Marka poinformowała, że od 2022 roku ceny wzrosną o ok. 9 proc. w skali globalnej, a „różnice na poszczególnych rynkach będą wynikać z lokalnej presji inflacyjnej oraz z dostępu do surowców i łańcucha dostaw". – Niestety, teraz, po raz pierwszy, odkąd wyższe koszty zaczęły wpływać na gospodarkę światową, musimy przenieść część tych zwiększonych kosztów na naszych klientów – wyjaśnia Tolga Öncü, kierownik ds. operacji detalicznych, cytowany w komunikacie prasowym IKEA.
Chociaż szwedzkiemu gigantowi udało się uniknąć podwyżek w trakcie pandemii koronawirusa, tym razem wzrost cen jest nieunikniony. W rozmowie z portalem Strefa Biznesu dyrektor ds. komunikacji IKEA Retail w Polsce, Anita Ryng, zdradziła, że w poprzednim roku finansowym grupa Inter IKEA (franczyzodawca IKEA) wzięła na siebie dodatkowe koszty w wysokości 250 milionów euro, aby zmniejszyć presję cenową w sklepach. Przystępność cenowa wciąż jest jednak dla sieci priorytetem, a marka obecnie dąży do tego, aby ponad połowa produktów w sklepach znajdowała się w strefie niskich cen.
Jak bardzo podrożały produkty IKEA? Klienci polskich sklepów zwracają uwagę, że np. krzesło Norraryd podrożało z 250 zł. na 360 zł., rama łóżka na antresoli Vitval z 849 zł. na 1299 zł., stolik na kółkach/schowek Lubban z 249 zł. na 399 zł., komoda Rast z 129 zł. na 179 zł., rama łóżka Sagstua z 499 zł. na 699 zł., a sofa rozkładana Friheten z 1599 zł. na 1999 zł.
„Wszystko spoko, ale co się stało od wczoraj z cenami?! Masa produktów droższa o 10-100 zł", „Krzesło Norraryd 250 zł, teraz 560, pogięło Was", „Podbijam pytanie. Co z cenami. Z dnia na dzień 30%. Stała podwyżka?", „Czy meble w ostatnich dniach podrożały?" – to tylko niekóre z komentarzy internautów.
„W IKEA dokładamy wszelkich starań, by nasze ceny były tak niskie i tak stabilne, jak to tylko możliwe, jednak obecna sytuacja w transporcie i ograniczenia w dostępie do surowców uderzają w wiele branż na całym świecie i dotykają również IKEA”, komentują przedstawiciele IKEA.