Advertisement

Czy kupowanie drogich marek wciąż ma sens? Miu Miu na fali hejtu

Autor: Magda Chemicz
02-10-2025
Czy kupowanie drogich marek wciąż ma sens? Miu Miu na fali hejtu
Influencer modowy Wisdom Kaye zrobił zakupy za 18 tys. dolarów na stronie Miu Miu. Ubrania, które przyszły… rozpadały mu się w rękach. Co oznacza to dla luksusowej marki?
Relacje medialne to klucz do sukcesu w XXI wieku, a Miu Miu ewidentnie ten klucz zgubiło. Po filmie influencera o wadliwych ubraniach, przeprosili i zaproponowali, że wyślą nowe. Problem w tym, że wcale nie były lepszej jakości.

Afera guzikowo-zamkowa

Wisdom Kaye to nigeryjsko-amerykański model i Influencer, mający 13,9 mln obserwujących na TikToku i 7,6 mln na Instagramie. Są to ogromne liczby, co sugeruje, że jego głos ma duże znaczenie w świecie mody. Jednak nikt w zespole Miu Miu nie potraktował go poważnie. Teraz marka poniesie konsekwencje.
Influencer nagrał filmik o swoim doświadczeniu zakupowym. Kiedy po powrocie z salonu spróbował zapiąć nowy sweter, zamek błyskawiczny rozpadł się w rękach. Frustracja sięgnęła zenitu, gdy po wzięciu do rąk kamizelki, opadł z niej guzik. Tym także Kaye postanowił podzielić się w mediach społecznościowych.
„Jestem dużym fanem Miu Miu, lubię Miu Miu. Ale to… To jest po prostu strasznie frustrujące”, mówi Wisdom w pierwszym opublikowanym filmie

Miu Miu wzięło sprawy w swoje ręce – przynajmniej pozornie

Filmik zniknął z konta influencera po 24 godzinach – do tego momentu zdążył zdobyć 1,5 mln wyświetleń. Cztery dni później pojawił się nowy post, w którym Kaye tłumaczy, że Miu Miu do niego napisało, przeprosiło i obiecało wysłać nowe rzeczy. Mówi też, że ten film nagrywa jako zabezpieczenie, ma nadzieję, że niepotrzebnie, ale w razie gdyby coś znowu poszło nie tak.
Był podekscytowany – w końcu dostał produkty, na które wydał prawie 20 tys. dolarów. Tym większe było jego rozgoryczenie, gdy przy próbie odpięcia kamizelki, znowu odpadł guzik.
Przynajmniej zamek tym razem działa, podsumował filmik
W jakich czasach żyjemy, że płacąc tyle pieniędzy za ubranie nie możemy spodziewać się jakości lepszej niż w sieciówce? I co oznacza to dla przeciętnego konsumenta, który nie ma milionowych zasięgów?
Od kilku lat w Internecie słychać głosy, że moda luksusowa przechodzi kryzys, a przebąkiwania o złej jakości ubrań z Miu Miu nie są niczym nowym. Pierwszy raz jednak odezwał się ktoś o takich zasięgach. I nawet on nie został potraktowany poważnie. Czy Miu Miu wie, z jaką siłą się mierzy?

Czy w dziale PR ktoś pracuje?

Wizerunek jest przecież kluczowy dla luksusowych marek. Po ponownym zawodzie Wisdom Kaye przywrócił pierwszy film, który ma już ponad 6 mln wyświetleń. Drugi, pokazujący paczkę przysłaną przez markę jest jeszcze bardziej popularny – wyświetlenia sięgają prawie 10,5 mln.
Kto odpowiada za PR Miu Miu? Jakim cudem doszło do sytuacji, w której paczka mająca zrekompensować wcześniejsze zakupy zawierała ubrania z tymi samymi wadami? Paczka wysłana po filmie, który już wzbudził pytania co do jakości ubrań sprzedawanych przez markę. Zespół odpowiedzialny za relacje medialne zamiast załagodzić skandal, tylko go rozdmuchał.
Miu Miu powstało jako marka komplementarna Prady, celująca w młodszą grupę odbiorców. Jako taka podążała za trendami i tworzyła masę „virali”, będąc jednocześnie symbolem luksusu. Kto wie, czy po tej aferze uda się utrzymać ten status.
Odkąd marki oferujące modę luksusową stały się przedmiotem spółek publicznych, albo zostały wchłonięte przez wielkie konglomeraty, jak LVMH, Kering czy Richemont, ich nadrzędnym celem przestał być wpływ kulturowy. Teraz wszystko opiera się na pieniądzach. Kierowane zyskiem decyzje często powodują upadek kreatywności, na rzecz skalowanego hype’u i nasycenia rynku. Dążenie do maksymalnego zysku oznacza oszczędności na wszystkim – także kosztem jakości materiałów i wykonania.
Teraz marki sygnalizują status przez cenę, nie wyrafinowanie. Logo zastępuje design. Medialność zastępuje rzemiosło. Jedno jest pewne: jeśli luksusowe domy mody nie przypomną sobie, jakie były ich fundamenty, mogą wkrótce obudzić się z logo, które dla nikogo nic nie znaczy i klientami, którzy przenieśli lojalność gdzie indziej.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement