Advertisement

Grenlandia zniknie bezpowrotnie. Zawrotne tempo topnienia grenlandzkich lodowców osiągnęło moment krytyczny

18-08-2020
Grenlandia zniknie bezpowrotnie. Zawrotne tempo topnienia grenlandzkich lodowców osiągnęło moment krytyczny

Przeczytaj takze

Grenlandii, wyspie pokrytej w 81% lądolodem grenlandzkim, grozi zniknięcie. W czwartek 13 sierpnia naukowcy z Uniwersytetu w Ohio oświadczyli, że tamtejszy lód topnieje tak szybko, iż sytuacja osiągnęła poziom krytyczny. Nie ma żadnych szans na jego odbudowę nawet w mroźnych miesiącach zimowych.

Jak do tego doszło?

Po 40-letniej analizie ponad 200 grenlandzkich lodowców, z których woda spływa do oceanu, naukowcy donieśli, że pokrywa lodowa Grenlandii zrzuca 280 miliardów ton topniejącego lodu do wody. To najbardziej znaczący z czynników składających się na wzrost poziomu mórz na świecie. Nie wspominając o tym, że wiele z nich znajduje się w bezpośrednim kontakcie z ciepłą wodą oceaniczną, co tylko przyspiesza proces topnienia.
– Ilość lodu, która trafia do oceanu, znacznie przewyższa jego ilość gromadzącą się na powierzchni pokrywy lodowej w wyniku opadów śniegu –, powiedziała podczas konferencji prasowej Michalea King, przewodnicząca badania oraz pasjonatka nauk o Ziemi.
Oznacza to, że wkrótce może dojść do całkowitego stopnienia lodu Grenlandii, a to spowodowałoby podniesienie się poziomu mórz o 7 metrów! To z kolei grozi pochłonięciem wszystkich miast nadmorskich na całym świecie. Jeśli jednak dojdzie do takiej sytuacji, to dopiero w okolicach 3000 roku. Jednakże już w przeciągu kilku lat zniszczone mogą zostać plaże i tereny nadbrzeżne niektórych państw. King w swoim oświadczeniu wspomniała chociażby Florydę:
– Jest wiele miejsc, szczególnie na Florydzie, gdzie [podniesiony poziom mórz o – przyp red.] jeden metr pokryłby wiele istniejących terenów –, przyznaje King.

Nie tylko Grenlandia

Na domiar złego, globalne ocieplenie i działalność człowieka mogą przyczynić się do podobnej sytuacji w innych częściach świata. Dotyczy to na przykład Amazonii, gdzie wycinka drzew sprzyja uwalnianiu się wilgoci do ekosystemu. W następstwie tego wysychają i wypalają się lasy deszczowe, czyli – innymi słowy – tworzą się sawanny. Arktyka także się topi, odsłaniając wieczną zmarzlinę – ziemię, która po odkryciu uwalnia do atmosfery silne gazy cieplarniane. Zakazanie wycinek drzew czy przejście na wykorzystywanie wyłącznie energii słonecznej mogłyby się przyczynić do opanowania tej sytuacji, ale czy to się stanie? Glacjolog Ian Howat niezbyt pozytywnie stwierdził:
– Przekroczyliśmy punkt, z którego nie ma powrotu, ale oczywiście jest więcej przed nami […]. To jak schody, na których spadliśmy z pierwszego stopnia, lecz jest jeszcze o wiele więcej stopni do zejścia do dół.
Warto przemyśleć te słowa, kiedy mamy jeszcze czas na ratowanie ekosystemu.
/tekst: Martyna Małysiak/
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement