W przypadku „Syren” było to „fuck yes”. Na ekranie, oprócz Julianne Moore, pierwsze skrzypce grają Meghann Fahy (gwiazda drugiego sezonu „Białego Lotosu”) oraz Milly Alcock, czyli młodziutka Rhaenyra z „Rodu smoka”. Sam serial to wnikliwa, seksowna i pełna czarnego humoru opowieść o kobietach, władzy i klasie.
Kiedy stan ojca się pogarsza, Devon (Meghann Fahy) prosi o pomoc swoją siostrę, Simone (Milly Alcock), która podczas wakacji pracuje w położonej na wyspie rezydencji Kellów. Zamiast tego otrzymuje jedynie… koszyk owoców. Wkurzona Devon postanawia odwiedzić siostrę osobiście i powiedzieć jej, co na ten temat myśli. Po przybyciu na miejsce konfrontuje się z siostrą, która wydaje się zupełnie inną osobą. Dokonuje również kilku odkryć: Simone i jej szefową, Kiki (Juliannę Moore), łączy dość dziwna relacja, a w ogóle to Kiki chyba przewodzi jakiejś sekcie…
Wraz z Devon wnikamy w hipnotyzujący świat Kiki, poznajemy szczegóły nowego życia Simone oraz zasady panujące w rezydencji. Podobnie jak Devon, początkowo dajemy się zwieść idealnej iluzji, budowanej przez Kiki i jej pracowników. W „Syrenach” jednak pozory mylą, a złoczyńcą nie jest ten, kto się wydaje. Produkcja eksploruje trzy skomplikowane i moralnie szare bohaterki, które robią, co mogą, aby poradzić sobie w warunkach, w jakich się znalazły. Wszystko jest oczywiście opakowane w błyskotliwą i przerysowaną formę, która dostarcza mnóstwo rozrywki.
To opowieść o iluzjach, traumach, wyborach i wzorcach, w których tkwimy. Nie zawsze zgadzamy się z bohaterkami, ale rozumiemy, dlaczego robią to, co robią. Ścieżki życiowe Devon i Simone nabierają zupełnie nowego znaczenia w kontekście ich burzliwej przeszłości. Serial hipnotyzuje widza, niczym tytułowa syrena, odkrywając kolejne, zaskakujące warstwy. Sam tytuł zresztą również daje spore pole do interpretacji. Jest inspirowany wiadomościami, którymi wymieniały się Devon i Simone, kiedy któraś z nich miała kłopoty.
Jeśli spojrzymy jednak na fabułę, to jest on dość przewrotny. W mitologii syreny wabiły żeglarzy pięknymi pieśniami. I choć łatwo byłoby przyjąć narrację, że nasze bohaterki są przebiegłymi femme fatales, twórcy zamiast tego serwują nam trafny komentarz na temat relacji damsko-męskich. Kto jest drapieżnikiem, a kto ofiarą? Odpowiedź może zaskoczyć.
Miniserial „Syreny” jest dostępny na platformie Netlfix od 22 maja. Zobaczcie zwiastun: