Stanowcze słowa Noblistki
Do tej pory wiele osób publicznych wypowiedziało się na temat nadchodzących wyborów oraz zamieszania wokół „Zielonej granicy” – czy to w wywiadach, czy w postach na swoich profilach w mediach społecznościowych. Olga Tokarczuk, nagrodzona Noblem za książkę „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, ominęła polską prasę i udzieliła „politycznego wywiadu” brytyjskiemu „The Guardian”.
W artykule zaznaczono, że Noblistka, która gorliwie wspiera prawa kobiet oraz regularnie uczestniczy w marszach przeciw restrykcyjnym przepisom aborcyjnym, jest krytykowana przez nacjonalistów oraz konserwatystów za rzekomo „antypolskie” poglądy.
„My, obywatele, będziemy musieli mieć pewność, że nowy rząd będzie pokładał wiarę w demokrację, europejskość i wolność gwarantowaną przez prawo. Potrzebujemy zapewnień, że taki rząd będzie nas słuchał i odpowiadał na nasze potrzeby, a nie, jak obecny, podporządkowywał większość obywateli anachronicznym »tradycyjnym wartościom«, wyznawanym jedynie przez 30 proc. mniejszości”, stwierdziła Tokarczuk.
Pisarka została zapytana wprost, czy zagłosuje na partię Donalda Tuska, ale odmówiła poparcia jednej partii.
„Jeśli w Polsce zmieni się rząd, to mam nadzieję — niezależnie od tego, jaka koalicja wyłoni się po głosowaniu — że przede wszystkim zatrzyma antyprogresywne, antyobywatelskie działania, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, a które nasilają się z miesiąca na miesiąc. Musimy powstrzymać dalszą degradację, która prowadzi Polskę w kierunku autorytaryzmu, to jest teraz najważniejsze”, podkreśliła.
Noblistka podzieliła się także ponurą refleksją, że każda jej wypowiedź na tematy społeczne czy ekologiczne jest pretekstem do ataku ze strony dziennikarzy prawicowych. „Jeśli odniosę się publicznie do czegokolwiek, co ma związek z obecną polską polityką społeczną lub ekologiczną, to dziennikarze uzależnieni od obecnego rządu natychmiast zaczną piętnować moje słowa, a trolle zaczną mnie hejtować. To pokazuje, że moje poglądy są niewygodne dla obecnego rządu nie tylko w trakcie kampanii wyborczej” – oceniła.
W rozmowie z „The Guardian” jednak nie przebierała w słowach, odnosząc się m.in. do spadku poparcia PiS, który jest zauważalny od 2019 roku.
„W Polsce mamy jedną z najdłużej trwających i najwyższych inflacji w Unii Europejskiej, dług publiczny, który przekracza jakiekolwiek granice rozsądku, a w tym samym czasie nieudolność w uzyskaniu od UE pieniędzy z KPO. Wielu Polaków zadaje sobie najprawdopodobniej to samo pytanie: gdzie jest ten wzrost gospodarczy? Jeśli poparcie dla PiS spada, wynika to z faktu, że widzimy, jak Polska niszczy swoje zasoby, gospodarka jest zarządzana fatalnie, a różnorodność społeczna jest niszczona”, zauważyła Noblistka.
Inne tematy poruszone w rozmowie to tęsknota społeczna za różnorodnością, pomoc Polaków w obliczu wojny w Ukrainie oraz nagonka na Agnieszkę Holland.