Starsza stażem autorka nie szczędziła w słowach, gdy zapytano ją o „365 dni”. Okazuje się, że przeczytała jedynie pierwszą część serii, czego zresztą żałuje.
„Czytałam pierwszy tom powieści cyklu Blanki Lipińskiej i na tym koniec, bo szkoda mi czasu. Jestem twarzą Stop Przemocy Wobec Kobiet i tylko dlatego daję sobie prawo, żeby powiedzieć dlaczego. Ten rodzaj literatury promuje przemoc i poniżanie kobiet”, stwierdziła bez wahania.
Nie były to jednak jedyne gorzkie słowa, jakie padły z jej ust. Grochola pokreśliła również, że w swoim domu przez lata na własnej skórze doświadczyła, czym jest przemoc – stąd jej udział we wspomnianej kampanii. Zależy jej bowiem, żeby uświadamiać inne kobiety, dodawać im siły i odwagi, by miały szansę odmienić swoje życie na lepsze, z daleka od oprawców. W swojej książce „Trzepot skrzydeł” z 2008 roku również poruszyła problem przemocy wobec kobiet. Niestety aż 95% ofiar przemocy w rodzinie to właśnie kobiety (i dzieci), a 1 na 5 kobiet choć raz w życiu doświadczyła jej ze strony swojego partnera.
„Jeśli przekaz jest taki, że jak bohaterka dobrze obciągnie facetowi, a w zamian będzie miała torebkę Prady, to doprawdy nie ma w tym nic oprócz szkolenia przyszłych prostytutek (z całym szacunkiem dla ich ciężkiego zawodu), bo związku z tego nie będzie. Jeśli bohaterka patrzy na gwałt innej kobiety i to ją podnieca, i to ma nauczyć pożądania do ukochanego, dla mnie jest to sygnał wyłącznie o wcześniejszym nadużyciu seksualnym”, wyjaśniła.
Wyraźnie widać, jak bardzo niezadowolona z obecnej sytuacji literatury na rynku jest Katarzyna Grochola. Podsumowała to w dobitny sposób. Nic przecież nie działa w mediach i nie rozchodzi się tak bardzo, jak kontrowersja i wyrażanie własnego zdania.
„Ten rodzaj literatury jest promowaniem debilizmu, uprzedmiotowiania kobiet, a i również mężczyzn. Nic dodać, nic ująć”, skomentowała na sam koniec.
Każdy wybiera do czytania to, na co ma ochotę. Opis seksu może być napisany ze smakiem lub bardzo brutalnie. Istotnym jest jednak sam przekaz w danym tytule, morał lub zamysł podczas pisania. U Lipińskiej niestety wciąż go brakuje.