Lato trwało całe lata
„Proszę pana, coś się dzieje z latem. Nie ma pan wrażenia, że z tym latem jest coś nie tak? Jak byliśmy młodzi, pamięta pan, lato trwało w nieskończoność, czy się mylę? Człowiek się trzy razy zdążył zakochać i odkochać. Wie pan, że ja lepiej pamiętam każde lato mojego dzieciństwa, niż dajmy na to, lato 2019?”, mówi Dawid Podsiadło w Kąciku Konspiracyjnym, będącym intro do kawałka „Całe lata” na nowym krążku „1-800-OŚWIECENIE” Taco Hemingwaya.
Jedno jest pewne: bohaterowie „Absolutnych debiutantów” zapamiętają TO lato do końca swoje życia. Dziewiętnastoletnia Lena (Martyna Byczkowska) i jej najlepszy przyjaciel Niko (Bartłomiej Deklewa) wyjeżdżają latem nad morze. Kręcą odważny film o miłości, aby dostać się do szkoły filmowej. Niespodziewanie problemem okazują się sceny erotyczne, co sprawia, że Lena i Niko zwracają się do Igora (Jan Sałasiński) z obozu sportowego. Pojawienie się nowej osoby w orbicie Leny i Niko wprowadza chaos, a także zmusza ich do konfrontacji z własnymi uczuciami oraz pragnieniami.
Za serialem „Absolutni debiutanci” stoją trzy utalentowane kobiety. Wyreżyserowały go Kamila Tarabura i Kasia Warzecha (2 odcinki), a scenariusz napisali Tarabura, Nina Lewandowska i Jędrzej Napiecek. Z Taraburą i Lewandowską rozmawialiśmy, gdy ich film krótkometrażowy zwyciężył na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Z kolei Kasia Warzecha opowiadała nam o swoim krótkim metrażu „We Have One Heart”, który znalazł się na short liście do Oscarów. Warto wspomnieć również, że Warzecha i Tarabura wspierały reżysersko Agnieszkę Holland na planie „Zielonej granicy”.
To, co niewypowiedziane
Gdybym miała porównać do czegoś klimat tego serialu, to wskazałabym tytuły takie jak „Lady Bird”, „Tamte dni, tamte noce” czy „The End of the F***king World”. W „Absolutnych debiutantach” świetnie udało się oddać skomplikowany miks młodzieńczych uczuć, letnią beztroskę oraz próby poszukiwania siebie. Czasem trafione, a czasem takie, w których ktoś oberwie rykoszetem.
Choć punktem wyjścia są klisze (trójkąt, letnia miłość, czy postacie: dwójka dziwaków i fajny sportowiec), to dalsze, nieoczywiste wybory fabularne sprawiają, że dostajemy coś zupełnie oryginalnego i świeżego.
Postacie Martyny Byczkowskiej i Bartłomieja Deklewy są niezwykle mięsiste. W jednej z najlepszych scen serialu odtwarzają kultowy taniec z „Pulp Fiction”, nie robiąc sobie nic z zaskoczonych spojrzeń osób postronnych. Łączy ich przyjaźń, która zdarza się tylko raz w życiu i która dość rzadko bywa portretowana w kinie. Oczywiście w wersji damsko-męskiej.
fot. Robert Pałka, mat. pras. Netflix
Lena i Niko uwielbiają kino, mają swoje przyzwyczajenia („Kotek!”), dziwactwa i własny świat, do którego później zapraszają również Igora, granego przez Jana Sałasińskiego. Nie mamy tutaj amerykanizacji bohaterów ani prób uczynienia z nich „starych maleńkich”, co regularnie widzimy w zagranicznych produkcjach. Na obrazku obecni są również rodzice, którzy tutaj przyjmują role pełnoprawnych bohaterów, a nie postaci-widmo w tle. Rodzice mają swoje problemy, zmartwienia, cele, marzenia i są częścią drogi Leny, Niko i Igora.
Nie bez znaczenia jest także, że to Lena jest w spektrum autyzmu, a serial pozwala nam spojrzeć na świat jej oczami. Obserwujemy, jak radzi sobie z różnymi rzeczami, jak wyglądają jej relacje z matką (olśniewająca Kasia Warnke), a także jak wspiera ją Niko. Reprezentacja w kinie jest bardzo ważna, także super, że autystyczna postać kobieca pojawia się w serialu, który ma szansę dotrzeć do tak dużej widowni.
Największą siłą „Absolutnych debiutantów” jest to, co niewypowiedziane. Najwięcej dowiadujemy się nie z dialogów, lecz zachowania bohaterów — grymasów, tonu głosu, spojrzeń czy odpałów. Wszystko jest tak dobrze zagrane i rozpisane, że nie musimy mieć tego podanego na tacy, aby doskonale wiedzieć, co się dzieje. Jest dużo subtelności, przekazów podprogowych. To bardzo miła odmiana, bo polscy twórcy często lubią uderzyć widza w twarz swoim przekazem.
Ten serial sprawi, że poczujecie dziką, rzewną tęsknotę i nostalgię za latami nastoletnimi oraz wakacjami, gdy wszystko mogło się zdarzyć. Niezwykła wrażliwość utalentowanych twórczyń i piekielnie zdolna obsada (przewspaniali Martyna Byczkowska, Bartłomiej Deklewa oraz Jan Sałasiński) dostarczyli nam jeden z najlepszych polskich seriali tego roku. O ile nie najlepszy!
fot. Robert Pałka, mat. pras. Netflix