Aktywistka od października organizuje masowe protesty kobiet w całej Polsce, sprzeciwiające się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego i wzięła na siebie odpowiedzialność za bycie „twarzą” tej sprawy. W tekście opublikowanym w „Financial Times” pisze m.in. o tym, że właściwie od początku protestów nie może mieszkać w swoim mieszkaniu i używać swojego numeru telefonu, gdyż zostały one upublicznione przez jej przeciwników, a także o nagonce na nią, którą uprawiają prorządowe media, na czele z telewizją publiczną.
Lempart wspomina też o represjach ze strony rządu, które stały się jej udziałem. Pisze, że zanim Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy, miała zwyczajną pracę i życie, a aktywizmem zajmowała się „po godzinach”, jednak później zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę. Zaowocowało to tym, że obecnie aktywistka została oskarżona o ponad czterdzieści wykroczeń, które mają związek z jej działalnością (często są to oskarżenia absurdalne).
Oczywiście jednak Lempart na międzynarodowych łamach nie tylko skarży się na trudny los aktywistki w Polsce, ale także chwali osiągnięciami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który działa przecież od dawna, nie tylko od czasu niesławnego wyroku TK.
„– „Przez cztery lata zorganizowałyśmy ponad 1500 akcji w proteście przeciwko łamaniu praw kobiet, łamaniu praw człowieka (w tym osób LGBT), w obronie niezależności sądów, wolności słowa, wolności zgromadzeń i przeciwko faszyzmowi”, pisze Lempart, podsumowując swoją działalność.
Co tylko potwierdza, że wyróżnienie, które spotkało ją ze strony „Financial Timesa”, jest w pełni zasłużone.