Film opowiada o młodej Francuzce, Jeanne (Maria Schneider), która przyjeżdża do Paryża w poszukiwaniu mieszkania. Na jej drodze staje Paul (Marlon Brando), wdowiec opłakujący samobójczą śmierć swojej żony. Między tą dwójką szybko nawiązuje się intensywna, choć brutalna relacja. Przez trzy dni spotykają się w opuszczonym mieszkaniu, gdzie uprawiają sadomasochistyczny seks, co samo w sobie wywołało liczne kontrowersje.
Największy skandal wybuchł jednak po ujawnieniu kulis pracy na planie. Reżyser Bernardo Bertolucci wymyślił i zrealizował scenę gwałtu z użyciem masła, nie informując o niej Marii Schneider, która miała wówczas zaledwie 19 lat. Podczas kręcenia tej sceny, Marlon Brando trzymał ją wbrew jej woli, a w pewnym momencie wyszeptał do jej ucha: „Nie bój się, to tylko film". Schneider nie była świadoma, co dokładnie wydarzyło się na planie, aż do premiery. Gdy zobaczyła tę scenę na dużym ekranie, była wstrząśnięta i wybiegła z sali kinowej z płaczem. Wydarzenie to na długie lata pozostawiło głęboką traumę u aktorki i stało się symbolem nadużyć w świecie filmowym.
Po ponad 40-stu latach po premierze Bertolucci, reżyser, tak skomentował swoją pracę:
„W pewien sposób byłem okropny dla Marii, bo nic jej nie powiedziałem. Nie chciałem jednak, aby Maria odgrywała swoje upokorzenie, swój gniew. Chciałem zobaczyć jej reakcję jako dziewczyny, a nie aktorki. Czuję się winny, ale nie żałuję”.
Po filmie spadła na nią ogromna krytyka. Pomimo licznych nominacji do prestiżowych nagród filmowych, część środowiska pojmowała film jako „pornografię podszywająca się pod sztukę”. Wbrew jej woli okrzyknięto ją symbolem seksu. Padały liczne wyzwiska w jej stronę, była ofiarą napaści na ulicy, co skutkowało załamaniem nerwowym. Wpadła w uzależnienie od narkotyków i alkoholu.