W teorii Aucoin ma rację - wybielanie brwi to naprawdę dobry sposób na manipulowanie tym, co dała nam natura. W praktyce jednak, częste stosowanie tego trendu w latach 90. kończyło się łkaniem na backstegu. Silne stężenie utleniacza parzyło skórę modelek, przysparzając im mnóstwo bólu. Najgorzej miały oczywiście brunetki, a już szczególnie azjatki. Wybielenie czarnych, grubych brwi zajmowało wiele czasu i wielu warstw rozjaśniacza.
Efekty uboczne utleniania przykrywano grubą warstwą korektora, następnie dziewczyny wychodziły na wybieg, jechały do innej lokalizacji na kolejny pokaz, gdzie ich brwiom i zranionej skórze fundowano powrót do naturalności - oczywiście przy użyciu farby. Co było dalej? Kolejny pokaz, to kolejne utlenianie i tak w kółko.
Bleached brows przewijały się w świecie beauty co jakiś czas przez kolejne dwie dekady. Nieoczekiwany zwrot akcji nastąpił dopiero w 2011 roku, kiedy na wybiegi wkroczyła Cara Delavigne i jej imponujące, krzaczaste, nieokrzesane brwi.
Wraz ze wzrostem popularności modelki analogicznie wzrastała "brwiowa" naturalność i malały obroty producentów pęset oraz utleniaczy. Świat oszalał na punkcie dużych, pierzastych brwi, z sezonu na sezon zwracając coraz więcej uwagi na to, jak wiele charakteru nadają nie tylko naszej twarzy, ale całemu lookowi.
Powitaliśmy już wiele trendów z lat 90., które współczesne it-girls postanowiły wygrzebać z modowo-urodowej szuflady. Pamiętacie, jak Rihanna lansowała na okładce brytyjskiego Vogue'a cienkie, okrągłe brwi? Tu nie było sukcesu. Bleached brows od czasu do czasu na czerwone dywany (wraz ze swoimi wizażystami przywracały) m.in. siostry Kardashian-Jenner, a na wybiegi takie domy mody, jak Balmain and Jean-Paul Gaultier.
Dziś tlenionymi brwiami zalany potrafi być cały feed: od Julii Fox, przez Ruby Aldridge, aż po Amelię Gray- rozjaśnione, wręcz niewidoczne brwi noszą wszystkie trendsetterki.
Ale nie myślcie, że bleached brows to jedynie wymysł Instagrama. Gen Z z dumą wynosi rozjaśnione brwi na ulice, często dodatkowo podkreślając je tlenioną fryzurą. Wygląda cool, ale nie róbcie tego w domu ;)