Advertisement

Duński program pokazuje dzieciom w studio nagich dorosłych, by promować „body positive"

Autor: Monika Kurek
22-09-2020
Duński program pokazuje dzieciom w studio nagich dorosłych, by promować „body positive"

Przeczytaj takze

Trwająca w naszym kraju dyskusja na temat edukacji seksualnej udowodniła, że wiele osób wciąż ma problem z rozróżnieniem pojęć takich homoseksualizm, pedofilia czy seksualizacja. Choć dotychczas swoich sił w edukowaniu Polaków próbowała już m.in. Anja Rubik, która wydała podręcznik #SEXEDPL czy poznańska Grupa Stonewall, raczej nie należy spodziewać się jakichkolwiek zmian w szkołach.
Zupełnie inne podejście mają mieszkańcy Danii, gdzie edukacja seksualna jest obowiązkowa. W wielokrotnie nagradzanym programie edukacyjnym „Ultra Strips Down" dzieci mogą zadawać dorosłym pytania na temat ich ciała. Sęk w tym, że stojący na scenie ochotnicy nie mają na sobie żadnych ubrań. Jak wyjaśniają twórcy, chcą w ten sposób pokazać, jak wyglądają ciała zwykłych ludzi, które często różnią się od tego, co widzimy w social mediach.

Tak wyglądają normalne ciała

- Niektórzy pewnie myślą sobie: "O mój Boże, nagość i dzieci!". W rzeczywistości to, co robimy, nie ma nic wspólnego z seksem. Chodzi wyłącznie o pokazanie ciała takim, jakim jest. Tak, jak widzą je dzieci, powiedział „The New York Times" prowadzący program, Jannik Schow.
To już drugi sezon emitowanego w duńskiej telewizji publicznej programu „Ultra Strips Down", który cieszy się w kraju niemałą popularnością. Ostatni odcinek był poświęcony skórze i włosom. Zrobiło się o nim głośno za sprawą reportażu w „The New York Times" i jak można się domyślić, zdania internautów są podzielone.
Program jest przeznaczony dla dzieci w wieku 11-13 lat i w 2019 roku otrzymał nagrodę w kategorii Najlepszy program telewizyjny dla dzieci podczas gali Danish TV Festival. W ostatnim odcinku na widowni siedzieli uczniowie szkoły Orestad School w Kopenhadze. Kilka dni wcześniej nauczyciele wyjaśnili im, czego mogą się spodziewać, a wszyscy rodzice wyrazili zgodę na ich udział w „Ultra Strips Down".
W studio prowadzący Jannik Schow, zapytał dzieci, czy mają jakieś pytania. „Nie ma złych pytań", podkreślił Schow. Chwilę później stojącą na scenie piątka ochotników zrzuciła z siebie szlafroki. Choć pierwsze chwile były niezręczne, dzieci coraz częściej się zgłaszały i zadawały pytania takie jak: „W jakim wieku wyrosły ci włosy łonowe?", „Czy rozważasz usunięcie swoich tatuaży?" lub „Czy jesteś zadowolony ze swoich miejsc intymnych?". W odpowiedzi jeden z dorosłych zdradził np., że kiedy był młodszy, martwił się rozmiarem swojego członka, ale z czasem nauczył się siebie akceptować. Wspomnienie koedukacyjnych szatni wywołało natomiast dyskusję na temat poczucia bezpieczeństwa. Dzieci były zgodne, że współdzielenie szatni byłoby „niezręczne".
- Na Facebooku i Instagramie jest wiele modelek i modelów. Nasze ciała są bardzo zwyczajne, Mam nadzieję, że zrozumiecie, że właśnie tak wyglądają normalne ciała, powiedziała 76-letnia Ule, jedna z ochotniczek biorących udział w programie.
Program jest bardzo inkluzywny, a twórcom zależy na tym, aby dzieci miały do czynienia z ludźmi w różnym wieku, o różnym kolorze skóry i o różnej orientacji seksualnej. W jednym z odcinków pojawiła się transseksualna osoba niebinarna, która przeszła wazektomię oraz terapię testosteronem. Wówczas dzieci interesowało m.in. czy czuła się „inaczej" w szkole, z jakiej łazienki korzysta i co zakłada na plażę.
- 90. proc. ciał pokazywanych w social mediach sprawia wrażenie idealnych, ale nie tak wygląda 90 proc. społeczeństwa. Mamy dodatkowy tłuszczyk, włosy, pieprzyki. Chcemy pokazać dzieciom we wczesnym wieku, że to w porządku, wyjaśnił prowadzący Jannik Schow.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement