Jakuba Bąbika, Aleksandrę Krawczyk i Monikę Popkiewicz do działania zainspirowała wycieczka po satelitarnej mapie Warszawy.
„Na mapie widać jak na dłoni, że miejsca postojowe zdominowały Warszawę. Zajmują większość powierzchni nawet najbardziej reprezentacyjnych placów”, czytamy w opisie projektu.
Betonowe połacie młodzi chcą zamienić w obsadzone łąkami, trzcinami i roślinami wodnymi zieleńce. Prócz walorów estetycznych realizować będą doniosłą misję walki z nasilającymi się anomaliami pogodowymi, z wyspami ciepła na czele. Tworzą się one gdy wszechobecne w mieście materiały, takie jak beton, asfalt, cegła, pochłaniają więcej promieni słonecznych niż odbijają, a następnie oddają energię, podwyższając temperaturę otoczenia. Zjawisko sprzyja zaostrzeniu przewlekłych chorób układu oddechowego i krążenia, zwłaszcza u osób starszych, niepełnosprawnych i wykluczonych społecznie, sprawia również, że rośliny mogą wytwarzać więcej alergenów. Ogród wodny, ze zbiornikiem magazynujących deszczówkę, pomógłby ochłodzić nagrzane powietrze i oferować odpoczynek od zgiełku ulicy.
Choć projekt, w zarysie mający rozciągać się od Placu Konstytucji aż po Płac Bankowy, nie otrzymał wyróżnienia od jury, podchwycili go dzięki mediom społecznościowym lokalni aktywiści i samorządowcy. Kontrowersyjne mokradła stały się okazją do pobudzenia myślenia o teraźniejszości i przyszłości metropolitalnej przestrzeni wspólnej. Jak mówi jedna z autorek projektu Monika Popkiewicz:
Koegzystencja w ośrodkach miejskich zależy od współpracy mieszkańców, architektów i urzędników. Dzięki otwarciu się na nowe, zielone projekty już wkrótce nasze aglomeracje mogą nie tylko zyskać atrakcyjniejsze oblicze, ale i stać się prawdziwymi oazami, nie tylko dla naszego gatunku.
tekst: Antonina Mierzejewska