Kaylen Ward zaoferowała, że wyśle swoje nagie zdjęcie każdemu, kto pokaże jej potwierdzenie przelewu. Wystarczy wesprzeć kwotą (co najmniej 10 dolarów) jedną z wybranych przez nią organizacji, które wspierają strażaków w walce z pożarem i wysłać Ward potwierdzenie przelewu. Efekt był niesamowity: instagramerka otrzymała ponad 20 tys. wiadomości prywatnych.
Chociaż nie wszystkim spodobał się pomysł Ward, nie można odmówić mu skuteczności. W 4 dni Amerykanka zebrała ponad 700 tys. dolarów, a suma ta może jeszcze wzrosnąć. Akcja rozpoczęła się 3 stycznia, gdy Warden opublikowała swoją ofertę na Twitterze z listą organizacji. Post został przekazany dalej ponad 80 tys. razy.
Momentami dostawała nawet 10 prywatnych wiadomości z potwierdzeniami przelewu na minutę. Wiele osób zdecydowało się przekazać dużo więcej, niż wymagane 10 dolarów. Zdarzały się przelewy nawet na 5 tys. dolarów, co było dla niej dużym szokiem.
Pomysł wykorzystania nagich zdjęć przyszedł naturalnie, ponieważ Ward już wcześniej sprzedawała je za pieniądze. Co więcej, udało jej się zbudować lojalną bazę fanów, która regularnie kupuje od niej fotografie i właśnie w taki sposób modelka zarabia na życie.
Dziewczyna osobiście doświadczyła pożarów w Kalifornii w 2018 roku, kiedy Carr Fire strawił hrabstwa Shanty i Trinity. Właśnie dlatego takie wrażenie zrobiły na niej zniszczenia w Australii, w których zginęło już tyle zwierząt, a tysiące ludzi straciło cały swój dobytek.
Czuła, że musi coś zrobić i stąd pomysł na wykorzystanie nagich zdjęć jako motywacji do zbiórki na szczytny cel. Choć odzew mediów i internautów okazał się dość pozytywny (najczęściej powtarzający się komentarz to: "Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny", kreatywność Ward nie spodobała się ani jej rodzinie, ani sympatii. Również Instagram dezaktywował konto modelki za naruszenie regulaminu, przez co straciła ponad 60 tys. obserwatorów. Jak jednak sama przyznaje, nie ma to znaczenia, póki mogła przyczynić się do uratowania tylu koali, ile to możliwe.
Do Ward dołączyły m.in. Katie Day, pracowniczka seksualna z Vancouver, Emmy Corinne czy Jenna Lee. Każda z nich zebrała już dziesiątki tysięcy dolarów. Nie ulega wątpliwości, że dziewczyny pomagają, jak umieją – a zamiast je krytykować, warto po prostu dołączyć do którejś ze zbiórek.