Artysta wycenił swoją prace na skromne 10 tysięcy nowozelandzkich dolarów. Jeśli chcecie otrzymać w pakiecie i cheeseburgera, będziecie musieli dopłacić dodatkowe 4 tysiące. Ciekawe czy ewentualni nabywcy tego cennego dzieła sztuki wiedzą, że podobną instalacje mogą z łatwością znaleźć za darmo w przeciętnym studenckim mieszkaniu. Jak można się domyślić ogórek wzbudził bardzo burzliwe i mocno podzielone reakcje – zaczynając od zachwytów i na oburzeniu kończąc.
Entuzjaści znajdują w post-internetowej sztuce Griffina nawiązań do Marcela Duchampa i jego „Fontanny”, będącej zwykłym porcelanowym pisuarem. Dopatrują się tu również kpiny z konsumpcjonizmu, sztucznego fastfoodowego jedzenia i sztuki współczesnej. Jak na razie jest to jednak jedynie kpina z klientów. Potencjalny nabywca nie otrzyma bowiem na własność ani tego konkretnego ogórka z suftu, ani cheeseburgera, z którego pochodzi. Dostanie natomiast instrukcje jak odtworzyć ów dzieło we własnym domu.
Sceptycy widzą tu jednak jedynie oszustwo i kategorycznie sprzeciwiają się uznawaniu tego typu żartów za sztukę. Podobne dyskusje miały już miejsce zarówno w 2019 jak i 2021, gdy swoje prace „Komik” i „Niewidzialna Rzeźba” prezentowali Maurizio Cattelana i Salvatore Garau. I to jest kolejny zarzut prezentowany w stronę niewinnego niczemu ogórka – to już było, ile można? I o ile można się zgodzić z faktem, że ów motyw nie robi już na nas podobnie szokującego wrażenia jak za pierwszym razem, tak nikt nie protestuje oglądając kolejne i kolejne impresjonistyczne pejzaże. Dodatkowo dzieło budzi wiele emocji i ożywionych dyskusji – a przecież o to poniekąd w sztuce chodzi.
A co w tym temacie ma do powiedzenia sam autor? Ryan Moore reprezentujący Griffina mówi „humorystyczna reakcja na to dzieło nie jest niepoprawną – to OK, przecież to jest zabawne.” Na pytanie czy jest to „sztuka” odpowiedział „ogólnie rzecz biorąc, to nie artyści decydują o tym, czy coś jest sztuką czy nie – oni są tymi, którzy tworzą. O tym czy coś ma wartość i znaczenie jako dzieło sztuki, decyduje sposób w jaki społeczeństwo używa tego lub o tym mówi.” Jest to całkowicie inne podejście do tematu sztuki współczesnej od tego, które prezentował Duchamp „zwyczajny przedmiot może zostać zwyczajnie podniesiony do poziomu sztuki poprzez sam wybór artysty.” – mawiał. Trzeba jednak przyznać Moorowi, że w obecnych czasach, całkowicie zdominowanych przez social media, opinia publiczna ma ogromny wpływ na to, co postrzegamy jako sztukę.