Advertisement

Martwy rekin w formalinie – sztuki Damiena Hirsta nie da się odwidzieć

31-10-2022
Martwy rekin w formalinie – sztuki Damiena Hirsta nie da się odwidzieć
Damien Hirst ostatnio skutecznie zwrócił na siebie uwagę, publicznie paląc 1000 swoich obrazów. Osiągnął w ten sposób zamierzony suspens i trafił na wszystkie ważne nagłówki.
Warto pamiętać, że to nie pierwszy raz, kiedy Hirst szokuje, a o artyście śmiało można powiedzieć, że doszedł do oszałamiającej fortuny właśnie dlatego, że każdy swój krok obraca w globalne wydarzenie medialne. Jak widać, to się opłaca. Szybki research w Google pokazuje, że Damien Hirst jest dziś najbogatszym brytyjskim artystą z majątkiem oscylującym wokół 384 milionów dolarów amerykańskich.
Artysta wzbudza zamieszanie nie tylko wokół sztuki, choć często jego twórczość artystyczna wpędza w rollercoaster emocjonalny i wzbudza dysonans moralny. Odświeżyłam nieco dorobek artysty, by zobaczyć, czym najbardziej zszokował opinię publiczną.

Sztuki Damiena Hirsta nie da się odwidzieć

Przejdźmy do konkretów. Jednym z najsłynniejszych dzieł Hirsta jest ekspozycja zatytułowana „The Physical Impossibility of Death in the Mind of Someone Living”, czyli tłumacząc na język polski: „Fizyczna niemożliwość śmierci w umyśle istoty żyjącej”. Ten niesamowicie skomplikowany koncept rozpisany w tytule został wyrażony w bardzo szczególny sposób.
Ekspozycja Hirsta umożliwiła interakcję z ogromnym morskim zwierzęciem, które mało kto może podziwiać w naturalnym środowisku, a większość ludzi ma nadzieję nigdy nie spotkać go w wodzie. Dzięki tej interakcji sztuka staje się wielowymiarowa. Z psychologicznego punktu widzenia pozwala ludziom na prawdziwe emocje, a z artystycznego poszerza zakres sztuki o wykorzystanie żywych istot.
Instalacja przedstawia zwłoki rekina tygrysiego z rozdziawioną paszczą, którego w 1991 roku Hirst zanurzył w akwarium wypełnionym formaliną. Rekin mierzy 4 metry długości, a razem z akwarium waży 22 tony. Żarłacza tygrysiego złapano na potrzeby ekspozycji w Queensland u wybrzeży Australii. Artysta poprosił rybaka, aby rekin był „big enough to eat you” – na tyle wielki, aby był w stanie zjeść człowieka.
Stojąc przed paszczą 4-metrowego rekina, prawdopodobnie odczuwasz zagrożenie i tytułową nieuniknioność własnej śmierci, która w bezpiecznym muzeum jest przecież niemożliwa. Stoisz więc, a przez twoją głowę przelatuje tysiąc myśli, takich jak retrospekcja i synteza swojego życia, oraz ulga, że w sumie fajnie, bo nie jesteś z tym rekinem pod wodą na wycieczce dla nurków u wybrzeży Mozambiku.
Rekiny są niesłusznie demonizowane przez popkulturę i z tego powodu postrzegane jako symbol strachu. Do takiego podejścia w dużej mierze przyczynił się film „Szczęki”, dlatego, niestety, mało kto odczuwa wobec nich empatię. Dokument „Tales by light: Misunderstood Predators” stara się ten stereotyp zmienić, pokazując drugą naturę rekinów, które, jak się okazuje, można oswoić. Ale produkcji tego typu wciąż jest bardzo mało.

Ofiar Hirsta było więcej

Wspomniana instalacja nie jest jedyną, przy której Damien Hirst wykorzystał martwe zwierzęta. Magazyn „Artnet” oszacował w 2017 roku, że na potrzeby sztuki Damien Hirst wykorzystał prawie milion stworzeń!
Cykl prac Hirsta „Natural History” zawiera zwłoki zwierząt w akwariach. Inną, równie ikoniczną i skandaliczną instalacją z tego cyklu, jest ciężarna krowa przecięta na pół i umieszczona w dwóch równolegle ustawionych witrynach. Nie wspominając o innych poćwiartowanych zwierzętach. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie zwierzęta zostały zabite na potrzeby sztuki Hirsta. Chociaż akurat wspomniany rekin został złowiony na potrzeby pracy.
Między innymi dlatego Hirst nie budzi sympatii społecznej. Jego sztuka nigdy nie miała wiele wspólnego ze zwróceniem uwagi na ekologię czy ochronę zwierząt, jak to często robią artyści. Zazwyczaj miała służyć wizualizacji indywidualnej koncepcji artystycznej. I właśnie dlatego regularnie wokół wystaw Hirsta gromadzą się protesty aktywistów.
Aktywiści z organizacji 100% Animalisti rozrzucili 40 kg zwierzęcych ekskrementów przed wejściem do Palazzo Grassi w Wenecji, w której odbywała się wystawa Hirsta w 2017 roku.
Jest już za późno, by przywrócić życie zwierzętom wykorzystywanym przez sztukę na przestrzeni ostatnich 30 lat. Na pewno jedynym miejscem, w którym pragniemy podziwiać zwierzęta, jest ich naturalne środowisko, bez względu na złożoność i kreatywność koncepcji artysty. Zwłaszcza w czasach, gdy World Wild Foundation raportuje, że populacja dzikich zwierząt spadła o 70%, ochrona przyrody powinna być tematem, wokół którego chcemy widzieć więcej sztuki.
*W 2004 roku Saatchi sprzedał rekina Stevenowi A. Cohenowi za kwotę, która nie została ujawniona, ale podobno dzieło sztuki kosztowało go przynajmniej 8 milionów dolarów. Cohen w 2007 roku użyczył rekina na trzy lata nowojorskiemu Metropolitan Museum of Art.
tekst: Katarzyna Perzyńska
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement