Marcin Maciejczak śladami Christiane F. z książki „My, dzieci z dworca ZOO” [WYWIAD]
Autor: Monika Kurek
02-01-2023
![Marcin Maciejczak śladami Christiane F. z książki „My, dzieci z dworca ZOO” [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/63b2ef37dd3e3507b6295eb3/marcin-maciejczak.jpg)
![Marcin Maciejczak śladami Christiane F. z książki „My, dzieci z dworca ZOO” [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/63b2ef37dd3e3507b6295eb3/marcin-maciejczak.jpg)
Jego pierwsza płyta wyróżniała się baśniową, eteryczną estetyką. Jeśli „Tamte dni” były niebem, to „hypno” zdecydowanie jest piekłem.
NA EP-ce Marcina Maciejczaka „hypno”, która ukazała się pod koniec listopada, królują magnetyczne beaty i ciężkie, mroczne teksty. Jedną z inspiracji do krążka była książka „My, dzieci z dworca ZOO” autorstwa Christiane Felscherinow. Marcin, będący pod ogromnym wrażeniem powieści, wybrał się do Berlina, gdzie odbył podróż śladami głównej bohaterki, Christiane F.
Młody artysta słusznie zauważył, że odświeżenie historii Christiane F. to świetny pretekst do rozmowy o zdrowiu psychicznym, której wszyscy tak bardzo potrzebujemy. Podzielił się z nami również wyjątkową fotorelacją ze swojej podróży do Berlina oraz kolażami, które wykonał samodzielnie. Zobaczcie sami!
Porozmawiajmy o uczuciach
Twoja EP-ka „hypno” bardzo różni się od debiutanckiej płyty „Tamte dni”. Skąd ta przemiana?
Byłem jeszcze dzieckiem, gdy nagrywałem moją debiutancką płytę. Miałem wtedy jakieś 14/15 lat i nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje (śmiech). Choć często czerpałem inspirację z bolesnych doświadczeń, „Tamte dni” są wypełnione dziecięcym uśmiechem, beztroską. Od tego czasu dużo się zmieniło – w moim wieku nawet rok robi sporą różnicę. Zmieniłem się, dojrzałem. Stąd wynika różnica między „Tamtymi dniami”, a EP-ką. Myślę, że moja podróż może pokazać słuchaczom, jakie zmiany zachodzą w życiu dojrzewającego dziecka. Na przestrzeni krótkiego okresu zmienia się to, czego słuchamy, to, jak się ubieramy i to, kim chcemy być. EP-ka „hypno” to pocztówka z tego okresu mojego życia. Zamknąłem w niej wspomnienia z wieku 16 i 17 lat.
W twoim przypadku stało się to bardzo szybko. Zazwyczaj zmiana stylu muzycznego nadchodzi dużo później.
To bardzo eksperymentalny materiał zarówno dla mnie, jak i dla moich słuchaczy. Gdy zaczynałem prace nad pierwszą płyta, to powiedziałem mojemu menadżerowi, że chcę poruszyć różne trudne i ważne dla mnie tematy, ale stwierdziliśmy, że jeszcze jest na to za wcześnie. Dwa lata później zdecydowaliśmy się z nimi zmierzyć. Choć zawsze wiedziałem, że chce coś takiego zrobić, to bardzo stresowałem się wydaniem tego materiału. Wykorzystałem tę EP-kę do tego, aby opowiedzieć o moich emocjach i demonach. Cieszę się, że stało się to tak szybko i że już mam to za sobą. Moja twórczość w dużej mierze opiera się na lirycznych tekstach i przekazywaniu emocji. Moja wrażliwość to mój znak rozpoznawczy. To się nie zmieniło. To, co się zmieniło na nowej płycie, to styl muzyczny.

Podczas robienia tej EP-ki współpracowałeś z wieloma świetnymi twórcami. Jak do tego doszło i jak wam się współpracowało?
Większość tekstów na EP-kę napisał Michał Majak, który ma niezwykłą lekkość w przelewaniu moich historii na papier. Świetnie się rozumiemy i dzięki temu czuję się trochę, jakby były to również moje teksty. Było to dla mnie bardzo ważne i jestem mu za to bardzo wdzięczny. Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to nad całym projektem czuwała Chloe Martini, z którą współpracowałem w studio. Kompozytorsko wsparły nas ALYSS i Laurent L’aimant z Wielkiej Brytanii.
Słyszałam, że aktywnie uczestniczyłeś w całym procesie twórczym.
Zawsze chciałem być obecny na każdym etapie powstawania mojego albumu i cieszę się, że tym razem już miałem taką okazję. Poprzednią płytę nagrywałem w głębokiej pandemii i większość prac odbywała się zdalnie. Więc sam proces twórczy znacznie się dla mnie różnił. Choć materiał ukazał się dopiero niedawno, ja żyję z tymi utworami od niemal roku. To dla mnie bardzo sentymentalne i emocjonalne.
Dlaczego zdecydowałeś się poruszyć na płycie temat zdrowia psychicznego?
Zależy mi na tym, aby zwrócić uwagę starszych odbiorców na to, że uczucia i potrzeby młodych ludzi nie mogą być bagatelizowane, bo to źle wpływa na ich samopoczucie. My, młodzi, cierpimy, jeśli nie jesteśmy wysłuchani. Jeśli chodzi o młodych, to chcę im uświadomić, że dorastanie jest trudne. To normalne, że czasem czujemy się sfrustrowani, zdezorientowani lub niezrozumiani. Kiedy dorastamy, to mierzymy się z dużą ilością emocji.

Myślę, że współcześnie młodzież ma dużo trudniej. Kryzys klimatyczny, pandemia, wojna. Jak odnajdujesz się w tych czasach?
Czasem lepiej, czasem gorzej. Świadomość, że obok dzieje się coś złego może mieć na nas bardzo duży wpływ. Wtedy nawet zwykłe chodzenie do szkoły staje się wyzwaniem. Uważam, że my, członkowie pokolenia Z, jesteśmy bardzo świadomi tego, co dzieje się dookoła nas i nie mamy oporów, aby wyrażać siebie. Poprzednie pokolenie było dużo bardziej zamknięte w sobie. My jesteśmy świadomi problemów współczesnego świata i chcemy mówić o tym, co jest nie w porządku. Bardzo się cieszę, gdy widzę, że moi znajomi chodzą na strajki. Choć mamy 16 czy 17 lat, to mamy swoje zdanie i nie chowamy się w domach. Pokolenie Z jest bardzo inteligentne.
Skąd pomysł na odświeżenie historii z książki „My, dzieci z dworca ZOO”?
Moja mama kiedyś mówiła, że czytała tę książkę, ale z jakiegoś powodu wyobrażałem sobie, że to opowieść o dzieciach, które chodzą do zoo (śmiech). Nie zwróciłem wtedy na nią większej uwagi. Później moja przyjaciółka pokazała mi nowy serial HBO „My, dzieci z dworca ZOO”, który mnie zafascynował. Najbardziej zainteresowało mnie to, jak dziecko może próbować poradzić sobie z problemami. Znika z pola widzenia i szuka czegoś, o sprawi, że poczuje się lepiej. Ucieka, nie chce być widoczne. Po serialu sięgnąłem również po książkę i film. Przeczytałem mnóstwo artykułów na ten temat. Bardzo utożsamiam się z Christiane F. Czuję się, jakbym ją znał, więc pomyślałem, że opowiem tę historię na nowo w piosence. Chciałem odświeżyć ten temat i zachęcić ludzi do sięgnięcia po tę książkę.
Pojechałeś nawet do Berlina!
Tak! Wyruszyłem w podróż śladami Christiane. Zwiedziłem m.in. jej osiedle. Kiedy wróciłem, czułem się jak Christiane w drodze do klubu Sound. Gdy oglądałem ponownie serial, to miałem poczucie, że jesteśmy ze sobą związani. Widziałem miejsca, w których była i w których ja później byłem! To było niesamowite uczucie. Kiedy oglądałem serial po powrocie z Berlina, to czułem, jakbym przeżywał tę historię razem z Christine.
Co was łączy?
Ona była bardzo wrażliwa i potrafiła np. uciec z domu po kłótni z rodzicami. Rozumiem to i bardzo się z tym utożsamiam. Gdy mam jakieś problemy, to uciekam i nie chcę o tym mówić. Po prostu wyłączam telefon i zajmuję się czymś innym. To jedna z wielu rzeczy, które nas łączą. Prawdopodobnie właśnie dlatego sięgnąłem po tę bohaterkę, choć w książce jest wiele ciekawych postaci na przykład Babsi, przyjaciółka Christiane, która umarła w wieku ok. 14 lat. To już jednak bardzo mroczny temat.
Co chciałbyś, aby twoi słuchacze wyciągnęli z tej EP-ki?
Chciałbym, aby dostrzegli, że ucieczka to popularny wśród nastolatków sposób na radzenie sobie z problemami. Poprzez odświeżenie historii dzieci z dworca ZOO pokazuję, jak my, młodzi funkcjonujemy. Czasami nie widać po nas, że czujemy się bardzo źle. Rozpocząłem nawet trend na TikToku i zachęciłem ludzi do tego, aby pokazali moment, w którym na zewnątrz byli uśmiechnięci, a w środku było im naprawdę źle. Wszyscy nosimy maski. Dorastanie i mówienie o problemach jest dla nas trudne, bo często sami nie wiemy, co się z nami dzieje.
Twoja EP-ka jest bardzo eksperymentalna. Czy zamierzasz iść dalej w takim kierunku?
Nie mam pojęcia. Artyści często zmieniają koncepcje z projektu na projekt i to również bardzo mi się podoba.
Albumy konceptualne są super.
Myślę, że w przypadku „Tamtych dni” i „hypno” również możemy mówić o dwóch różnych światach. „Tamte dni” to nostalgiczny, refleksyjny album, który świetnie sprawdzi się w jesienny wieczór. W porównaniu do niej „hypno” to zupełnie inna planeta. Nie wiem, co zrobię dalej. Lubię, gdy dzieje się to naturalnie. Bardzo długo zastanawiałem się, co chcę zrobić po pierwszej płycie. Miałem bardzo dużo pomysłów, ale ostatecznie poszedłem w elektronikę. Kto wie, może nagram rockową płytę? Nie wiem, serio. Jestem bardzo nieprzewidywalny. Chcę przyzwyczaić słuchaczy, aby spodziewali się nieprzewidywalnego.
Często mówi się o syndromie drugiego albumu. Tobie chyba udało ci się go uniknąć, bo zrobiłeś coś, czego nikt się po tobie nie spodziewał.
Stresowałam się przed wydaniem tej EK-ki. Po mojej pierwszej płycie wiele osób spodziewało się, że dalej będę robił utwory, do których można popłakać pod kocykiem. Postanowiłem połączyć różne części mnie i wyszło z tego „hypno”. W jednej połowie króluje Marcin z „Tamtych dni”, a w drugiej wchodzimy do magnetycznego świata „hypno”. A dalej jest już tylko głębiej i mocniej…
Bardzo lubię połączenie smutnych, trudnych tekstów oraz tanecznej muzyki.
Tak, to dość powszechna forma radzenia sobie z trudnymi emocjami. Chcemy nadać naszym problemom jakiś uśmiech. Myślę, że utwory z EP-ki „hypno” mają na tyle mocne teksty i melodie, że trafia to do ludzi. Na przykład bardzo dużym wyzwaniem było dla mnie stworzenie piosenki „gasnę”. Choć sam tekst jest bardzo ciężki, to można do niej potańczyć na koncercie. Zbudowanie tanecznej, chwytliwej otoczki wokół poważnych tekstów sprawia, że myślimy o naszych problemach z humorem. Czasem jest to czarny humor, a czasem to jakaś nadzieja.
Czym się inspirowałeś przy tworzeniu tej EP-ki?
Trochę tego było. Charli XCX, Tove Lo… Słucham też bardzo dużo instrumentali. Mam mnóstwo pozapisywanej muzyki, którą się inspiruję. Gdy pracowaliśmy nad „hypno”, to ja i Chloe ciągle wymienialiśmy się muzyką. To była czysta przyjemność. Mieliśmy taki deal, że najpierw słuchamy naszych ulubionych kawałków, a potem śpiewamy kolejny numer. I tak w kółko. W ogóle muszę ci opowiedzieć historię związaną z utworem „gasnę”. Kompletnie nie pamiętam tej chwili, ale nagrałem na dyktafon bit, który jest w refrenie. Potem to odsłuchałem i pomyślałem sobie: „Okej, skoro stworzyłem coś takiego, to może jest to sygnał, że powinienem pójść tą drogą”. Ta melodia jest bardzo chwytliwa, więc uznałem, że muszę ją wykorzystać. I tak powstał numer „gasnę”. Trwało to bardzo krótko, bo od razu miałem na niego pomysł.
Zobaczcie kolaże, które zrobił Marcin:

1/12













Polecane
![Marcin Maciejczak ma dopiero 15 lat, ale już różni się od większości polskich artystów pop [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/60d1f59fcd35586944ff39e5/Marcin%20Maciejczak%20fot.%20Maciej%20Nowak_Universal%20Music_2608.jpg)
Marcin Maciejczak ma dopiero 15 lat, ale już różni się od większości polskich artystów pop [wywiad]

16-letnia łyżwiarka odtworzyła viralowy taniec Wednesday podczas mistrzostw

Ralph Kaminski oskarżony o… sprofanowanie kolędy. To wykonanie podzieliło internautów

8 seriali, które warto nadrobić w przerwie świątecznej

„Jestem aseksualna”. Była gwiazda porno o orientacji seksualnej i trudnej przeszłości

Poznaliśmy mema 2022 roku. Zwycięzcą został Polak
Polecane
![Marcin Maciejczak ma dopiero 15 lat, ale już różni się od większości polskich artystów pop [wywiad]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/60d1f59fcd35586944ff39e5/Marcin%20Maciejczak%20fot.%20Maciej%20Nowak_Universal%20Music_2608.jpg)
Marcin Maciejczak ma dopiero 15 lat, ale już różni się od większości polskich artystów pop [wywiad]

16-letnia łyżwiarka odtworzyła viralowy taniec Wednesday podczas mistrzostw

Ralph Kaminski oskarżony o… sprofanowanie kolędy. To wykonanie podzieliło internautów

8 seriali, które warto nadrobić w przerwie świątecznej

„Jestem aseksualna”. Była gwiazda porno o orientacji seksualnej i trudnej przeszłości


