Obecność słynnego aktora na Mundialu zbulwersowała nie tylko jego fanów, ale całą opinię publiczną, która nie ma litości dla amerykańskiej gwiazdy. Morgan Freeman postanowił pobawić się w pacyfistycznego oratora i przekonywał, że możemy pokonać dzielące nas różnice.
„To, co nas łączy tu, w tej chwili jest dużo większe niż to, co nas dzieli. (...) Gromadzimy się tu jako jedno plemię, a Ziemia jest naszym wspólnym namiotem”, mówił podczas ceremonii otwarcia.
Mundial w Katarze budzi liczne kontrowersje nie tylko ze względu na sytuację społeczną w kraju, ale również ze względu na warunki, jakie towarzyszyły budowie infrastruktury okołomundialowej. Według danych ustalonych przez portal money.pl zginęło tam bowiem nawet 6,5 tys. robotników. Warunki pracy podczas budowy stadionów przypominały współczesne niewolnictwo – osoby pracujące miały być bite, zastraszane i grożono im brakiem wypłacenia dość głodowej pensji (stawka godzinowa to ok. 7 złotych, a doniesienia o miesięcznych zarobkach mówią o kwocie oscylującej wokół 215 dolarów).
Tymczasem prezes FIFA, Gianni Infantino, apeluje, aby skupić się na piłce nożnej, a nie „politycznej bitwie”.
„Nie pozwólmy, by futbol był wciągany w każdą ideologiczną lub polityczną bitwę, jaka istnieje. Skupmy się teraz na piłce nożnej”, grzmiał prezes FIFA, Gianni Infantino tuż przed Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej.
To nie jest żadna ideologiczna bitwa, to jasne stwierdzenie faktów. Katar jest zacofanym, homofobiczno-seksistowskim krajem, w którym próżno jest doszukiwać się jednostek mających jakiekolwiek prawa. FIFA to organizacja, która jest zepsuta do szpiku kości, a uwzględnienie Kataru w konkursie na gospodarza mistrzostw świata jest tego najlepszym potwierdzeniem. Świata nie zmienimy, ale jednostkowy bojkot mundialu jest naszym społecznym obowiązkiem.
tekst: Michalina Szczęsna