"Ludzie lubią opowieści o miłości, w których mogą się przejrzeć" – mówi reżyserka o swoim najnowszym dziele. Bohaterów "Planu B" poznajemy kilkanaście dni przed Walentynkami w chwili, gdy w ich życiu wydarza się coś całkiem nieoczekiwanego - coś, co wywraca je do góry nogami. Sytuacje, z którymi się mierzą, prowadzą do zaskakujących rozwiązań. Dają nadzieję na to, że dramatyczne początki nieraz prowadzą do odnalezienia prawdziwych uczuć i autentycznych więzi, a w życiu zawsze jest jakiś plan B.
Film zaczęto kręcić 14 lutego tego roku. Kinga Dębska obiecywała wtedy, że nie zrobi przesłodzonej laurki. Teraz dodaje:
– To, kiedy zaczęliśmy zdjęcia, nie ma większego znaczenia. Ważne, że udało się go skończyć. Myślę, że udało się nam dotknąć emocji tak, jak chciałam, że film wzrusza i bawi, i daje widzom satysfakcję. Laurka to na pewno nie jest, jest za to porządny obyczajowy film o miłości. Taki, jakie lubię oglądać, gdzie widza traktuje się serio, gdzie mu się nie wciska kitu, ale opowiada historie. Według mnie brakowało ostatnio w polskim kinie dobrego filmu o miłości, nie będącego komedią romantyczną ani dramatem psychologicznym. Ludzie lubią opowieści o miłości, w których mogą się przejrzeć. Ja na pewno. Więc tak, dotrzymałam słowa.
Scenarzystką filmu jest Karolina Szablewska – autorka pierwszej części „Listów do M." oraz „Po prostu przyjaźń".