Love is love. Z okazji Walentynek trzy całkowicie różne pary opowiedziały nam o swojej miłości
Autor: Monika Kurek
14-02-2021


Przeczytaj takze
Skomercjalizowane święto czy dzień zakochanych? Walentynki zazwyczaj kojarzą się z tandetnymi kartkami, czekoladkami oraz romantycznym wypadem z drugą połówką. Tegoroczne Walentynki są jednak inne niż wszystkie i to nie tylko ze względu na wciąż obowiązujące obostrzenia. Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na relacjach międzyludzkich i sprawiła, że musieliśmy włożyć dużo więcej wysiłku w ich utrzymanie. Równie trudne było to, co działo się w Polsce. Strefy anty-LGBT, kampania prezydenta Dudy wymierzona w społeczność LGBT, zamieszki podczas zatrzymania Margot czy nominacja posła Czarnka na ministra edukacji i nauki to zaledwie czubek góry lodowej.
Beatelsi śpiewali, że wszystko czego potrzebujemy, to miłość. Żyjemy w trudnych czasach, w których potrzebujemy miłości bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Właśnie dlatego w tegoroczne Walentynki postanowiliśmy oddać głos trzem całkowicie różnym parom i poprosiliśmy je, aby opowiedziały nam o swojej miłości. Bohaterami naszego materiału są Maciej i Mateusz, czyli para lekarzy z Gdańska, Kasia i Alex, które wzięły ślub w Łodzi oraz aktywistka Kaya Szulczewska i jej mąż Michał. Zobaczcie, co nam powiedzieli.
Maciej i Mateusz:
Maciej Socha i Mateusz Wartęga to para lekarzy z Gdańska, która wystąpiła ostatnio w kalendarzu tęczowego magazynu „Replika". Na co dzień doktor Socha jest ordynatorem Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku, a jego narzeczony Mateusz jest świeżo upieczonym lekarzem.
Jak się poznaliście?
Maciej i Mateusz: Umówiliśmy się na seks na jednym z portali randkowych, ale w bonusie do najlepszego seksu na świecie była... miłość od pierwszego wejrzenia :) I tak kochamy się od prawie 4 lat.
Czego nauczyliście się od siebie nawzajem?
Maciej i Mateusz: Akceptacji tego, jak bardzo się różnimy od siebie w osiąganiu wspólnych celów i pomysłów na życie. Szczęśliwie te różnice dopełniają się a tarcia zmieniają nas w lepsze wersje samych siebie. I nie pozabijaliśmy się jeszcze i... nie zamierzamy.
Czym jest dla Was miłość?
Maciej i Mateusz: Obsesyjną tęsknotą za kompulsywnym dążeniem do bycia blisko siebie. To tez poczucie bezpieczeństwa i zaufania do drugiej osoby. To dobry seks i ustalenie, kto pierze gacie a kto prasuje koszule.
Jak na przestrzeni lat zmieniało się Wasze postrzeganie związków?
Maciej i Mateusz: Żaden z nas nie sądził, że będziemy chcieli budować związek, który spowoduje, że będziemy funkcjonowali jak klasycznie postrzegana rodzina. Niedzielne obiadki, wspólne zakupy, kotek, kłótnie u której rodziny w tym roku Wigilia a u której Wielkanoc, wesela znajomych. Cieszymy się z tego, gdzie i jak jesteśmy :)

Kaya i Michał
Kaya Szulczewska jest aktywistką oraz założycielką Ciałopozytywu. Wraz ze swoimi obserwatorkami nakręciła spot „It's not about hair" i była jedną z bohaterek naszego zestawienia aktywistek, które warto obserwować na Instagramie. W 2013 roku Kaya wzięła ślub z Michałem, którzy przyjął jej nazwisko, bo "uznał je za ładniejsze".
Jak się poznaliście?
Kaya: To historia trochę jak z filmu... Poznaliśmy się na jamie bębniarskim, oboje chodziliśmy tam potańczyć. Wpadliśmy sobie w oko i chociaż nie rozmawialiśmy nigdy na tych imprezach, to Michał zaczął pisać do mnie na Facebooku, po tym jak ktoś oznaczył nas na tym samym zdjęciu. Magia social mediów. Przyznam, że jego podryw na Messengerze mnie trochę denerwował.
Michał: Drażniłem się z Kayą zadając irytujące pytania w stylu „czy trawa, która wyrosła na martwej krowie jest wegańska". Jakoś tak chciałem ją zagadać czy zaczepić.
Kaya: Tak, że nawet wyciszyłam ten czat na jakiś czas, a na imprezach jak nie rozmawialiśmy tak nie rozmawialiśmy. Była to trochę frustrująca sytuacja, bo preferowałam jednak rozmowę na żywo, ten jednak nie wydawał się nią zainteresowany. Bardzo mi się podobał i liczyłam chociaż na jakiś krótki romans. W tamtym okresie życia zdecydowanie nie narzekałam na powodzenie u facetów, więc olewka ze strony Michała mnie złościła.
Michał: Bardzo mi się podobała, ale nie umiałem jej zagadać na żywo, nie było to w moim stylu.
Kaya: W końcu postanowiłam przejąć pałeczkę, wróciłam do naszej korespondencji na Messengerze i zaproponowałam totalnie spontanicznie żebyśmy pojechali następnego dnia na stopa do Krakowa. Byłam prawie pewna, że on się nie zgodzi, ale chciałam jakoś przyspieszyć sprawy.
Michał: Zgodziłem się bez namysłu, czułem że ta propozycja spadła mi z nieba, starsznie chciałem wyrwać się z szarej codzienności i tak dwa dni później pojechaliśmy w zasadzie się nie znając na, jak się okazało, dwutygodniową wycieczkę stopem po Polsce. To było magiczne, choć Kaya wyznała mi potem, że tak naprawdę chciała mnie tylko zaliczyć, nie nastawiała się na nic dłuższego, ale ja nie dałem się tak łatwo spławić. Finalnie się w sobie obłędnie zakochaliśmy i jesteśmy już 9 lat razem od pierwszego dnia tej podróży.
Czego nauczyliście się od siebie nawzajem?
Michał: Kaya nauczyła mnie wszystkiego o relacjach. Była dojrzalsza. Jestem od niej młodszy o 3 lata i to ona w dużej mierze stawiała poprzeczki i motywowała mnie do zmiany na lepsze. W ogóle dała mi taki wspaniały pogląd na świat i życie jakiego wcześniej nie miałem. Zupełnie otworzyła mi głowę i dzięki niej bardzo się zmieniłem, mogłem osiągnąć moje cele, stać się tym kim zawsze chciałem. Bez niej nie byłbym w tym miejscu. Poza tym jest najlepszą nauczycielką feminizmu i dużo w tej kwestii jej zawdzięczam.
Kaya: Michał nauczył mnie bardzo dużo, przede wszystkim nikt nigdy nie był tak zmotywowany żeby ze mną być, jego upór, wiara w nasz związek i bezgraniczna miłość uleczyły moje poranione serce i oddały nadzieję w ludzi i w siebie samą. Bardzo doceniam jakim jest ciepłym człowiekiem, jak potrafi wybaczać, zmieniać się i dążyć do celów. Najbardziej jednak, tak życiowo, to uczę się od niego uporządkowania, bo sama jestem strasznie rozstrzepana.
Czym jest dla Was miłość?
Kaya i Michał: Miłość między dwojgiem ludzi to praca jaką wkładasz w relację, w związek. To kwestia nie tylko uczuć czy emocji, bo te są różne, ale całej tej energii jaką wkładasz żeby związek kwitł. To ta chęć żeby robić coś dla drugiej osoby czy dla relacji. W miłości jest coś z poświęcenia i kompromisu, ale nie w takim sensie że coś tracisz. Tylko w takim, że oboje zyskujecie bardzo dużo. Miłość jest cudowna!
Jak na przestrzeni lat zmieniało się Wasze postrzeganie związków?
Kaya i Michał: Oboje dojrzeliśmy, wiemy ile pracy wymaga relacja i ile może dać jak się w nią inwestuje, ale też że musimy dbać o równy podział obowiązków. Mieć obok kogoś kogo kochasz, kto kocha Ciebie, to coś bezcennego, to daje mega doładowanie tak życiowo, ale to wymaga też twojej pracy i wkładu. Nie ma tanga bez dwojga jak to mawiają. Nie wystarczy, że jedna osoba dużo daje i kocha, musi być wzajemność. Bycie w dłuższym związku uczy tego, że musi być harmonia w dawaniu i braniu,l i musi być świadomość tego z obu stron. Żaden związek też nie zajedzie daleko jeśli ludzie nie rozmawiają, nie ma w nim szczerości i otwartości na potrzeby drugiej strony.

Kasia i Alex
Kasia Gauza i Aleksandra Knapik są łódzkimi aktywistkami. Kasia jest osobą transpłciową, a Alex jest panseksualna. Mają synka Stasia, a w zeszłym roku wzięły ślub w łódzkim Urzędzie Cywilnym. Po raz pierwszy próbowały wziąć ślub w 2018 roku, ale urzędnicy mieli wątpliwości, choć Kasia w dokumentach wciąż ma wpisaną płeć męską. Finalnie sprawa trafiła do sądu i udało im się wygrać.
Jak się poznałyście?
Alex: Od lat znałyśmy się z bańki łódzkich lewicowych aktywistów, skupionych wokół Krytyki Politycznej, ale zbliżyłyśmy się do siebie podczas obchodów rocznicy Rewolucji 1905 roku, które Kasia współorganizowała. Na pierwsze obchody w 2017 roku przyszłam, bo bardzo interesował mnie temat i podobała mi się idea tej artystycznej formuły. Przyjechałam prosto z Marszu Godności w Warszawie i od razu zostałam poproszona o pomoc w straży marszu, bo brakowało ludzi. Pomogłam. Po obchodach, na imprezie w klubie, Kasia podeszła do mnie, nieśmiało podziękowała i zaproponowała pomoc w działaniach Łódzkich Dziewuch. Później Kasia pomogła Dziewuchom w marszach, a my jako Dziewuchy przy obchodach rocznicy Rewolucji. Bardzo się w to wkręciłam, bo interesuje mnie historia, i zaczęłyśmy z Kasią coraz bliżej współpracować, poznawać się i coraz więcej ze sobą rozmawiałyśmy. Połączyła nas Rewolucja.
Czego nauczyłyście się od siebie nawzajem?
Alex: Ja od Kasi uczę się cały czas, przede wszystkim spokoju - ja jestem większy „piorun". Poza tym nauczyłam się pić kawę bez mleka.
Kasia: Ja nauczyłam się pić kawę smakową, bo na co dzień jestem fanatyczką czarnej. Poza tym, oprócz typowo przyziemnych spraw, jak ta, że dzięki Alex mam bardziej uporządkowane życie - i dom - to nauczyłam się dużo o feminizmie. Alex ma też dużą wiedzę w temacie LGBT+, dużą wrażliwość oraz ciepło, i pomogła mi lepiej poznać siebie, przegonić lęki i strachy. Pomogła mi wydobyć na wierzch te pierwiastki kobiecości, dzięki którym jestem teraz Kasią. Odważyłam się być taka na zewnątrz.
Czym jest dla Was miłość?
Alex: Codzienną bliskością, przyjaźnią, zrozumieniem. Czuję, jakbyśmy się znały całe życie. Szybko przeszłyśmy z etapów randek do wspólnego mieszkania, bo już po tygodniu. Więc dla mnie miłością jest zrobienie Kasi rano kawy, albo to, że pozwala mi dłużej pospać w weekend. W te Walentynki akurat mam weekendowy kurs, więc pewnie skończy się na kupieniu sobie kwiatów, indyjskim jedzeniem z zamówieniem do domu i może czymś słodkim oraz oglądaniem Świnki Peppy ze Stasiem :)
Kasia: Bo Staś jest uzależniony od Peppy :) Mam poczucie, że wchodząc w związek czułyśmy, że chcemy czegoś poważnego - i nie boję się tego słowa - dorosłego. Trafiłyśmy w dziesiątkę. Dzisiaj miłość jest dla nas dziś zarówno czymś przyziemnym, bo jest to na przykład pewność, że wspólnie zadbamy o dom i dziecko; że nic nie przeoczymy, niczego nie zbagatelizujemy. Miłość to też oparcie w chwilach, gdy trzeba działać; wyjść na ulicę i protestować; realizować się w aktywizmie i w pracy. To bliskość i zrozumienie w gorszych momentach; to niechęć do rozdmuchiwania problemów czy niezrozumienia, które zdarza się w każdej relacji. Miłość to jest wszystko to, czego nie da się opisać, a co sprawia, że chcemy rozmawiać ze sobą w ciągu dnia, pleść czule o dziecku, i myśleć o tuleniu się, kiedy spotkamy się wieczorem w domu.
Jak na przestrzeni lat zmieniało się Wasze postrzeganie związków?
Alex: Od początku byłyśmy pewne, że chcemy poważnego związku - dzieci i ślubu. Przy dziecku miłość i związek się zmieniają, więcej jest spraw przyziemnych, a mniej romantycznych uniesień - bo brakuje na nie czasu i siły, a całe zasoby idą na ogarnianie rzeczywistości i dramaty dwulatka, np. że chce iść w piżamie w autka do żłobka, a nie w body w paski. Ratuje nas humor i na szczęście mamy go dużo. Umiemy się szybko godzić i uspokajać w sytuacjach trudniejszych. Mam nadzieję, że ta nasza miłość i przyjaźń przyprawiona humorem będzie trwać zawsze.
Kasia: Przyznajemy otwarcie, że w końcu mamy to dorosłe życie. Dom, pracę i dziecko. Ale proza życia nie jest straszna. Nie zamknęłyśmy się w czterech ścianach. Połączył nas aktywizm i to trwa nadal, teraz znów trzeba być na ulicy i boksować się z władzą. Wspieramy się nawzajem. Jesteśmy uważne. Dzielimy się obowiązkami, takimi jak zmiana brudnej pieluchy :) Co do postrzegania związków, to nie powiem nic odkrywczego - w życiu potrzeba czasu, żeby się wyszaleć i spróbować wielu opcji, żeby dojrzeć do właściwej decyzji.

Polecane

Kim Kardashian broni obrazu, który namalowała jej córka

5 filmów, na które warto wybrać się w ten weekend do kina

Praca marzeń. Zostań twórcą kontentu podczas trekkingu do bazy pod Everestem

Emma Corrin i Harry Styles jako małżeństwo w nowym filmie LGBTQ+

Timothée Chalamet jako potomek Edwarda Nożycorękiego w najnowszym spocie Cadillaca
Polecane

Kim Kardashian broni obrazu, który namalowała jej córka

5 filmów, na które warto wybrać się w ten weekend do kina

Praca marzeń. Zostań twórcą kontentu podczas trekkingu do bazy pod Everestem

Emma Corrin i Harry Styles jako małżeństwo w nowym filmie LGBTQ+





