W tym roku wszystko odbyło się za zamkniętymi drzwiami, a o wyborze kandydata zadecydowało nowe jury. Skład jury poznaliśmy dopiero po ogłoszeniu tegorocznego reprezentanta. Swoje piosenki zgłosili m.in. bryska, Coals, Izabela Zabielska, Julia Pośnik, Natasza Urbańska, Maciej Musiałowski czy Marcin Maciejczak. Na liście kandydatów znalazł się również utwór „Jesień (Tańcuj)” z filmu „Chłopi” autorstwa zespołu Dagadana i Kayah. Faworytką była jednak Justyna Steczkowska z piosenką „Witch-er Tarohoro”, którą zaprezentowała podczas „Sylwestra Marzeń” w Zakopanem.
Ostatecznie jednym głosem zwyciężyła Luna i jej „The Tower”. Tuż za nią uplasowała się Justyna Steczkowska. O wyborze polskiego reprezentanta zadecydowało jury w składzie: dyrektor muzyczny Radia Zet Łukasz Pieter, dziennikarz Radia Eska Michał Hanczak, reprezentantka Polski na Eurowizji 2017 Kasia Moś, prezes Stowarzyszenia Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizyjnej OGAE Polska Konrad Szczęsny oraz dziennikarz i zastępca dyrektora Kreacji Rozrywki i Oprawy TVP Piotr Klatta.
Luna, a właściwie Ola Wielgomas, nazywa swoją muzykę kosmicznym popem. Występowała na Opolskiej scenie alternatywnej i była nominowana do Odkryć Roku w plebiscycie Bestsellery Empiku 2021 za EP-kę „Caught in the night”. Była także pierwszą polską ambasadorką akcji Spotify Equal, której wizerunek był prezentowany na nowojorskim Times Square.
Kiedy poinformowano, że Luna będzie reprezentować Polskę na Eurowizji, w sieci wylało się morze hejtu. W poprzednich latach zarówno Blance, jak i Rafałowi Brzozowskiego oberwało się za zgłoszone piosenki. W przypadku Luny jednak bardzo wiele komentarzy dotyczy nie tyle kawałka „The Tower”, co wyglądu artystki, która może poszczycić się delikatną i oryginalną urodą. Na młodziutką, bo raptem 24-letnią, dziewczynę nagle spadła fala obrzydliwych komentarzy. Oczywiście piosenka może się nie podobać, ale tego typu personalne wycieczki są poniżej jakiegokolwiek poziomu. W zeszłym roku oryginalność Janna była jego atutem. W tym roku oryginalność Luny jest wadą.
„Gratulacje dla taty i jego pieniążków z Universala”, „Jaki kraj, taka Lady Gaga”, „Co to jest?”, „Słychać wycie, znakomicie”, „Do wikingów by się nadała”, „Upiorna dziewczyna, jak nie wystraszy ludzi, to będzie super”, „Patrioci wybrali kozę becząca po angielsku”, „Paszczak z muminków”, „Wygląda jak przerobiona Mona Lisa”, „Kogoś przystojniejszego nie było?”, „Matko bosko, co to?”, „Kobieta koń”, „Jedzie dzieci straszyć”, „Jaki ryj”, „Co to za upiór”, „Brzydka!!!!”, „Paskuda” – to tylko niektóre komentarze.
Sama Luna zresztą przyznała w rozmowie z Pomponikiem, że jest jej zwyczajnie przykro.
„Muszę przyznać, że jest mi trochę przykro, kiedy pojawia się hejt, który jest po prostu hejtem dla samego hejtu i polega na tym, że »ty nie, bo nie jesteś kimś innym«. To nic nie wnosi!”, skomentowała.
I trudno się temu dziwić. Pisząc komentarze w sieci warto pamiętać, że nie jesteśmy anonimowi i że po drugiej stronie ekranu siedzi prawdziwy człowiek z krwi i kości. Taki sam człowiek, jak my.