- Premier Morawiecki twierdzi, że bronił polskich interesów. Czyli czego? Dalszego uzależnienia od importu węgla? Rosnących cen energii pochodzącej z paliw kopalnych? A może tego, że międzynarodowe koncerny, które chcą korzystać z zielonej energii mogą zacząć się wycofywać z Polski? Może fale upałów w kraju są jeszcze zbyt krótkie, a susze zbyt mało dotkliwe dla polskiego rolnictwa? - skomentowała Anna Ogniewska, ekspertka Greenpeace.
Aktywiści Greenpeace w nocy z piątku na sobotę wyświetlili na chłodni kominowej elektrowni w Bełchatowie twarz premiera oraz napis “Wstyd”.
- Wczoraj premier Morawiecki z dumą opowiadał, jak wiele osiągnął torpedując ambicje klimatyczne w UE. Zasłaniając się rzekomym dobrem obywateli, tak naprawdę skazuje ich na jeszcze dłuższe fale upałów, na częstsze powodzie, coraz bardziej niszczycielskie huragany i dotkliwszą suszę. Mateusz Morawiecki ma szansę przejść do historii jako premier, który zgodził się na niszczenie klimatu i z pewnością nie jest to powód do dumy - powiedział Marek Józefiak, koordynator kampanii Klimat i energia w Greenpeace.
- Na zdjęciach z nocnej projekcji aktywistów można dojrzeć dwóch największych niszczycieli klimatu w Polsce. Pierwszy to największy europejski emitent CO2 - elektrownia na węgiel brunatny w Bełchatowie. A drugi to premier Morawiecki, który w skrajnie nieodpowiedzialny sposób zablokował potrzebny Europie i Polsce cel neutralności klimatycznej - dodał Marek Józefiak.
Świat nauki jest zgodny co do tego, że do uniknięcia katastrofy klimatycznej potrzebne są szybkie i zdecydowane działania na całym świecie. Aby osiągnąć cele wskazane w Specjalnym Raporcie Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu (IPCC), UE powinna wypracować neutralność klimatyczną do 2040 roku, co wiąże się z koniecznością podniesienia celu redukcji emisji do 65 proc. do 2030 roku.
/na podst. mat. pras. Greenpeace/