się w 2022 roku, kiedy otrzymałem grant z Uniwersytetu Michigan. Znajduje się tam największy wydział filologii polskiej (Polish Studies) w Stanach Zjednoczonych. Latem tamtego roku odwiedzałem Warszawę, skupiając się głównie na lokalach takich jak Młodsza Siostra, Ada Puławska i oczywiście Pogłos. Patrzyłem na ich architekturę, porównywałem, zastanawiałam się, dlaczego ludzie czują się w nich bezpiecznie. Rok później te badania stały się podstawą mojego dyplomu i miały na niego duży wpływ.
Czym jest i jak wygląda przestrzeń queer? To kwestia rozkładu pokojów i wystroju wnętrz czy zarządzania miejscem?
Nie ma żadnej formuły. Nie mogę podać listy składników, ponieważ każda taka przestrzeń jest inna. Myślę natomiast, że najważniejsi są ludzie, którzy chcą stworzyć bezpieczne i przyjazne środowisko. Jeśli goście czują tę atmosferę, chcą do niej wracać. Dzięki temu miejsce rośnie i kwitnie. Projektowanie wnętrz i architektura mogą w tym pomóc. Na przykład jeśli znajdujesz się w niebezpiecznej okolicy, w której osoby queer mogą czuć się w jakiś sposób zagrożone, być może przestrzeń powinna być bardziej schowana albo wręcz przeciwnie – może być bardzo widoczna, stać się okazją do zaangażowania społeczeństwa i lekcji, tak jak BAZA by Inclusive.Buzz na Marszałkowskiej. Każdy mógłby wejść do środka i być może zmienić swoją opinię na temat tego, co myśli o społeczności queerowej. Architektura może to wspierać również poprzez oświetlenie, wystrój wnętrza i wygląd miejsca z ulicy. To, co było naprawdę interesujące w BAZA, to sposób, w jaki podzielono pokoje na drugim piętrze. Znalazły się tu różne „strefy komfortu” – duża otwarta przestrzeń, w której ludzie mogli się zbierać, oraz bardziej cicha przestrzeń z boku. Zawsze można było do niej wejść i zaciągnąć zasłony. Dół pozostawał otwarty na ulicę. Ważne, aby mieć alternatywne przestrzenie, w których można spotkać innych ludzi na ich poziomie komfortu.
fot. Piotr Seweryn
Jak sytuacja wygląda w pozostałych częściach Polski?
Są różne modele organizowania przestrzeni queer. W Poznaniu chodzi o biznes. Lokale wykorzystują pieniądze ze sprzedaży napojów, jedzenia. System działa, bo to najbardziej przyjazne miasto. Oczywiście inaczej jest w mniejszych miejscowościach, takich jak Tarnów. Tego lata otworzyła się tam nowa przestrzeń, która musi być w pełni wspierana z grantów i wolontariatu. Warszawa plasuje się gdzieś pośrodku, ponieważ korzysta zarówno z grantów, jak i środków publicznych. Wciąż jednak jest ciężko. BAZA została zamknięta w tym roku. Model nie zadziałał, ale w ten sposób uczymy się i kierujemy sprawy we właściwym kierunku.
Jaka jest rola architekta w procesie?
BAZA współpracowała z projektantem wnętrz, ale projekt w dużej mierze zakładał przekazanie miejsca użytkownikom. Ci zaczęli dodawać własne elementy na ścianach, organizować aktywności obejmujące tworzenie sztuki i umieszczanie jej w całej przestrzeni. To punkt pośredni między architektami projektującymi przestrzeń a właścicielami i gośćmi. Użytkownicy nadal mają pewną autonomię w tworzeniu własnej atmosfery, w której czują się dobrze. Wielu projektantów ma własną estetykę, którą chcą narzucić klientom. Jeśli chodzi o przestrzeń społeczną, ważne jest, aby ją szanować. Trzeba myśleć o pracy z ludźmi, dla społeczności i przez społeczność. Jak zarządzać grupami ludzi i jak radzić sobie z procesem partycypacyjnym? Niestety, to coś, czego uczymy się w miejscu pracy i powinno być traktowane priorytetowo w szkole. Architekci są również facylitatorami. W Tarnowie zatrudniono projektanta, który pomógł w kwestii dostępności. Istniały poważne problemy związane z lokalizacją budynku w historycznym centrum miasta. Zabudowa w takich miejscach nie jest przystosowana do obsługi wózków inwalidzkich. Projektant stworzył podjazdy i upewnił się, że łazienka ma wystarczająco dużo miejsca, odpowiednio zainstalował uchwyty i inne udogodnienia. To bardzo pomogło w byciu inkluzywnym. Koszt zatrudnienia architekta jest zwykle problematyczny, ale jeśli chcemy unikać wykluczeń, projektanci powinni więcej pracować z tego rodzaju przestrzeniami.
Lucjan Rostkowski-Covington
Czy poszerzysz swój research o inne miasta lub kraje?
Wkrótce zakończę badania nad mniejszymi, konserwatywnymi miastami. Chcę je rozszerzyć na Europę Wschodnią. W Ukrainie istnieje wiele podziemnych przestrzeni queer, szczególnie w miastach dotkniętych inwazją. Te miejsca muszą zostać zarchiwizowane, a ich historie opowiedziane.
Czy jest szansa obejrzenia efektów waszego projektu?
W tym roku razem z kuratorką Dominiką Janicką przygotowaliśmy wystawę „Upamiętniając Pogłos” w ID Kielce. Chciałem zobaczyć, jak odwiedzający wchodzą w interakcję z moim projektem. Dzięki specjalnym elementom ekspozycji ludzie mogli dodawać własne miejsca, w jakich czuli się bezpiecznie. Teraz planuję przenieść wystawę do Warszawy, gdzie był Pogłos. Nie mogę się doczekać reakcji ludzi i wspomnień, którymi się podzielą.
fot. Piotr Seweryn
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement