Advertisement

Marcin Dorociński i gwiazdor „Matrixa” w filmie reżysera „Ostatniej rodziny”

Autor: Monika Kurek
31-03-2023
Marcin Dorociński i gwiazdor „Matrixa” w filmie reżysera „Ostatniej rodziny”
Ostatnio polski aktor może poszczycić się wieloma zagranicznymi sukcesami.
Po roli w megahicie „Gambit królowej” Netflixa z Anyą Taylor-Joy dostał angaż w kolejnej produkcji giganta streamingowego – spin-office popularnych „Wikingów”. Dorociński wcielił się w rolę wielkiego księcia Rusi Kijowskiej Jarosława Mądrego z dynastii Rurykowiczów.
Zagra również w dwóch nowych filmach z serii „Mission Impossible” u boku Toma Cruise'a. Siódma część serii będzie ostatnią i zostanie podzielona na dwie części. Premiera „Mission Impossible – Dead Reckoning Part One” została zaplanowana na 14 lipca 2023 roku, a kontynuacja pojawi się rok później, czyli w czerwcu 2024 roku.

Ponadkulturowa żałoba

Teraz gruchnęła wiadomość, że Marcin Dorociński zagra główną rolę w międzynarodowym filmie „Minghun” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego („Żeby nie było śladów”, „Ostatnia rodzina”) według scenariusza Grzegorza Łoszewskiego. Na ekranie partneruje mu Daxing Zhang, który ma na koncie role w filmach takich jak „Matrix” czy „Aniołki Charliego”. Oprócz nich w obsadzie znajdują się Natalia Bui, Antek Sztaba, Ewelina Starejki, Wiktoria Gorodeckaja, Fenfen Huang, Kwong Loke, Yuk Hana i Brid Ni Neachtain.
fot. Łukasz Bąk, Wonder Films
fot. Łukasz Bąk, Wonder Films
Po stracie córki Jurek (Marcin Dorociński) wraz ze swoim teściem Benem (Daxing Zhang) decyduje się wyprawić chiński rytuał minghun, czyli zaślubiny po śmierci. Jak podaje dystrybutor Kino Świat, „Minghun” to opowieść o nadziei, miłości i poszukiwaniu sensu życia oraz tego, co nastaje po nim. Opowiada o najważniejszych emocjach i egzystencjalnych granicach ludzkiego doświadczenia.
Bohaterowie ruszają w metaforyczną i pełną emocjonalnych zawirowań podróż w głąb samych siebie, której celem jest znalezienie dla zmarłej idealnego partnera na wieczność. Zderzenie dwóch, jakże odmiennych kultur, ma pomóc uświadomić zarówno filmowym postaciom, jak i widzowi, że bez względu na pochodzenie, wszyscy przynależymy do jednej człowieczej rodziny, gdzie podstawowe emocje są wspólne. Film Matuszyńskiego w ironiczny sposób konfrontuje nas ze stratą, własnymi przekonaniami i duchowością.
„Mam z tym projektem wiele skojarzeń – od »Parasite«, które łączy ciężar egzystencjalny z lekkością podania i przestrzenią na poczucie humoru, przez filmy Kieślowskiego, po niektóre pozycje z filmografii Michaela Manna, które pomimo gatunku często mocno zgłębiały kwestie samotności i nieuchronności, czy wreszcie wybitne filmy o stracie jak »21 gramów«Alejandro Gonzaleza Inarritu czy »Życie ukryte w słowach« Isabel Coixet.
(...) »Minghun« jest historią mierzenia się mężczyzny z traumą. Jest tu w oryginalny sposób podejmowany temat duchowości, religii czy transcendencji, który nie trąci banałem i jest wolny od jednoznacznych konotacji. Jest to także historia o miłości i to nie wprost, ale jednocześnie »Minghun« nie jest pozbawiony romantyzmu. I to takiego o zabarwieniu egzystencjalnym, co bardzo mi się podoba. Jest to również bardzo ciekawa relacja między mężczyznami – Jerzym i jego teściem, Benem, który dodatkowo jest z innego kręgu kulturowego, co daje przestrzeń na ciekawsze rozmowy i, w konsekwencji, sceny”, mówi reżyser Jan P. Matuszyński.
fot. Łukasz Bąk, Wonder Films
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement