Zapowiedź wywołała falę komentarzy na Facebooku, a Poczta Polska ostatecznie zdecydowała się usunąć post. Niedługo później ustosunkowano się do zarzutów.
„Poczta Polska jako »operator wyznaczony», zgodnie z prawem, musi zapewnić usługi w zakresie transportu ptactwa, przy czym transport ten jest traktowany priorytetowo na każdym etapie logistycznym. Co więcej, usługa jest realizowana po weryfikacji warunków zewnętrznych wpływających bezpośrednio na stan zwierząt i zawieszana wówczas, gdy zachodzi podejrzenie, że nie są one odpowiednie (np. zbyt wysoka temperatura powietrza)”, czytamy w komunikacie.
Jak pokreślono, z usługi korzysta konkretna grupa zawodowa, czyli hodowcy, na których przepisy również nakładają obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa transportowanych zwierząt. Są one określone w rozporządzeniu Ministra Administracji i Cyfryzacji z dnia 29 kwietnia 2013 r. w sprawie warunków wykonywania usług powszechnych przez operatora wyznaczonego, regulaminie świadczenia usług powszechnych oraz regulaminie świadczenia usługi Pocztex w obrocie krajowym.
„Prosimy naszych klientów o zapewnienie wysyłanym zwierzętom odpowiednich, warunków. Zdajemy sobie sprawę, że zwierzęta to nie zwykła paczka, stąd ze swojej strony dokładamy wszelkich starań by transport, był możliwie szybki i jak najmniej dotkliwy dla powierzonych Poczcie zwierząt”, zaapelowała Poczta Polska.
To nie uspokoiło jednak internautów. „Przecież to jakieś średniowiecze”, „W jakim kraju ja mieszkam… Wstyd i hańba!”, „Wy nie potraficie zwykłego listu na czas dostarczyć, a chcecie żeby ludzie uwierzyli, ze potraficie żywe, czujące istoty transportować? Ogarnijcie najpierw to co stanowi 99,99% Waszych usług.”, „To jest chore. Może dzieci też zaczniecie wysyłać?”, „Haaaalo, Poczta Polska! Mamy XXI wiek, nauka już dawno udowodniła, że zwierzęta to czujące istoty!” – to tylko niektóre komentarze.