„Dzisiaj, z pełnymi, lecz złamanymi sercami, musimy podzielić się informacją o śmierci naszego ojca i brata, Quincy’ego Jonesa. Chociaż jest to niezwykle wielka tragedia dla naszej rodziny, to czcimy jego cudowne życie w przekonaniu, że drugiego takiego jak on nigdy nie będzie”, dowiadujemy się z komunikatu Robinsona.
Quincy Jones, urodzony w 1933 roku, zaczynał swoją karierę muzyczną od jazzu w wieku 14 lat. Będąc zaledwie nastolatkiem, komponował i aranżował muzykę, a także grał na trąbce. Przykuł tym uwagę Lionela Hamptona, przewodniczącego zespołu jazzowego, do którego ostatecznie dołączył dopiero w 1951 roku. Zapoczątkowało to jego niesamowitą karierę muzyczną. Dane mu było współpracować z takimi tytanami muzyki jak Frank Sinatra, Ray Charles, Sarah Vaughan i wielu więcej.
Na przełomie lat 70. i 80. rozpoczęła się prawdopodobnie najsłynniejsza kolaboracja Jonesa, gdy wraz z Michaelem Jacksonem wspólnie wyprodukowali najlepiej sprzedający się album w historii – „Thriller”. Współpraca między nimi dała światu także inne dwa genialne krążki – „Bad” i „Off The Wall”.
Lata 80. i 90. stały się również okresem debiutów dla Quincy’ego jako producenta filmowego i telewizyjnego. W 1985 wyprodukował wraz ze Stevenem Spielbergiem „Kolor purpury”, który otrzymał 11 nominacji do Oscara, w tym jedną za oryginalną ścieżkę dźwiękową Jonesa. Był również producentem serialu telewizyjnego „Bajer z Bel-Air”, w którym główną rolę zagrał jego podopieczny, Will Smith.
By upamiętnić wspaniałe i bogate życie Quincy’ego Jonesa polecam od siebie jego album „The Dude” z 1981, za który zgarnął 3 statuetki Grammy. Jest to majstersztyk, łączący funk, soul, jazz i R&B, który stał się testamentem geniuszu i niepodważalnego talentu Jonesa.