Na szczęście Jessie nie kazała nam długo czekać na kolejne muzyczne nowości. W lipcu zaprezentowała „Free Yourself”, czyli energetyczny, taneczny utwór, który zachęca do tego, aby celebrować to, kim się jest. Towarzyszy mu przewrotny klip. Artystka wciela się w nim rolę... surowego generała! Polscy fani mieli okazję usłyszeć ten kawałek podczas Open'er Festival, gdzie Jessie była jedną z gwiazd. Artystka jednak ani myśli zwalniać tempa. Szykuje się do premiery piątego krążka oraz trasy po Ameryce Północnej i występów roli supportu Harry'ego Stylesa.
Nam Jessie zdradziła, czego możemy spodziewać po nowej płycie, który gość „Table Manners” zaskoczył ją najbardziej, jak poradziła sobie na Open'erze bez bagażu i od czego musiała się uwolnić.
Rzucając światu wyzwanie
Miałaś szalone dwa lata! Wydałaś krążek „What's Your Pleasure?” i dwie książki („Table Manners” oraz „Omelette: Food, Love, Chaos and Other Conversations”), ruszyłaś z kolejnym podcastem („Is It Normal?”) i odbyłaś serię spotkań ze słuchaczami „Table Manners”. Dowiedziałaś się dzięki temu czegoś nowego o sobie?
Odkryłam, że mogę robić więcej niż jedną rzecz naraz i że jest to coś, co mnie uszczęśliwia. Spełnienie się w różnych rolach to ogromny przywilej. Wiesz, ostatnio moja córka powiedziała, że gdy dorośnie, to chce mieć trzy prace tak, jak mamusia. Rozbudzam w niej ambicję albo jestem po prostu mamą-pracocholiczką (śmiech). To szaleństwo, ale kwitnę, gdy tak dużo się dzieje. To dobrze wpływa na moją muzykę i moje podcasty. Wszystko świetnie ze sobą współgra.
Ostatnie dwa lata były prawdziwym rollercoasterem również dla reszty świata. Jak sobie z tym radziłaś?
W pewnym momencie świat się zatrzymał i było to dobre dla mnie i mojej rodziny, bo mogłam skupić się wyłącznie na nich. Z drugiej strony musiałam promować mój album, lecz było to dużo mniej intensywne niż zazwyczaj. Kiedy o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że był to naprawdę szalony okres! Nagrywałam klipy z moim mężem i mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tego robić (śmiech). Oczywiście to, co się działo było przerażające i tęskniłam za moimi przyjaciółmi oraz rodziną, ale dzięki temu udało mi się spędzić czas z moimi dziećmi i bardzo to sobie cenię. Przekonałam się wówczas również, jak daleko jesteś w stanie się posunąć, aby promować album. Krążek „What's My Pleasure” odniósł największy sukces w mojej karierze, a jedyne, co robiłam, to siedziałam w piżamie na kanapie i o nim opowiadałam. Wiesz, co mam na myśli? Nie zawsze potrzebne są bajery i fajerwerki. I to również jest w porządku.
Twój ostatni album zachwycił krytyków i został okrzyknięty najlepszym w twojej karierze. Czujesz presję?
To zabawne, bo wszyscy mnie o to pytają. Nie czułam presji, dopóki wszyscy nie zaczęli mi mówi, że powinnam (śmiech). Czuję się dobrze. Wszyscy mówią, że drugi album jest kluczowy, a potem, że nagranie trzeciego jest naprawdę trudne... Cóż, ja pracuję nad moim piątym albumem i uważam, że wszystkie moje albumy są całkiem niezłe. Myślę, że radzę sobie dobrze (śmiech).
Możesz zdradzić mi coś na temat nowego albumu? W jednym z wywiadów wspomniałaś, że nowy krążek to „What's Your Pleasure?” 2.0 i zastanawiam się, czy coś się zmieniło.
Nie chciałam zrobić kolejnej wersji „What's Your Pleasure?”, ponieważ uważam, że byłoby to nudne. Już mam „What's Your Pleasure?” i uwielbiam grać go na żywo. To fantastyczne uczucie móc zobaczyć reakcję ludzi, móc tańczyć i śpiewać. Mam już kawałek „Save a Kiss” i nie próbuję zrobić drugiego „Save a Kiss”, który byłby równie dobry. Nowy album jest bardzo zabawny. Jest dużo cieplejszy i dużo bardziej kolorowy niż „What's Your Pleasure?”. „Let's Groove” autorstwa Earth, Wind & Fire czy Tina Marie to tylko niektóre odniesienia. Myślę, że to dobra kontynuacja i że przypadnie ona do gustu ludziom.
Rozmawiamy w dzień premiery klipu do twojego nowego singla. Możesz opowiedzieć mi jakąś zabawną historię zza kulis?
Kręciliśmy w najgorętszy dzień w historii Wielkiej Brytanii, a ja miałam na sobie gorset, suknię, rękawiczki, botki do kolan i doczepiane włosy. Było więc bardzo gorąco (śmiech). Byliśmy w okazałej rezydencji i na końcu pojawia się mała niespodzianka, która zaskoczyła nawet mnie samą. Nie wiedziałam, że to zrobię, ale to zrobiłam i było naprawdę zabawnie. Na planie miałam ze sobą moje chórzystki, moich tancerzy z zespołu i wielu fantastycznych ludzi. To zabawne wideo z przymrużeniem oka, w którym rozkazuję ludziom, aby uwolnili się.
Twoja nowa piosenka nosi tytuł „Free Yourself”. Jaki był punkt wyjściowy do stworzenia tego utworu?
To po prostu do nas przyszło. W pewnym momencie mój kolega Coffee [Clarence J.R. – przyp. red.], z którym napisałam tę piosenkę, rzucił hasło „Free Yourself” i dalej już poszło z górki. Tak naprawdę „Free Yourself” było punktem wyjścia do napisania całego utworu. Mieliśmy poczucie, że mówimy ludziom, aby chwytali moment, byli sobą, byli dumni z tego, kim są i nie przejmowali się tym, co mówią inni. Spodobało mi się, że było to to takie władcze. Przemawia do zarówno do mnie, jak i do moich fanów. To piosenka, która opowiada o tym, żeby być dumnym z tego, kim się jest.
Czy podczas pracy nad tą piosenką myślałaś również o rzeczach, które kiedyś cię powstrzymywały?
Myślę, że całe życie bardzo się ograniczałam. Zawsze byłam swoim najgorszym wrogiem. Kierowały mną nerwy i strach. Cały czas zastanawiałam się, co by było gdyby. Kiedy tylko przestałam się zadręczać, poczułam się dużo bardziej komfortowo z samą sobą. Dlatego utożsamiam się z tą piosenką.
Co pomogło ci dojść do miejsca, w którym teraz jesteś?
Bardzo pomogli mi w tym moi fani, którzy umocnili w mnie w przekonaniu, że podoba im się to, co robię. Dało mi to ogromną pewność siebie. Myślę, że bardzo pomogło mi również prowadzenie podcastu oraz pokazanie się z zupełnie innej strony. Nie musiałam być olśniewająca i tajemnicza. Rozmawiałam z moją mamą o jedzeniu i ludziom się to spodobało. Oni naprawdę mnie polubili! Nie musiałam robić tych wszystkich rzeczy i odgrywać roli. Myślę, że obie te rzeczy bardzo mi pomogły.
mat. pras. Universal Music Polska
Który gość zaskoczył cię najbardziej?
Myślę, że Yungblud. Był niesamowicie charyzmatyczny. Jeśli mam być szczera, to myślałam, że będzie zarozumiały i męczący. Po prostu założyłam, że będzie miał w sobie tą zuchwałość. Potem jednak do nas przyszedł i był zabawny, ciepły i szczery. Naprawdę świetnie było go gościć i totalnie mnie kupił. Wcześniej nie wiedziałam o nim zbyt wiele, ale teraz już całkowicie rozumiem, jak udało mu się zbudować taką wspaniałą społeczność i dlaczego ma tak ogromną bazę fanów. To piękne i niesamowicie inspirujące. Świetnie się bawiliśmy. Flirtował z moją mamą i była tym zachwycona (śmiech).
Jak reagujesz na to zamieszanie wokół swojej mamy? Dzięki podcastowi stała się prawdziwą gwiazdą
To naprawdę zabawne. Uwielbiam to! Ludzie podchodzą do mojej mamy częściej niż do mnie (śmiech). Co ciekawe, kiedy rozmawiam ze starymi przyjaciółmi naszej rodziny, to o dziwo, wcale nie wydaje się to aż tak szalone. Zupełnie, jakby Lenny była urodzoną gwiazdą.
Wróciłaś także na scenę. Co jest najlepsze w powrocie do występów na żywo?
Kiedy występuję z piosenkami z albumu „What's Your Pleasure?” i widzę ich reakcje, widzę, że znają każdą piosenkę... To niesmowicie uzależniające. Uwielbiam to uczucie, uwielbiam show, które dajemy ludziom i uwielbiam to, że ludzie zaakceptowali ten album oraz zanurzyli się w świecie, który chciałam stworzyć. To fantastyczne i mam nadzieję, że uda mi się zagrać jeszcze więcej koncertów.
Odwiedziłaś również Polskę.
Jestem zachwycona Open'erem i mam nadzieję, że szybko uda mi się wrócić. Wiem, że zawsze na mnie czekacie i zawsze mam to z tyłu głowy. Ale wiesz, europejska część trasy koncertowej wciąż jest przede mną. W tym momencie zorganizowanie trasy koncertowej jest bardzo trudne. Brexit i pandemia sprawiły, że w obecnej sytuacji jest to niemal niemożliwe, ale mam nadzieję, że szybko się to zmieni.
Myślę, że jesteśmy obecnie w bardzo dziwnym miejscu. Z jednej strony wciąż dzieją się okropne rzeczy, a z drugiej ludzie próbują wrócić do normalnego życia po pandemii.
Wszystko, co mogę zrobić, to dalej tworzyć moją muzykę. Jeśli nie mogę występować na żywo, to dam moim fanom muzykę, której bedą mogli słuchać dopóki nie spotkamy się podczas koncertów. Dzięki temu ten moment będzie jeszcze bardziej wyjątkowy.
Ostatnie pytanie. Czego mogę ci życzyć?
Możesz mi życzyć, aby mój bagaż się nie zgubił.
Słyszałam, że zdarzyło się to tuż przed Open'erem.
To całkiem fajne, bo dzięki temu uwolniłam się i zrobiłam coś zupełnie nowego. Podczas występów zazwyczaj mam na sobie buty na wysokim obcasie, ale tym razem musiałam założyć płaskie buty. Biegałam po całej scenie i świetnie się bawiłam. W przeciwieństwie do mojej biednej makijażystki, która przez trzy dni musiała nosić skórzany kombinezon. A było tak strasznie gorąco! Dzięki Bogu za Zarę w Gdańsku (śmiech). Ale wracając do twojego pytania... Możesz mi życzyć, aby mój bagaż, w którym są wszystkie rzeczy moich dzieci, nie zgubił się jutro w drodze na wakacje.
To wszystko? Musisz być obecnie naprawdę szczęśliwa!
Tak, to by było na tyle. To wszystko, co przychodzi mi do głowy.