Szefowie dużych festiwali zawsze mówią, że każdy rok dla tego biznesu jest inny. Jaki jest 2025?
Adam Godziek: Od paru lat to nie są łatwe czasy dla promotorów festiwali czy szeroko rozumianych koncertów. Niestety tak to się poukładało, że teraz relacje z agentami i artystami są bardzo jednostronne. To oni decydują o wszystkich możliwych warunkach, zasadach, kwotach i honorariach które z roku na rok są coraz większe. Nie ma tu pola do negocjacji, weekendów festiwalowych jest stała, ograniczona ilość, festiwali coraz więcej – jak nie nasz TNMK, to czeka kolejka innych festiwali. Nie ukrywam ze był taki moment, że wydawało się trend ten zostanie zatrzymany, rozmawiamy szczerze z agentami i poszedł sygnał, że za chwilę niektóre festiwale nie mają szans na utrzymanie mądrego zbudżetowania i za chwilę się nie wydarzą i to się dzieje, mieliśmy spektakularny przykład na naszym, polskim podwórku.
Pandemia nie pomogła.
Tak pandemia bardzo zmieniła naszą branżę i rynek festiwali. Dotyczy to m.inn. relacji z podwykonawcami, teraz normą jest, że nie tylko artyści ale także firmy techniczne wymagają 100% płatności przed, Z drugiej strony sponsorzy obawiając się nie płacą festiwalowi. To wymaga ogromnej „gimnastyki” oraz wiąże się z dużym stresem, żeby poskładać wszystkie elementy w całość. Czasami naprawdę się zastanawiamy, czy nie łatwiej byłoby pójść na tzw. emeryturę festiwalową, zajmować się naszymi klubami muzycznymi i np. koncertami w NOSPR. Mniej stresu i dużo więcej przestrzeni na spędzanie czasu z dzieciaki i książką w ogrodzie.
Ciekawe, bo macie ogromne doświadczenie i prestiż dobrego festiwalu. Nie sądzę, żebyś zamienił festiwal na ogród z książką.
Dlatego organizujemy tegoroczny Tauron Nowa Muzyka Festival, który zapowiada się na najciekawszy w historii. Jesteśmy, jak co roku, podekscytowani, żyjemy tym i jaramy się tym całym sercem i głową. Mamy za sobą 19 edycji. Mamy markę, brand, wspaniałe venue, najlepsza publiczność i bardzo atrakcyjny program. Wszystko jest dobrze zaplanowane, zorganizowane i wyprodukowane. Dlatego działamy i patrzymy optymistycznie na kolejne lata!
I dzięki temu mamy kolejną, jubileuszową edycję festiwalu.
My mamy to szczęście, że nasze venue festiwalowe jest tak wyjątkowe, że jesteśmy w trzech wspaniałych instytucjach kultury: nowa siedziba NOSPR, nowe Muzeum Śląskie i Międzynarodowe Centrum Kongresowe, gdzie są znakomite warunki na koncerty. Mam na myśli akustykę, gabaryty, komfort dla publiczności (nawet toalety na TNMK są inne niż wszystkie). Na terenie festiwalu jest siedem scen, na których prezentujemy pokazujemy prawie każdy gatunek muzyki, od symfonicznej i jazz, przez szeroko rozumianą elektronikę aż po koncerty typu Tv on The Radio czy CocoRosie. To ogromna wartość dodana i myślę, że dobrze ją wykorzystujemy. W tym roku będą niespodzianki na terenie, bo Muzeum Śląskie jest cały czas odnawiane i udostępniamy kolejne, nowe, poindustrialne przestrzenie.
Jak Wy to robicie, że nikt nie narzeka przy ogłoszeniach kolejnych artystów?
Od początku programowania festiwalu to jest bardzo subiektywna nasza sytuacja – to są artyści, których kochamy, znamy, słuchamy – ja z drugim Adamem, z którym układamy line-up TNMK. Kiedyś bazą były bardzo popularne wtedy wytwórnie, jak Warp Records i Ninja Tune. Zaprosiliśmy chyba cały katalog z Ninja Warpa, oprócz Aphex Twina oczywiście. Wszyscy ci artyści do nas przyjeżdżali, wtedy po raz pierwszy do Polski – Autechre, Bonobo, Jaga Jazzist, Flying Lotus, Squarepousher, Battles itd. Nie ukrywam, że ta praca związana z planowaniem i układaniem programu, rozmawianiem z agentami, wymyślaniem scen, slotów – to jest najprzyjemniejsza część pracy przy festiwalu.
Trzy koncerty must-see w tym roku?
Na początku nie będę oryginalny i powiem o Underworld. Niedawno podczas Sonar Lisboa widziałem ich koncert i szczerze – w tak dobrej formie nie widziałem ich nigdy, a miałem okazję wiele razy nie tylko w PL. Nowa płyta jest bardzo dobra, podoba mi się podoba. Chociaż materiał z nowej płyty to może około 30 minut z półtoragodzinnego koncertu. Całość to konkretny wysmakowany rave, właściwie jeden, długi set bez przerw. Rozniosą w tym roku nasze Międzynarodowe Centrum Kongresowe, gdzie zlokalizowana jest main stage. To zdecydowanie numer 1. I teraz musiałbym się zastanowić. Na pewno w jakimś sensie TV on the Radio, bo to jest trochę muzyka ze starych moich czasów, gitarowa. Świetny jest ten ich powrót po latach. Bardzo się cieszę, że zagrają na naszym TNMK, to tylko świadczy, jak różnorodny jest to festiwal. Trzeci to CocoRosie. Nowa płyta nie schodzi z mojej playlisty od kilku tygodni. Dziewczyny na scenie wyglądają spektakularnie. To będzie przepiękny koncert!