Wśród horrorów i thrillerów niskobudżetowych trafimy na sporo dziwnych produkcji. Są paradokumenty czy body horrory, szokujące zarówno formą, jak i treścią. Musimy być gotowi na sceny deformowania ciała, sadomasochistyczne relacje bohaterów, dużo krwi i różnych innych płynów, wydzielanych przez ludzki organizm i dużą dawkę przemocy, pornografii oraz fabularnych zwrotów akcji.
Do jednych z najgłośniejszych tego typu filmów trzeba zaliczyć „American Marry” sióstr Soska – historię o studentce medycyny, przypadkowo trafiającej do świata, w którym z ciałem można zrobić wszystko. Zainteresowanie wzbudziła również belgijska produkcja, „Mięso” z 2016 roku, opowiadająca o wegetariance, która po spróbowaniu surowego mięsa, staje się kanibalem. W kwestii dziwnych filmów niedoścignione pozostaje jednak kino azjatyckie, które przekracza wszelkie granice.
Na Netfliksie do tej pory można było znaleźć dwa paradokumenty („Creep”, „Creep II”) o niezrównoważonym mężczyźnie, wybierającym sobie przyjaciół, nad którymi znęca się psychicznie i ostatecznie – zabija. Niedawno na platformie pojawiła się nowa produkcja, która prawdopodobnie jest jednym z najdziwaczniejszych filmów, jaki powstał w ostatnich latach w mainstreamie.
„Perfekcja”, bo o tym dziele mowa, to historia Charlotte, genialnej wiolonczelistki, uczennicy prestiżowej akademii muzycznej, która ze względu na chorobę matki zawiesza swoją karierę na 10 lat. Kiedy wraca do świata muzyki, spotyka swoich dawnych nauczycieli i ich sławną wychowankę, Lizzie. Główne role zagrały utalentowane aktorki, Allison Williams ("Uciekaj!", "Patrick Melrose") oraz Logan Browning ("Bratz", "Drodzy biali!"). Między wiolonczelistkami powstaje więź, dzięki której podejmują decyzję o wyjeździe na wspólne wakacje.
Richard Shepard („Odnaleźć Johna Cazale”) stworzył film, przy którym zdecydowanie odradzam jedzenie pizzy czy czegokolwiek. Niestety, ja popełniłem ten błąd, nie wiedząc jeszcze, jaki seans mnie czeka. Początkowo wywołane tajemniczością napięcie wciąga widza, by zaskoczyć go serią twistów i różnorodnych wątków.
„Perfekcja” to prawdziwa mieszanka gatunkowa. Reżyser wrzuca do tej produkcji, co tylko może, żeby wywołać u widza reakcję szoku. Zaczyna się od niewinnych scen wymiotowania robakami i rozstrojów żołądka. Szybko jednak zauważamy całą gamę chwytów, które mają skłonić nas do zakwestionowania sensu produkcji. Amputacje, brutalne sceny, a nawet wątek pedofilii - wszystko to towarzyszy queerowym bohaterkom przy akompaniamencie Mozarta i Handela. Shepard zestawił ze sobą subtelność dźwięków wiolonczeli i kulturę wyższą z odrażającymi obrazami i skrajnym naturalizmem.
Chociaż „Perfekcja” nie dorównuje naprawdę dziwacznym produkcjom, jak „American Marry” czy „R100”, część widzów zareagowała z oburzeniem, twierdząc, że podczas seansu filmu Richarda Sheparda poczuła mdłości i obrzydzenie. Kolejnym drażliwym punktem okazał się wątek pedofilii. Niektórzy użytkownicy platformy nie rozumieją, dlaczego Netflix udostępnił tak chory film.
To dzieło bardzo specyficzne i na pewno daleko mu do tytułowej perfekcji. Twórcy zdecydowanie za wcześnie przestają zaskakiwać widza, skupiając się jedynie na szokowaniu przez serwowanie kolejnych scen przemocy. Jednocześnie nie jest aż film tak mocny, jak wiele innych produkcji podobnego gatunku. Może posłużyć nam za ciekawostkę lub próbę sprawdzenia siebie, zwłaszcza gdybyśmy chcieli zagłębić się w kino Nowego Francuskiego Ekstremizmu, które jest dużo bardziej intensywne i radykalne.