Fenomen Taylor Swift: lojalni fani, odważne decyzje biznesowe i szalona etyka pracy
Autor: Monika Kurek
28-07-2024


„Nie rozumiem jej fenomenu”. Ten komentarz nieustannie przewija się pod doniesieniami o kolejnych osiągnięciach i rekordach, które Taylor Swift kolekcjonuje jak znaczki pocztowe.
Jej trasa koncertowa The Eras Tour jest najbardziej dochodową trasą w historii. Szacuje się, że osiem koncertów Swift w Wielkiej Brytanii przyniesie lokalnej gospodarce ponad miliard funtów. Jest jedynym muzykiem w historii, którego wszystkie piosenki wypełniły TOP10 na liście Billboard, a w zeszłym roku stała się pierwszą artystką na Spotify, która przekroczyła barierę 100 milionów słuchaczy miesięcznie. Jest także pierwszą artystką, która została miliarderką wyłącznie dzięki swojej muzyce. Można tak wymieniać i wymieniać. Taylor Swift stała się globalnym fenomenem, który próbują zrozumieć wszyscy
„Ona naprawdę tego chce. Wielokrotnie powtarzała mi, że chce tego bardziej niż ktokolwiek inny. Wspaniałe jest to, że dostaje dokładnie to, czego chce. Zawsze była bardzo zdeterminowana i myślę, że to naprawdę się opłaciło”, powiedziała Lana Del Rey, gdy BBC zapytało ją, dlaczego jej zdaniem Taylor Swift jest aż tak popularna.
Jest kilka rzeczy, które sprawiły, że Taylor Swift jest dziś tam, gdzie jest. Oto kilka z nich: oddana baza fanów, niebanalne rozwiązania biznesowe oraz szalona etyka pracy.
Najbardziej oddany fanbase na świecie
Taylor Swift zbudowała bazę niezwykle oddanych fanów. Dobrze widać to na przykładzie jej nowego albumu „Tortured Poets Department”, który pomimo braku radiowych hitów utrzymywał się przez 12 tygodni na szczycie radiowych przebojów. Wszystko za sprawą Swifties – oddanych fanów artystki, na których lojalność Swift zapracowała bardzo ciężko.
Dużą część twórczości Swift, za którą zresztą często obrywało jej się od mediów, stanowią utwory poświęcone jej związkom. Jej niezwykle osobiste teksty często przypominają kartki z pamiętnika. Fanki gwiazdy mówią wprost: według nich piosenki Taylor oddają istotę bycia dziewczyną. Swift zawsze była świetną tekściarką, ale serca krytyków udało jej się podbić dopiero wraz z siostrzanymi płytami „Foklore” & „Evermore”, na których współpracowała z m.in. Aaronem Dessnerem oraz Bonem Iverem.
Dorastała na oczach świata jako poszukująca miłości nastolatka. Gdy była młodziutka, była prześladowana, o czym opowiadała w wywiadach. Ukojenie znalazła w muzyce i swojej gitarze. To jeden z powodów, dla którego związek z futbolistą Travisem Kelce spotkał się z tak dużym entuzjazmem – wydaje się, że Swift w końcu znalazła wymarzonego ukochanego, rodem ze swojej piosenki „Miss Americana & Heartbreak Prince”.
Jest przeciwieństwem cool gwiazd takich jak Rihanna czy Dua Lipa. Słuchaczki chcą być jak Rihanna czy Dua Lipa, ale ich lustrzanym odbiciem jest Taylor Swift, która uczyniła cringe swoim znakiem rozpoznawczym. Koncerty w ramach The Eras Tour upstrzone są uroczymi wpadkami, za które fani kochają ją jeszcze bardziej. Raz Swift niechcący połknęła robaka, innym razem zepsuło się pianino... Ale to w porządku, a do wszystkich tego typu incydentów artystka podchodzi ze śmiechem.
„Bez względu na to, jak bardzo będziesz próbować uniknąć cringe’u, spojrzysz na różne etapy swojego życia i poczujesz cringe. To nieuniknione. Pewnie nawet zwrot cringe zostanie kiedyś uznany za cringe’owy”, mówiła, odbierając honorowy tytuł doktora na New York University.
Przez całą swoją karierę Swift skracała dystans pomiędzy nią a fanami. Spędzała mnóstwo czasu w sieci, sprawdzając, kto ją wspiera, a później nagradzała te osoby wiadomościami, osobistymi listami, prezentami czy zaproszeniami na spotkania po koncercie. Podczas każdej poprzedniej trasy koncertowej jej mama wybierała fanów, którzy spotykali się z nią po koncercie. Organizowała imprezy dla fanów i odsłuchy płyt, podczas których piekła z nimi babeczki i po prostu spędzała z nimi czas. Przyjmowała zaproszenia na wesele czy zaręczyny. Wspierała fanów finansowo, co zresztą jest tylko kroplą w morzu jej gigantycznej działalności charytatywnej.
W ramach swojej twórczości zbudowała gigantyczne uniwersum, wypełnione tajemniczymi wskazówkami na temat jej muzyki. Dzięki nim najczujniejsi fani są w stanie przewidzieć, kiedy np. odbędzie się premiera płyty lub teledysku. Swifties doskonale wiedzą, że na każdej płycie na szczególną uwagę zasługuje piąty utwór, ponieważ to właśnie tam Swift umieszcza swoje najbardziej osobiste przemyślenia. Wiedzą, że szczęśliwą liczbą artystki jest numer 13 i że jak Swift pokazuje liczbę dwa, to coś to oznacza. W tym przypadku akurat oznaczało to podwójny album „Tortured Poets Department”…
Te wszystkie rzeczy sprawiły, że Swift udało się stworzyć oddaną społeczność, która dorastała wraz z nią i która nie traktuje jej jak idolkę, lecz raczej jak koleżankę, rówieśniczkę. Fanki nie ukrywają, że utwory oraz przeżycia Swift idealnie oddają ich własne doświadczenia. Dla miłośników Swift kolektywne przeżywanie podobnych doświadczeń w trakcie koncertów ma wymiar terapeutyczny. Jej dyskografia jest tak rozległa i różnorodna, że każdy fan lub fanka odnajduje się w innej erze – mrocznym „Reputation”, poetyckim „Folklore”, romantycznym „Lover”, synth-popowym „Mindnights” czy dewastującym „The Tortured Poets Department”.
Koncerty Swift to bezpieczna przystań dla fanów, którzy szykują na The Eras Tour piękne, wymyślne stroję, często szyte samodzielnie. Wymieniają się samodzielnie zrobionymi bransoletkami przyjaźni, o których Swift śpiewa w utworze „You're On Your Own Kid”. Wzruszają się, gdy w trakcie piosenki „22” Taylor zakłada czarny kapelusz na głowę wybranego dziecka. Nagrywają urocze lub zabawne przebrania ojców i chłopaków, którzy towarzyszą swoim córkom i dziewczynom w trakcie koncertu. Na przykład ostatnią społeczność Swifties wzruszyła historia ojca, który pięć miesięcy uczył się tekstów piosenek, aby móc bawić się z córką podczas The Eras Tour. No i nie zapominajmy o zaręczynach, do których bardzo często dochodzi w trakcie utworu „Love Story”.
Nad bezpieczeństwem fanów czuwa zresztą sama Taylor. Artystka zawsze przerywa koncert, gdy widzi, że komuś dzieje się krzywda. Do jednego z najgłośniejszych incydent doszło w Philadelphi, gdy ochroniarz niepokoił fankę, która po prostu dobrze się bawiła. – Wszystko z nią w porządku. Ona nic nie robiła. Hej, przestań – zwróciła się Swift bezpośrednio do ochroniarza podczas „Bad Blood”. Później w rozmowie z mediami fanka przyznała, że ochroniarz cały czas miał pretensję do niej i jej grupy. Sprawę rozwiązano w następujący sposób - po ingerencji Swift ochroniarz został wyprowadzony, a grupa dostała bilety na koncerty Swift następnego dnia.
Idąc po prąd
„Jaką radę dałabym innym osobom, które znalazły się na liście? Najlepsze pomysły to zazwyczaj takie, które są bezprecedensowe. Do największych przełomów w mojej karierze dochodziło wtedy, gdy szlam za swoimi instynktami, chociaż inni podchodzili do moich pomysłów ze sceptycyzmem”, powiedziała Swift w rozmowie z Billboardem, który umieścił ją na szczycie listy 100 najpotężniejszych osób 2024 roku.
Na przestrzeni swoje kariery Swift przekroczyła wiele granic. Choć zaczynała jako piosenkarką country, w 2014 wydała swój pierwszy popowy album „1989” i podbiła listy przebojów hitami „Blank Space”, „Style” i „Shake it off”.
W 2016 roku świat odwrócił się od niej, gdy Kim Kardashian zarzuciła jej kłamstwo i zasugerowała, że Taylor zgodziła się, aby Kanye West użył ofensywnego zwrotu „I made that bitch famous” w utworze „Famous”. Kardashianka używała wówczas emotikonki węża, a na Twitterze trendował hashtag #TaylorSwitIsOverParty. Swift zniknęła na ponad rok, a później zbudowała wokół symbolu węża estetykę swojego nowego albumu „Reputation”. Podczas trasy koncertowej na scenie towarzyszyła jej gigantyczna kobra.
– Będę aktorką w twoich złych snach – śpiewa w utworze „Look What You Made Me Do”, któremu towarzyszy klip, w którym rozlicza się z Kim Kardashian, narracją medialną, oczekiwaniami i… zabija dawną wersję siebie. – Moja reputacja nigdy nie była gorsza, więc musisz lubić mnie za to, kim jestem – głosi fragment tekstu utworu „Delicate”, odnoszący się do relacji Swift z brytyjskim aktorem Joem Alwynem.
Po latach Swift wypowiedziała się na temat tego okresu w swoim życiu w wywiadzie dla magazynu „Time”. Wywiad odbył się z okazji mianowania Swift człowiekiem roku 2023.
„To była próba wrobienia mnie. Nielegalnie nagrana rozmowa telefoniczna, którą Kim zedytowała i opublikowała, twierdząc, że jestem kłamczuchą. To wszystko sprawiło, że mentalnie znalazłam się w miejscu, w którym nigdy wcześniej nie byłam. Wyprowadziłam się do innego kraju. Nie opuszczałam domu przez rok. Bałam się odbierać telefony. Odepchnęłam wiele osób, bo nikomu nie ufałam. Byłam na samym dnie”.
Kolejny cios nadszedł w 2019 roku. To właśnie wtedy Scott Borchetta, właściciel wytwórni Big Machine Records, sprzedał prawa do sześciu albumów Swift uznanemu menadżerowi muzycznemu, Scotterowi Braunowi. Artystka twierdziła, że to „najgorszy możliwy scenariusz”, oskarżając Brauna, ówczesnego menadżera artystów takich jak Ariana Grande, Justin Bieber czy Demi Lovato, o prześladowanie jej. Braun współpracował m.in. z Kanye Westem, który wojował ze Swift kilkakrotnie. Pierwszy raz, gdy wtargnął na scenę MTV w 2009 roku i odebrał jej statuetkę, twierdząc, że nagrodę za album roku powinna dostać Beyoncé. Drugi raz natomiast, gdy on i jego żona Kim Kardashian w 2016 roku oskarżyli Swift o kłamstwo w sporze o piosenkę „Famous”.
„Byłam zrozpaczona wieściami o sprzedaży mojej muzyki oraz tego, komu została sprzedana. Myślałam sobie: pokonali mnie. To koniec. Nie wiem, co dalej”, wspomina Swift w wywiadzie dla „Time”.
Ponownie jednak udało jej się znaleźć rozwiązanie. Swift zakasała rękawy i zaczęła żmudny proces ponownego nagrywania swoich płyt, które okrzyknęła mianem „Taylor’s Version”. Dotychczas wydała cztery z sześciu płyt, a dzięki ogromnemu wsparciu fanów krążki „Taylor’s Version” stały się gigantycznymi hitami. To, co zrobiła, sprawiło, że wytwórnie zmieniły kontrakty, aby uniemożliwić podobne działania innym artystów.
Innym razem, a dokładniej w 2014 roku, Swift poszła na wojnę ze serwisem Spotify, ponieważ miała zastrzeżenia co do stawek zarabianych przez muzyków oraz co do tego, że dostęp do muzyki mają również osoby, które korzystają z serwisu za darmo. Gdy Spotify odmówił zmiany swojego modelu, Swift usunęła z serwisu cały swój katalog muzyczny. Jak powiedziała w wywiadzie dla „Wall Street Journal” (2014), jej zdaniem muzyka nie powinna być darmowe. Muzyka artystki wróciła na Spotify w 2017 roku po tym, jak Spotify podwyższył stawki, jakie muzycy otrzymują za odsłuchy.
Po drodze Swift wytoczyła podobne działa przeciwko Apple Music – tym razem poszło o to, że muzycy nie otrzymują wypłaty za okres, gdy klienci korzystają z serwisu w ramach 3-miesięcznego okresu próbnego.
Jeszcze innym razem poszła na noże z byłym radiowcem Davidem Muellerem. Mężczyzna stracił pracę po tym, jak Swift oskarżyła go o molestowanie. Twierdził, że to nieprawda, więc pozwał gwiazdę do sądu. Swift odpowiedziała kontrpozwem na kwotę jednego dolara, zwracając uwagę, że Mueller dotknął jej tyłka podczas pozowania do zdjęcia. Wygrała.

Szalona etyka pracy
„Ludzie przychodzili do mnie i mówili: »Wypuściłaś pięć albumów bez trasy koncertowej, więc jaki jest twój plan? Co zrobisz? Zagrasz koncert i zagrasz piosenki ze wszystkich albumów? I ile to będzie trwać, trzy i pół godziny?». A ja na to: tak i będzie się nazywać Eras Tour. Do zobaczenia na miejscu”, mówi Swift w filmie koncertowym Eras Tour, który jest dostępny na Disney+.
Koncerty Swit w ramach The Eras Tour trwają trzy i pół godziny. Przygotowania do trasy trwały aż sześć miesięcy. Gwiazda odbyła treningi fizyczne oraz intensywnie ćwiczyła taniec.
„Każdego dnia biegałam na bieżni, śpiewając wszystkie piosenki z setlisty. Szybkie tempo na szybkich piosenkach i trucht lub szybki chód na wolnych piosenkach”, zdradziła w rozmowie z „The Time”.
Podczas trasy Swift niestraszne jej są niesprzyjające warunki pogodowe i wielokrotnie koncertowała już pomimo intensywnych opadów deszczu. – Uwielbiamy deszczowe koncerty – deklarowała Swift ze sceny, poprawiając przyklejające się jej do twarzy włosy. Gwiazda nie jest również fanką odwoływania i przekładania koncertów, co nasuwa pytanie, czy Swift nigdy nie choruje...
„Kiedy ona śpi?”, zastanawiają się często fani”, widząc zdjęcia Swift, która pomiędzy trasą chodzi na randki ze swoim chłopakiem Travisem Kelcem czy odwiedza studio nagraniowe.
Ta kobieta jest tytanem pracy. Od 2020 roku wydała cztery albumy, w tym jeden podwójny, oraz cztery krążki „Taylor’s Version”. Od marca 2023 roku jest natomiast w trasie The Eras Tour, która doczekała się równie filmu koncertowego na Disney+. Choć zazwyczaj gwiazdy robią sobie przerwę po dużym sukcesie koncertowym, Swift nie zwalnia tempa ani na chwilę.
„To prawdopodobnie jedna z moich ostatnich szans na to, aby osiągnąć taki sukces. Zaraz skończę 30-lat, więc chcę pracować naprawdę ciężko, dopóki społeczeństwo wciąż toleruje moje sukcesy”, mówiła.
Pogoń Swift za rekordami może mieć coś wspólnego z jej tendencją do przypodobania się innym. – Aprobata innych mnie napędzała. Stałam się osobą, którą chcieli, abym się stała – wspominała w dokumencie „Miss Americana”. W utworze „You’re Losing Me” mówi o sobie: „Ja też nie wzięłabym ze sobą ślubu, z kimś, kto patologiczne chce się przypodobać innym, która tylko chciała, żebyś ją zauważył”.
„Czy zauważyłeś, że ukrywam narcyzm pod płaszczem altruizmu, jak jakiś polityk? Historia stara, jak świat”, śpiewa w „Anti-Hero”.
O ironio, najlepszy okres w karierze Swift zaczął się właśnie po trzydziestce. Czy w ciągu najbliższych dwóch lat dostaniemy nowy album, dwie kolejne „Taylor’s Version” i trasę? Czy Taylor uda się na zasłużoną przerwę? Bez względu na to, co zdecyduje, fenomen Taylor Swift będzie jeszcze studiowany i analizowany przez wiele długich lat.
Polecane

I wtem! Powstaje nowa ekranizacja „Lalki” Bolesława Prusa

Trzy Polki laureatkami prestiżowego konkursu Diora dla młodych artystów

Glen Powell: nowy, hollywoodzki amant. Temu uśmiechowi trudno się oprzeć

„Mam się zabić, czy napić się kawy?” – filozofia intelektualnego humoru Gen Z

Trend na brzydotę? Żegnajcie clean girls, czyli jak ewoluuje piękno

Wystawa Taylor Swift w Victoria and Albert Museum to podróż przez jej karierę
Polecane

I wtem! Powstaje nowa ekranizacja „Lalki” Bolesława Prusa

Trzy Polki laureatkami prestiżowego konkursu Diora dla młodych artystów

Glen Powell: nowy, hollywoodzki amant. Temu uśmiechowi trudno się oprzeć

„Mam się zabić, czy napić się kawy?” – filozofia intelektualnego humoru Gen Z

Trend na brzydotę? Żegnajcie clean girls, czyli jak ewoluuje piękno


