Advertisement

Marcelina: "W życiu nie chodzi o to by cokolwiek było idealne" [wywiad]

Autor: Cyryl Rozwadowski
02-11-2018
Marcelina: "W życiu nie chodzi o to by cokolwiek było idealne" [wywiad]

Przeczytaj takze

O Marcelinie wiele osób usłyszało za sprawą "Karmelove" - jej wspólnego singla z Piotrem Roguckim. Od tego czasu wokalistka przeszła długą drogę. Teraz rozmawiamy z nią przy okazji premiery jej najnowszej płyty zatytułowanej Koniec wakacji. Ta przepełniona pop-rockowymi melodiami i pełnymi życia podkładami historia to, mimo przebijającej przez nie oznak świadomej naiwności, najdojrzalsze dzieło w jej karierze. Przeczytajcie nasz wywiad z artystką i jak najszybciej zapoznajcie się z tym przebojowym albumem.
Hasło "Koniec wakacji" większości ludzi skojarzy się z tęsknotą za ciepłymi wieczorami. Przypuszczam, że są jednak interpretacje, które będą bardziej adekwatne by rozszyfrować tytuł twojej nowej płyty. Co się za nim kryje?
Koniec wakacji jest metaforą akceptacji. Od jakiegoś czasu (mniej więcej od skończenia trzydziestki) zaczął się we mnie proces pełnej akceptacji tego, że w życiu nie chodzi o to by cokolwiek było idealne. Że coś takiego nie istnieje i nie ma sensu za tym biec. Że życie zawsze będzie sinusoidą i zawsze coś może przeszkadzać, więc lepiej po prostu się z tym pogodzić i polubić wszystkie stany bytu. Razem z tymi niewygodnymi. Jak zaczęłam podchodzić do wszystkiego na zasadzie wyzwania czy lekcji to wszystko zrobiło się prostsze i ciekawsze. Lubię siebie ze wszystkimi wadami, moje życie z każdym jego aspektem, uczę się tego cały czas. To pozwala się uwolnić i zdjąć z siebie jakiś ciężar. Są wakacje, jest ciepło, potem jest jesień i jest zimno, szaro, ale też pięknie. Poza tym to jest też koniec mojej przerwy w muzyce i koncertowaniu. Wróciłam po długich wakacjach.
Na płycie zawarłaś duże spektrum emocji. W moim odczuciu jednak ten album spaja wielka namiętność. Taka właśnie była twoja intencja?
Na pewno w ostatnim czasie wypuściłam z jakieś klatki, którą sobie sama zbudowałam, kobietę. Wcześniej nie potrafiłam się ze swoją kobiecością utożsamić. Ukrywałam ją pod dziewczęcą bluzą. Teraz lepiej mi to idzie. Czuje, że przepracowałam pewne tematy z tym związane i ciągle pracuję nad tym by czuć się w pełni pewna siebie jako kobieta. Ale przede wszystkim ta płyta jest dla mnie jednak kumulacją pozytywnej energii. To była dobra zabawa. To jest pierwszy mój album, który nie powstawał w cierpieniu, a teksty nie były terapeutycznym wyrzygiem. Tu jest dużo ironii i mrugnięcia okiem, np. w piosence "Chemia z Niemiec". Pracowałam nad tą płytą z nowym producentem – Kubą Karasiem, i gitarzystą Kamilem Kryszakiem. Pojechaliśmy w góry i naprawdę dobrze się bawiliśmy. Mam wrażenie, że ta płyta była dla każdego z nas takim spuszczeniem powietrza, jakiejś spinki. Pojechaliśmy po prostu by nagrać pozytywny krążek.
Czyja muzyka (poza twoją własną) najbardziej kojarzy ci się z końcem wakacji?
Dla mnie jesień stoi pod znakiem gitar. Dominują Bon Iver, Cat Power, Alexandra Savior, Alabama Shakes, Tom Waits czy Iggy Pop.
Kto był twoim pierwszym prawdziwym muzycznym idolem lub idolką? I czy zachował ten status do dzisiaj?
Moje trzy płyty które absolutnie mnie rozwaliły jako nastolatkę to pierwszy album Gorillaz, Debut Björk i Californication Red Hot Chilli Peppers. Do dziś jeżdżą ze mną w samochodzie i się nie zestarzały. W liceum odkryłam też Toma Waitsa i też do dziś pałam do niego wielką miłością.
W jednym z wywiadów mówiłaś, że nie unikasz chodzenia w dresach i lubisz chodzić po górach. Na okładce płyty jesteś z kolei w różowym garniturze i espadrylach. Która Marcelina jest "prawdziwsza"?
Chyba każdy lawiruje między sobą w wydaniu „na miasto“ a sobą „po domu“. Ja też. Czasami kocham czerwoną szminkę i głęboki dekolt. Wszystko zależy od fazy księżyca.
Twoją płytę wyprodukował Kuba Karaś z The Dumplings. Co was połączyło muzycznie i jak oceniasz tę współpracę?
Połączyła nas piosenka "Lato", którą robiliśmy na jakiś nieudany projekt. Projekt nie wyszedł, ale piosenka za to bardzo. Przede wszystkim jednak strasznie się polubiliśmy. Gadaliśmy sobie o inspiracjach do mojego nowego krążka, o życiu oraz różnych rozterkach i uznaliśmy, że to jest materiał który musimy zrobić razem, bo totalnie to czujemy. Kuba chciał też uciec z Warszawy na chwilę, chciał zrobić coś innego niż stricte elektronikę. Zaprosiliśmy tego wariata Kryszaka i pojechaliśmy w góry. Wyszedł niezły miszmasz. Ja uwielbiam tę płytę.
Co masz teraz w planach poza promocją płyty?
Ja żyję bez planu. Chcę robić to, co daje mi szczęście i satysfakcję. To moje jedyne założenia. Zawodowo oczywiście pracujemy nad wersjami live, chcemy ruszyć w trasę i podbić serca Polaków.
Wracając do tematu okołowakacyjnego: Jakie miejsce na świecie chciałabyś najbardziej odwiedzić?
Chciałabym pojechać w długą podróż jakimś camperem albo vanem z deską surfingową na dachu i podążać za falami oceanu, jeść dobre rzeczy i mieć dużo przygód. Chciałabym odwiedzić San Francisco i całą Kalifornię, Hawaje albo Fiji. Ale Francuskie spoty też mi wystarczą.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement